Reklama

Amor nie zawsze przychodzi...

On chce, ona nie albo odwrotnie - ona go zachęca, on nie chce. Raz, drugi, trzeci... Jeżeli nie potrafią się dogadać, jeżeli nie łączy ich coś więcej niż pragnienie seksualnego spełnienia, wówczas problem podejmowania współżycia staje się początkiem kryzysu w ich związku. Czy można temu zaradzić?

On chce, ona nie albo odwrotnie - ona go zachęca, on nie chce. Raz, drugi, trzeci... Jeżeli nie potrafią się dogadać, jeżeli nie łączy ich coś więcej niż pragnienie seksualnego spełnienia, wówczas problem podejmowania współżycia staje się początkiem kryzysu w ich związku. Czy można temu zaradzić?

Trzydziestokilkuletni Paweł zdecydował się, po 10 latach małżeństwa, odejść od żony, którą zostawił z dwójką dzieci. "Nie mogłem wytrzymać tego" - pisze. "Ta, z którą związałem się przed laty, ta, z którą tyle przeżyłem, nagle przestała się mną interesować jako facetem (...) Nagle, ni z tego ni z owego (...) Prowokowałem, zachęcałem, wreszcie zacząłem prosić o seks (...). Po kilku miesiącach przestałem wytrzymywać. Nie wiem, czy ma innego... Próbowałem rozmawiać, ale słyszałem tylko znudzony głos, żebym przestał (...)".

Reklama

Podobne problemy pojawiają się w innych listach. Aga skarży się na swojego byłego już mężczyznę, który nagle zaczął jej unikać, ale po kilku tygodniach przyznał się do związku z inną. Tu przynajmniej nie było dzieci...

Trudno jednoznacznie reagować na te wszystkie żale i skargi, które można określić mianem "samo życie". Każda taka sprawa jest inna, bo przecież nie ma takich samych ludzi i takich samych związków. Wniosek z lektury tych listów jest jednak raczej smutny: są sytuacje, w których nawet ludzie uznający się za kochających z wzajemnością nie potrafią poradzić sobie z Amorem...

Sprawa jest poważna, bo dotyczy współżycia związanych ze sobą osób. Czyżby w tych i innych przypadkach okazało się, że uczucie przegrywa z dążeniem do fizycznego zbliżenia? Czy osoby podejmujące w takich przypadkach decyzje o rozstaniu nie działają pochopnie?

Nie jest łatwo odpowiedzieć na tak postawione pytania. I chyba nie trzeba na nie jednoznacznie odpowiadać. Życie płynie dalej. Mam nadzieję, że każdy, kto podjął współżycie w związku, kto poznał taką "związkową" codzienność, wie, że to wszystko nie jest takie proste. Że trzeba być wyrozumiałym, cierpliwym, otwartym na rozmowę, wyjaśnienia, argumenty drugiej strony...

Nie, to nie są banały, bo przecież Amor, jeżeli istnieje, powinien przychodzić, nawet jeżeli nie zawsze...

Ola

olamola@interia.pl

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama