Reklama

Formuła I na... wodzie

Polski sternik Karol Jabłoński dowodzi hiszpańskim jachtem w prestiżowym Pucharze Ameryki w walce o najstarsze sportowe trofeum na świecie. Jeden z najwybitniejszych polskich żeglarzy, znowu stawi czoła zmienności pogody, nieprzewidywalności żywiołu morza, a także ludzkiej naturze - stresowi, zmęczeniu, samemu sobie...

Dotychczas polskich tradycji w tej spektakularnej imprezie żeglarskiej nie było żadnych, w tym roku po raz pierwszy w historii za sterami hiszpańskiego jachtu Desafio Espanol stanie właśnie Karol Jabłoński.

To jeden z najbardziej utytułowanych polskich sportowców - najlepszy żeglarz lodowy na świecie w klasie DN; 7-krotny Mistrz Świata w bojerach klasy DN, słowem, pierwszy tak utytułowany zawodnik w historii tej klasy. A przy tym Medalista Mistrzostw Świata w żeglarstwie meczowym i przez prawie dwa lata lider

w rankingu sterników meczowych Międzynarodowej Federacji Żeglarskiej ISAF. Desafio Espanol dowodzi od dwóch lat, intensywnie przygotowują się do startu w prestiżowych regatach o Puchar Ameryki 2007.

Reklama

Dramatyczny przebieg

- Moim marzeniem jest zbudować profesjonalny narodowy Team, który będzie reprezentował Polskę w Pucharze Ameryki - zwierza się Karol Jabłoński. - Jeden z celów już zrealizowałem - mój tegoroczny start w tych prestiżowych zawodach. Wierzę, że za kilka lat, podczas kolejnych regat o Puchar Ameryki, stanę za sterami pod polską banderą.

Regaty o Puchar Ameryki - z uwagi na swój splendor i nierzadko dramatyczny przebieg - zawsze przyciągają uwagę milionów kibiców z całego świata. Obecnie odbywają się co cztery lata, a ich nazwa pochodzi od szkunera Ameryka - pierwszego jachtu, który je wygrał w 1851 r. Ostatni raz odbyły się u wybrzeży Auckland, w Nowej Zelandii, gdzie broniący tytułu gospodarze zostali pokonani przez załogę szwajcarską na jachcie Alinghi.

Dwa lata przygotowań

Puchar Ameryki po 152 latach wrócił do Europy, po długich debatach wyznaczono Walencję jako miejsce kolejnej bitwy o najstarsze sportowe trofeum na świecie. 11 teamów z 9 państw (Nowa Zelandia, USA, Włochy - 3 teamy, Szwecja, Chiny, Niemcy, Francja, Republika Południowej Afryki i Hiszpania) przygotowywało się do regat od 2 lat. W tym pozornie długim okresie czasu trzeba było wykonać bardzo intensywne prace nad projektowaniem i budową nowych jachtów, masztów, żagli, osprzętu. Tysiące godzin zostało poświęconych na optymalizację szybkości najbardziej zaawansowanych technologicznie jednostek regatowych, bez których - podobnie jak w samochodowej Formule 1 - szanse na zwycięstwo są dużo mniejsze.

Przed nimi 20 pojedynków

16 kwietnia br. eliminacje tych spektakularnych zawodów wkroczą w decydująca fazę. Jedenastu challengerów (bez obrońcy trofeum) będzie walczyć o miejsce w półfinale, których triumfator zmierzy się w finale Pucharu Ameryki ze szwajcarskim jachtem Alinghi. Każdy team spotka się z pozostałymi jeden raz w każdej z dwóch serii round Robin (16.04.-07.05), co oznacza w sumie 20 pojedynków - wyścigów dla każdego teamu. Po tej serii aż 7 teamów zakończy udział w tej rywalizacji. O miejscu w czwórce marzy polski sternik Karol Jabłoński.

- Karol Jabłoński jest jedną z najważniejszych osób w teamie, właśnie dlatego, że jest sternikiem - mówi Pablo Ruiz-Jimenez, rzecznik Desafio Espanol. - Na nim ciąży wielka odpowiedzialność, ale on tę odpowiedzialność potrafi udźwignąć. Cały czas koncentruje się na tym, by jak najlepiej żeglować i wszyscy mu ufamy.

Królowa chrzestną

I żegluje naprawdę nieźle, o czym świadczy czwarte miejsce Hiszpanów w rankingu challengerów. Ale wynik rywalizacji w Pucharze Ameryki zależy nie tylko od umiejętności żeglarzy.

- Jeżeli chodzi o zaawansowanie technologiczne, cały know how jakim dysponują teamy, to można to porównać do Formuły 1 - przekonuje Jabłoński. - Porównywalne są też pieniądze. Najbogatsi, Amerykanie z BMW Oracle mają do dyspozycji 200 milionów euro, Hiszpanie 3 razy mniej. To warunkuje możliwości i cele syndykatów. Naszym celem jest dojście do miejsca półfinałowego, chcemy znaleźć się w pierwszej czwórce, co będzie dalej, zobaczymy.

W osiągnięciu tego celu ma pomóc nowo wybudowany jacht ESP 97. Ultranowoczesna, 25-metrowa łódź, którą budowano przez pięć miesięcy. Oficjalnie została zaprezentowana pod koniec marca, a jej matką chrzestną została królowa Hiszpanii Zofia.

materiały prasowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy