Reklama

Anna Mucha kontra matki-Polki

"O Matki! Co się z wami dzieje?! Gdzie są te urocze, otwarte na świat dziewczyny, z którymi można było przy kawie godzinami siedzieć i rozmawiać?" - pyta na swojej stronie internetowej aktorka Anna Mucha (24 l.), życiowa partnerka Kuby Wojewódzkiego, czynna uczestniczka życia towarzyskiego stolicy.

"O Matki! Co się z wami dzieje?! Gdzie są te urocze, otwarte na świat dziewczyny, z którymi można było przy kawie godzinami siedzieć i rozmawiać?" - pyta na swojej stronie internetowej aktorka Anna Mucha (24 l.), życiowa partnerka Kuby Wojewódzkiego, czynna uczestniczka życia towarzyskiego stolicy.

Jej podejście - jak można się było domyślić - nie wszystkim matkom przypadło do gustu.

Na swojej oficjalnej stronie internetowej Anna Mucha publikuje własne opinie na różne tematy w sekcji "Słówko od Ani". Kilka dni temu aktorka podzieliła się z internautami tym, co myśli na temat współczesnych polskich matek.

Oto jej opinia: "O Matki! Co się z wami dzieje?! Gdzie są te urocze, otwarte na świat dziewczyny, z którymi można było przy kawie godzinami siedzieć i rozmawiać? Gdzie wrażenia z ostatniej wystawy, gdzie refleksje na temat filmu zobaczonego w kinie, gdzie podpowiedź, po jaka książkę warto teraz sięgnąć, czy historie z ostatniej podróży? Mózg wam się zlasował i jest gęstości kaszki manny!".

Reklama

"Nie jesteście już atrakcyjne nawet dla swoich partnerów! Boże uchowaj!

Ani dla przyjaciółek, choć te z głowy mają wymyślanie prezentów - zachwycone byle grzechotką czołgacie się po ziemi. Pachniecie rozgotowaną zupą pomidorową i mlekiem.

A! I choć Wam trudno w to uwierzyć - dzieci wcale nie pachną najpiękniej na świecie!".

"Dziewczyny!!! Wracajcie do tego świata! Rozmawiajcie, słuchajcie, nosicie buty na wysokim obcasie, wychodźcie z domów po dwudziestej i noście na sobie Chanel!".

"Lubię dzieci. Naprawdę lubię. Pod warunkiem, że nie są moje, że nie płaczą, że nie marudzą, że nie budzą mnie przed dziesiątą, nie jęczą i nie są złośliwe. I pewnie można byłoby było jeszcze te warunki mnożyć...".

"Ale nie znoszę, doprawdy nie lubię rozkochanych w swych pociechach rodziców, dziadków i wujów, którzy poza dzieckiem świata nie widzą. Nie znoszę anegdotek o tym jak Zosia zrobiła to a to, jak Michałek zachował się w przedszkolu i jak Marysi wyrzynają się ząbki! Nie bawią mnie, poza doprawdy nielicznymi, historyjki o odkrywaniu świata przez maluchy. Męczą mnie historie chorób i podejrzenia o różyczkę".

"Mogę zmieniać pieluchy, ale nie każcie mi cierpliwie wysłuchiwać relacji z wizyty u lekarza, w kościele, przy chrzcie, przy obrzezaniu czy z innych okazji! M! Wybacz. Nie dzwonię, nie przyjeżdżam i przestałam się z Tobą przyjaźnić, bo nie mogę już wytrzymać historii o A".

A oto odpowiedź jednej z internautek, która została przytoczona na witrynie Anny Muchy.

"...nie wierzę, że kobieta może tak myśleć! myślałam, że tylko zacofani ludzie uważają, że kobieta, która urodziła dziecko jest stara, brzydka i zaniedbana. Znam wiele kobiet mających dzieci (w tym ja), które wyglądają i czują się o niebo lepiej niż ty - a wiesz dlaczego? bo prawdziwa kobiecość rozwija się dopiero u kobiet, które spełniły się w macierzyństwie. (...) mam wrażenie, że (...) masz jakieś zaburzenia emocjonalne (mojej znajomej suka, która nigdy nie miała szczeniąt nosiła gumowe zabawki i udawała, że to są jej małe - więc uważaj) ... ".

Anna Mucha zapowiedziała, że w następnym "Słówku od Ani" zamieści swoje zdanie na temat środków antykoncepcyjnych. "Postawię Radio Maryja na baczność" - zapowiedziała.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: świat | siedzieć | aktorka | otwarte | dziewczyny | polki | Anna Mucha | muchy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy