Reklama

Czy optymizm pomaga w życiu?

Kilka miesięcy temu straciłam pracę. Całkiem nieoczekiwanie - szef ot tak, po prostu, wręczył mi wymówienie. Prawdę mówiąc, całą tą sytuacją raczej się zdziwiłam niż zmartwiłam.

Taką już mam naturę - jestem optymistką, mój sposób na kłopoty to uśmiech i wiara w to, że wszystko dobrze się ułoży. A dlaczego się zdziwiłam? Bo akurat czego jak czego, ale wymówienia kompletnie się nie spodziewałam. Powiedziałam o tym nawet koleżance z pracy. A ona na to, że wszyscy wokół widzieli, że to wymówienie "wisi w powietrzu", tylko nie ja! Bo szef nieraz wytykał mi jakieś błędy, był niezadowolony z mojej pracy. Cóż, może faktycznie tak było, ale gdybym chciała wszystkim się przejmować, to bym zwariowała. Tak samo jak nie zamierzam się martwić tym, że nie mam jeszcze nowej pracy. Prędzej czy później ją znajdę, więc po co mam się zadręczać? Koleżanka podsumowała to tak, że u mnie to już nie jest optymizm ani pozytywne nastawienie, tylko naiwność. I że to się dla mnie kiedyś źle skończy. No i skłóciłyśmy się. Poza tym, nasza rozmowa jakoś nie daje mi spokoju. Może koleżanka ma jednak trochę racji? Czy powinnam ją przeprosić?

Reklama

Iwona, 40 lat

Co robić w takiej sytuacji? Masz takie doświadczenia i chcesz się nimi podzielić z czytelnikami "Chwili dla Ciebie"? Skomentuj. Cały artykuł z waszymi komentarzami ukaże się w numerze 28 (w sprzedaży od 14 lipca br.) i na stronie:

www.kobieta.interia.pl/sprawy-rodzinne

Osoby na zdjęciu są modelami i nie mają nic wspólnego z opisywaną historią.

Chwila dla Ciebie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy