Reklama

Hamuj, kobieto!

Mężczyzna w samochodzie staje się potworem. Poprawka: staje się potworem na miejscu pasażera. Kiedy za kierownicą siedzisz Ty... Egzamin na prawo jazdy to mały pikuś przy tym, co teraz Cię czeka.

Nie od razu Kraków zbudowano, nie każda kobieta za kółkiem od razu przemienia się w Hołowczyca. I nigdy jej partner tego nie zrozumie.

Zdajemy sobie sprawę, że miejsce pasażera nazywane jest fotelem śmierci, ale to jeszcze nie powód, żeby blednąć, wszczepiać się w deskę rozdzielczą i krzyczeć: hamuj!!!!

Zresztą każda z nas może wykonywać trzy czynności naraz. Limit zostaje wyczerpany po opanowaniu lusterek, biegów i znaków. Nie wystarcza już na słuchanie ciągłego "brzęczenia" z prawej strony: trójka, czwórka, hamuj, tramwaj! Albo można tego słuchać... nie czytając znaków, nie patrząc w lusterka, nie zmieniając biegów.

Reklama

Pewnie, że są jakieś plusy. My kobiety, jeździmy ostrożniej, skupiamy się lepiej, choć z drugiej strony nasze możliwości techniczne są odrobinę mniejsze ;-)

Żeby je udoskonalić i nie zjeść przy tym wszystkich nerwów, uniknąć trzęsącej się nogi na sprzęgle, nie wysiadać z awanturą na środku ronda krzycząc: "sam sobie jedź", najlepiej przed pierwszą wycieczką, jaką zafundujesz w roli kierowcy swojemu partnerowi, zdobyć licencję rajdowca.

A dla panów rada, jaką otrzymał mój chłopak od swojego kolegi - doświadczonego w wojażach ze swoją kobietą: "zanim stary wsiądziesz z nią do samochodu, to się nawal, strasznie się nawal...".

Z drugiej strony może jednak lepiej wziąć coś na uspokojenie, bo jakby się coś stało...

Eks-Blondynka

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: prawo jazdy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy