Reklama

Czy już jesteś na diecie?

Jeden z wielkich brazylijskich filozofów, Tim Maia, powiedział kiedyś: "Zdecydowałem się przejść na ścisłą dietę. Odstawiłem alkohol, wszelkie tłuszcze i cukier. W dwa tygodnie straciłem 14 dni"

Przez 28 lat żyłem ze wspaniałą kobietą, której nastrój stopniowo ulegał pogorszeniu i która traciła swoje poczucie humoru, z powodu przybrania na wadze o kilka kilogramów. Zastanawiam się, czy trochę nie przesadzamy. Jedna rzecz to otyłość, inna to próba zatrzymania czasu i naturalne przemiany w organizmie.

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że w każdej chwili pojawiają się nowe metody odchudzania: jedzenie kalorii, potem unikanie kalorii, bezmyślna konsumpcja tłuszczy, a następnie unikanie ich za wszelką cenę. Od strony farmacji jesteśmy w widoczny sposób atakowani przez różnego rodzaju cudowne środki, których efektem jest zmniejszenie łaknienia, pozbycie się tkanki tłuszczowej, brzucha i tak dalej.

Reklama

Przetrwaliśmy całe tysiąclecia, gdyż mogliśmy jeść. Teraz jedzenie wydaje się być przekleństwem. Dlaczego? Co sprawia, że w wieku czterdziestu lat próbujemy zachować to samo ciało, jakie mieliśmy w młodości? Czy kiedykolwiek będzie możliwe zatrzymanie upływu czasu?

Oczywiście, że nie. Dlaczego więc chcemy mieć smukłe sylwetki?

Nie chcemy. Kupujemy książki, odwiedzamy sale gimnastyczne, poświęcając bardzo dużą uwagę na próby zatrzymania czasu, podczas gdy powinniśmy celebrować cud życia na tym świecie. Zamiast zastanawiać się jak żyć lepiej, jesteśmy owładnięci obsesją tego, jak dużo ważymy.

Zapomnijmy o tym; możemy czytać wszystkie książki, na jakie mamy ochotę, wykonywać wszelkie ćwiczenia, cierpieć wszelkie kary, jakie zdecydujemy się na siebie nałożyć, a nadal pozostaną nam do wyboru dwie rzeczy - przestać żyć lub zacząć tyć.

Oczywiste jest, że należy jeść umiarkowanie, jednak ponadto trzeba czerpać przyjemność z jedzenia. Jezus Chrystus powiedział: "Nie to, co wchodzi do ust, czyni człowieka nieczystym, ale co z ust wychodzi, to go czyni nieczystym."

Pewnego razu w Libańskiej restauracji z przyjacielem Irlandczykiem rozmawiałem o sałatach. Z całym szacunkiem dla wegetarian i fundamentalistów jedzenia, według mnie sałatka jest zaledwie dekoracją dania. Nie możemy bez niej żyć, jednak z drugiej strony nie powinniśmy uznawać jej za coś godnego centralnej uwagi w zakresie gastronomii. Każdego dnia gazety publikują historie młodych ludzi szukających sławy na wybiegach, umierających z powodu własnej obsesji na punkcie wagi.

Pamiętajmy, że od tysiącleci walczyliśmy o ty by uniknąć głodu. Kto powiedział, że całe swoje życie powinniśmy spędzić w smukłym ciele?

Pozwólcie, że odpowiem: wampiry duszy - ci, którzy myślą, że możliwe jest zatrzymanie biegu czasu. To nie jest możliwe. Użyjcie energii i starań, jakie poświęcacie dietom na to, by pożywić się pokarmem duszy i cieszyć się (pozwólcie, że przypomnę: umiarkowanie) przyjemnością jedzenia. W ubiegłym roku przygotowałem serię publikacji na temat grzechów głównych, obżarstwo było jednym z nich. Jednak, czym dokładnie jest obżarstwo? Obsesją.

Tym samym są diety. Tutaj spotykają się te dwie, szkodliwe dla zdrowia skrajności. Kiedy z jednej strony miliony ludzi na świecie cierpi z powodu niedożywienia, innym wmawia się, że głód jest jedyną drogą do zachowania młodości i urody.

Zamiast sztucznego spalania kalorii, powinniśmy spróbować zamienić je na energię, której potrzebujemy do walki o własne marzenia, nikomu nie udało się zachować smukłości na długo, za sprawą jedynie diety.

Wojownik światła, publikacja www.paulocoelho.com.br. Tłumaczenie: Jacek Romański

Więcej felietonów szukaj na stronie Wojownika Światła

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama