Reklama

Kiedy kobiety rządziły Rosją...

Córka prostego chłopa i pułkowa praczka zasiadająca na tronie potężnego imperium? Takie rzeczy są możliwe nie tylko w bajkach. Najlepszym dowodem jest historia Rosji.

Od praczki do carycy

Historia Katarzyny I Aleksiejewny, jak mało która pokazuje, że wszystko jest możliwe. A kobieta może odnieść spektakularny sukces bez względu na pochodzenie, wykształcenie, status majątkowy i czasy, w których żyje, jeżeli tylko... potrafi dobrze wyjść za mąż.

Pierwsza w historii cesarzowa Rosji urodziła się jako córka prostych inflanckich chłopów, którzy zmarli, gdy była młodą dziewczyną.

Osierocona Katarzyna (nosząca jeszcze wtedy imię Marta) włóczyła się po kraju bez celu, zanim znalazła pracę jako służąca, a później jako pułkowa praczka.

Reklama

Była niemal niepiśmienna i niezbyt dobrze mówiła po rosyjsku, ale miała energię, bujne kształty i potrafiła dobrze wybierać kochanków.

Drogą miłosnych podbojów trafiła do łóżka samego Piotra I. Nie zadowoliła się zresztą rolą kochanki i "wygryzła" pierwszą żonę cara Eudoksję i sama zajęła jej miejsce.

Katarzyna tak dobrze wpasowała się w gusta imperatora, który lubił kobiety "o prostym umyśle i przy kości", że wybaczał jej on nawet liczne zdrady. Po jego śmierci, zasiadła na tronie i był to widok dosyć osobliwy.

Prostaczka w przebraniu władczyni

Ta tęga kobieta z trzema podbródkami miała wesołe usposobienie, mocno się malowała, przesadzała z wystawnością strojów i nadmiarem biżuterii, ale nie przesadzała z czystością.

Potrafiła pić do utraty przytomności i nie gardziła ani zwykłą wódką ani wykwintnymi francuskimi koniakami, a łóżkowe wyczyny swoich kochanków naradzała hojnie.

Nie zapomniała też o krewnych - wkrótce petersburskie salony zapełniły się inflanckimi chłopami poprzebieranymi w eleganckie stroje i noszącymi teraz dumne tytuły hrabiów i książąt.

Niezmordowana caryca

Ta kobieta potrafiła czerpać z życia całymi garściami, ale codziennie kilka godzin poświęcała sprawom państwowym. Na potrzeby dyplomacji nauczyła się nawet trochę francuskiego i niemieckiego, a chociaż jej kochankowie mieli na nią ogromny wpływ, z czasem wyrobiła sobie i własne zdanie. Po męczących nocach obfitujących w mordercze popijawy i seksualne wyczyny brała udział w wielogodzinnych naradach, paradach wojskowych, jeździła konno i podpisywała ukazy.

Złagodziła los starowierców, stworzyła Akademię Nauk, dopilnowała budowy kanału Nowoładoskiego, a także... zasponsorowała wyprawę duńskiego żeglarza na Kamczatkę.

Znowu kobieta?

Po dwuletnich rządach Katarzyny wydaje się, że rządy na dłużej przejdą w męskie ręce, ale po kolejnych dwóch latach zaledwie 14-letni car Piotr II umiera na ospę. Najwyższa Tajna Rada, która sprawuje faktyczne rządy w państwie, chętnie widziałaby na tronie kolejną łatwą w manipulowaniu i niekoniecznie zainteresowaną polityką osobę. I... dlaczegóż nie miałaby to być kobieta?

Wybór pada na Annę Iwanownę, energiczną 37-letnią wdowę, księżną Kurlandii, która bardziej niż polityką interesuje się swoim kochankiem Buhrenem.

Anna ma być figurantką i zanim zostanie osadzona na tronie musi podpisać długą listę zobowiązań wobec Rady.

Kobietka ich przechytrzyła!

Anna, doskonała aktorka, potulnie zgadza się wszystko udając naiwną. Wkrótce po przybyciu do stolicy przeciąga wojsko na swoją stronę, drze kartkę ze swoimi zobowiązaniami na oczach osłupiałej Rady i... koronuje się. Niebawem bez żenady sprowadzi na dwór kochanka z którym rzekomo miała zerwać, aby objąć tron.

Gusta władczyni...

Anna w przeciwieństwie do Katarzyny I ma doskonałe urodzenie (jest bratanicą Piotra I), ale wkrótce okazuje się, że te dwie panie nie różnią się tak bardzo.

Anna jest otyłą kobietą, która lubi jeść, pić i kochać się. Lubi krzykliwe stroje przesadnie ozdobione złotem i koronkami, za to myje się topionym masłem. Lubi silne zapachy, nie używa perfum, ale podoba jej się, gdy jej kochanek śmierdzi potem i stajnią.

Rozpusta i luksus

Caryca jest leniwa i rozpasana, chętniej oddaje się przyjemnościom niż rządzeniu państwem i niebawem główne skrzypce w kraju zaczyna grać niezbyt wykształcony i niezbyt dobrze urodzony, ale za to ambitny Buhren. Kwitnie donosicielstwo, szpiegostwo i łapownictwo.

Dla dworzan wielkim zaszczytem jest zostać przyjętym na porannej audiencji w sypialni, gdzie caryca leży u boku kochanka i podaje przybyłym dłoń lub stopę... do pocałowania. Cieszą ją proste rozrywki: śpiew dwórek i wygłupy błaznów. Ale jej okrutna natura daje o sobie znać nawet podczas zabawy. Niech tylko któraś zaśpiewa fałszywie, a może liczyć na siarczysty policzek, nieśmieszny błazen z pewnością odzyska wenę po solidnej chłoście.

Anna lubi się otaczać karłami i kalekami i bywa, że posuwa się w swym okrucieństwie za daleko. Dla zwykłego żartu postanowiła urządzić huczne wesele jednemu ze swych błaznów i pewnej kałmuczce, którą trzymała ze względu na wyjątkową brzydotę. Nowopoślubioną parę zamyka następnie na całą noc w pałacu specjalnie na tę okazję wykutym z lodu. Wszystko jest w nim z lodu: nie tylko kolumny i wspaniałe rzeźbienia, ale też stół, potrawy, łóżko, pościel... Nowożeńcy jakimś cudem przeżyli ową noc.

Przed śmiercią Anna chce zabezpieczyć przyszłość swojego kochanka. Według jej planów, kolejnym carem zostanie 9-miesięczny Iwan VI, a regencję do czasu jego pełnoletności będzie sprawował Buhren. Jednak oczywiście wszystko potoczyło się zupełnie inaczej. Ale to już temat zupełnie innej opowieści...

Izabela Grelowska

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy