Reklama

Dziecko u lekarza

Jeśli nasze dziecko nie będzie bało się lekarza, badanie będzie dokładniejsze i wykluczona zostanie możliwość błędnej diagnozy. Nasza w tym głowa.

W marcu i kwietniu w 10 największych miastach Polski dzieci będące z wizytą u pediatry będą od niego dostawać pluszowego misia. To część kampanii edukacyjnej "Miś za uśmiech".

- Wizyta w gabinecie lekarskim jest dla dziecka stresująca z wielu powodów. Już samo znalezienie się w nowym miejscu, wśród obcych ludzi wywołuje niepokój i strach przed tym, co je czeka - tłumaczą przedstawiciele marki Persil, inicjatora akcji. - Uczucie to potęgują czynności towarzyszące badaniu: konieczność rozebrania się, dotykanie stetoskopem, wkładanie szpatułki do ust czy położenie się na stole do badania. Są one nie tylko nieprzyjemne, ale - co gorsze - odbierają dziecku poczucie bezpieczeństwa.

Reklama

Strach przed wizytą w gabinecie lekarskim może wpływać niekorzystnie na wynik badania. Dziecka przerażonego, które na widok lekarza krzyczy, płacze, chowa się i w żaden sposób nie chce współpracować, nie da się porządnie zbadać, a niedokładne badanie może stać się przyczyną groźnej w skutkach pomyłki diagnostycznej. Poza tym, taki lęk może spowodować długotrwały uraz psychiczny, zaburzający właściwe relacje z otoczeniem i rozwój dziecka.

Stres dziecka związany z wizytą w przychodni można ograniczyć. Trzeba jedynie konsekwentnie przestrzegać kilku podstawowych reguł, które radzą przestrzegać dr Piotr Albrecht, pediatra z Kliniki Gastroenterologii i Żywienia Dzieci Akademii Medycznej w Warszawie oraz mgr Zofia Rybka-Król, psycholog kliniczny Szpitala Dziecięcego Akademii Medycznej w Warszawie.

Opanować strach

  • Jeśli to tylko możliwe, uprzedźmy dziecko na 2, 3 dni wcześniej o czekającej je wizycie.
  • Wyjaśnijmy dlaczego idzie do lekarza i opowiedzmy co je tam czeka. Im więcej wie o lekarzach i gabinetach lekarskich, tym mniej będzie drżało, gdy się z nimi zetknie. Warto znaleźć prostą książeczkę z obrazkami, która przedstawiałaby wizytę dziecka u lekarza. Przeczytajmy ją z dzieckiem, często w trakcie komentując i uważnie słuchając pytań dziecka. Uważajmy jednak, by wyjaśnienia nie były przesadzone i zbyt fachowe.
  • Stwórzmy malcowi okazję do zabawy, w której pozna wcześniej nadchodzącą sytuację. Książeczki, zabawki - "mały doktor", badanie misia czy lali pozwoli "odegrać" z dzieckiem czekającą go wizytę. Niech praktykuje na nas, kolegach, na pluszowych zwierzakach lub na samym sobie. Pokażmy mu różne przyrządy, którymi posługuje się lekarz, badajmy uszy, gardło, posłuchajmy bicia serca, zmierzmy razem ciśnienie, zróbmy zastrzyk misiowi, pokażmy, jak się oddycha przy badaniu stetoskopem. Można też zachęcić doktora do podjęcia się roli pacjenta i na chwilę odwrócenia typowych ról. Dziecko uczynić można także asystentem lekarza tak, aby razem zbadali misia.
  • Odpowiadajmy na każde pytanie, nie "zarażając" go swoim lękiem czy niepokojem. Dziecko jest najczulszym z barometrów, doskonale i bezbłędnie odbiera nastroje najdroższych mu osób. Dlatego jednocześnie nie warto ukrywać smutku, jeśli jest naprawdę chore. Wyjaśnijmy, dlaczego się martwimy, to także pozwoli dziecku mówić o swoich odczuciach. Wyrażajmy jednak optymizm, pozytywne nastawienie, nadzieję na poprawę.
  • Rozmawiajmy z dzieckiem otwarcie o jego dolegliwościach, odpowiadajmy na każde pytanie jak najlepiej potrafimy.
  • Nie obawiajmy się przyznać dziecku, że czegoś nie wiemy. Obiecajmy zdobyć informacje, zapytać o wszystko czym jest zainteresowane lekarza lub pielęgniarkę.
  • Nie oszukujmy swojego dziecka. Zaufajmy mu i doceńmy je. Wiele zrozumie, jeśli będzie rzetelnie poinformowane o tym, co je czeka. Nasza uczciwość w stosunku do dziecka buduje jego zaufanie do nas i innych dorosłych.
  • Nie czyńmy obietnic, których nie możemy dotrzymać. Jedno oszustwo podkopać może zaufanie na miesiące lub lata. Dlatego nigdy nie należy dziecku mówić, że coś nie będzie bolało, gdy wiadomo, że będzie.
  • Obecność spokojnego, zdecydowanego, nie rozedrganego emocjonalnie rodzica to najlepsza gwarancja zminimalizowania lęku u dziecka. Weźmy dziecko na kolana, obejmujmy, przytulajmy, głaszczmy. Pozwólmy ściskać swoją rękę.
  • Nie obawiajmy się płaczu i utyskiwań dziecka, pozwólmy mu na to. Inaczej lęk i niepewność sprawią, że ból będzie jeszcze trudniejszy do zniesienia.
  • Nie przekonujmy: "nie bój się, nie płacz, nic się nie dzieje" ponieważ w ten sposób uspokajamy tylko siebie. Dajmy mu do zrozumienia, że wiemy o jego lęku i napięciu, ale też nie użalajmy się nad dzieckiem. Opowiedzmy, jak sami w jego wieku bywaliśmy u lekarza, co przeżywaliśmy i jak to pokonywaliśmy.
  • Nie straszmy dziecka lekarzem. Niebagatelna rola w redukowaniu naturalnego lęku przed lekarzem przypada rodzicom, babciom czy sąsiadkom. To oni wszyscy powinni zrezygnować z przyjętego jeszcze wciąż powszechnie modelu straszenia dzieci lekarzem, zastrzykiem czy szpitalem tylko w celu uzyskania doraźnych efektów "wychowawczych" bez dalekowzrocznego spojrzenia na nieodwracalne szkody, jakie ten sposób postępowania niesie ze sobą. Ślady takiego "wychowywania"w psychice dziecka, a później dorosłego, niekiedy do końca życia.
  • Starajmy się pokazać postać lekarza czy pielęgniarki przychylnie jako osoby pomagającej w odzyskaniu zdrowia. Od czasu do czasu wspominajmy lekarza, do którego dziecko chodzi najczęściej i lubi go.
  • Najlepiej pomożemy dziecku po prostu będąc z nim. Oczekujmy akceptacji swojej obecności od personelu medycznego. Odrywanie dziecka od rodzica może być dla niego większym szokiem niż sama choroba czy leczenie. W obecności matki czy ojca można przetrwać wszystko.
  • Nie czekajmy z pochwałami. Powiedzmy dziecku po wizycie, jak jesteśmy z niego dumni, i opowiedzmy o jego odwadze innym bliskim osobom. Chwalmy za współdziałanie nawet jeśli było minimalne, ale nie gańmy jeśli kopie i krzyczy. Pamiętajmy, że dla niektórych dzieci zachowanie spokoju w gabinecie lekarskim stanowi ogromny wysiłek.
  • Poczujmy się ekspertami wiedzy o własnych dzieciach. Zaufajmy własnej intuicji. Naprawdę mamy szansę najlepiej wiedzieć, co jest dobre dla naszego dziecka.
  • Szczególnie pomocną i nieocenioną rolę spełnić może przytulanka. Wiadomo bowiem, że jednym z najlepszych sposobów nawiązania kontaktu i przełamania pierwszych lodów jest zazwyczaj podarowanie czegoś dziecku np. misia lub innej pluszowej przytulanki, pełniącej w bujnej wyobraźni i psychice dziecka dziesiątki ról, a m.in. tę, że można na nią przenieść swoje lęki. Badając najpierw misia zredukować można napięcie i lęk dziecka, oswoić je z czynnościami, które za chwilę będziemy musieli wykonać.

    Misie w 10 miastach Polski

    W ramach akcji w marcu i kwietniu lekarze pediatrzy będą rozdawać w przychodniach dzieciom misie. Kampania obejmie kilkadziesiąt placówek w 10 największych miastach Polski - w Warszawie, Krakowie, Katowicach, Wrocławiu, Poznaniu, Szczecinie, Gdańsku, Olsztynie, Lublinie i Łodzi. Dodatkowo przychodnie otrzymają misie, które na stałe zagoszczą w gabinetach.

    Zdaniem Zofii Rybki-Król nawet niewielka maskotka np. miś, który pojawi się w gabinecie, zmniejszy napięcie dziecka, skojarzy się z czymś dobrze znanym, przyjaznym, przyjemnym. - Miś to ulubiona zabawka większości dzieci. Mamy nadzieję, że jego obecność w gabinecie lekarskim doda otuchy małym pacjentom i wywoła uśmiech na twarzy każdego malucha - mówi Dorota Strosznajder z firmy Henkel.

    Matki dostaną w przychodniach i hipermerketach mini-poradniki z radami opracowanymi przez doświadczonych specjalistów - pediatrę i psychologa.

  • INTERIA.PL
    Dowiedz się więcej na temat: strach | Miś | Warszawa | misie | lęk | dziecko
    Reklama
    Reklama
    Reklama
    Reklama
    Reklama
    Strona główna INTERIA.PL
    Polecamy