Reklama

Anna z Tarnowa:

Udało mi się namówić 7letnią Madzię na krótką rozmowę o misiach.

- "Moim ulubionym misiem jest Kubuś Puchatek" (co mnie nie zdziwiło, bo jej pokój jest pełen różnego kształtu Puchatków ;-))))

Dlaczego??

- "Bo...Kubus jest...taaaaaaaaaaaaaaaki fajny".

A co w nim fajnego?

- "Można się przytulić, a on jest ładny, i lubi miód. I przyjaźni się z Prosiaczkiem, i Kłapouchym" (ich w pokoju też dostrzegłam oczywiście).

Moją uwagę zwrócił jednak wielki, ale mocno wytarty miś.

- "To Ulęgałka." Madzia zaraz wyjaśniła. I poznałam historię brązowego misia o tym dziwnym imieniu.

Reklama

Ulęgałka należał kiedyś do jej mamy. Znalazła go w kącie u babci - był mocno zniszczony, i głowę miał oderwaną. Madzia była wtedy malutka, miała 3 latka, i zaczęła płakać na widok biednego misia. Babcia zrobiła wszystko, co się dało, by misio nabrał nowego wyglądu.

I na Boże Narodzenie pod choinką czekał na nią wielki miś - który pozostał jej bliski do dziś. Choć miś po 4 latach mocno się wytarł, wciąż zajmuje najważeniejsze miejsce w pokoju. A wszystki Puchatki go słuchają.

A nazwa? Tato Madzi jak zobaczył misia po raz pierwszy spytał: "A to co? Miś? Myślałem, że ulęgałka?

I został Ulęgałka.

Praca została nagrodzona w "Misiowym konkursie"

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy