Reklama

Królowa morny

Wyspy Zielonego Przylądka - archipelag kilku wysepek na Oceanie Spokojnym 600 kilometrów od wybrzeża Afryki - dały światu Cesarię Evorę. Artystkę, która swoją muzyką poruszyła serca na całym świecie.

Wyspy Zielonego Przylądka - archipelag kilku wysepek na Oceanie Spokojnym 600 kilometrów od wybrzeża Afryki - dały światu Cesarię Evorę. Artystkę, która swoją muzyką poruszyła serca na całym świecie.

Archipelag to jeden z najbiedniejszych i najbardziej doświadczonych przez los regionów świata. Spalone przez słońce nieurodzajne wyspy były niegdyś miejscem, gdzie przeładowywano na statki niewolników złapanych na Czarnym Lądzie, portugalską kolonią, skrzyżowaniem morskich dróg statków z Europy, Ameryki i Afryki.

Kolonialna przeszłość

Może właśnie dlatego pieśni Cesarii Joany Evory zainteresowały bogatych, nieznających biedy mieszkańców zachodniego świata? W każdym razie płyty Evory odniosły wielki sukces na całym świecie (m.in. pięć nominacji do Grammy, złote i platynowe płyty w wielu krajach), a ona sama koncertuje przy wypełnionych salach na wszystkich kontynentach.

Reklama

Evora, pochodząca z ubogiej rodziny, śpiewała od dziecka. Gdy miała 16 lat, zaczęła w ten sposób zarabiać na życie - występowała w barach dla marynarzy i żołnierzy, w domach bogatych Portugalczyków, na różnych uroczystościach. Jak sama mówiła w wywiadach, płacono jej źle albo wcale i tylko muzyka była jej radością - im było ciężej, tym więcej śpiewała. Jej pieśni nie były nigdzie rejestrowane i dziś już wielu z nich nie da się wysłuchać. Zmęczona życiem, alkoholem, walką o codzienną egzystencję na pewien czas zniknęła ze sceny.

Muzyka z Cabo Verde

I pewnie nigdy nie poznalibyśmy jej głosu, gdyby nie szczęśliwy przypadek. W 1985 r. Stowarzyszenie Kobiet Cabo Verde zaprosiło Cesarię do nagrania wspólnej płyty w Portugalii. Tam spotkała José da Silvę, Francuza pochodzącego z wysp. Sam nie mając nic poza swoimi oszczędnościami, namówił ją na nagranie solowej płyty pod szyldem założonej przez siebie wytwórni Lusafrica. Na sukces musieli długo czekać - dopiero wydana w 1992 r. "Miss Perfumado" otworzyła Cesarii Evorze drzwi do wielkiego świata.

Tradycyjna kabowerdyjska muzyka - morna - jest czymś pomiędzy fado a sambą i wbrew nostalgicznemu klimatowi niekoniecznie są to smutne pieśni. Co ciekawe, Evora większość swoich piosenek śpiewa w "crioulo", czyli w języku kreolskim z jednej z wysp archipelagu. I nawet jeśli większość słuchaczy w ogóle nie rozumie tekstu, to i tak na koncertach siedzą zasłuchani w piękno morny.

- Podoba mi się szczerość muzycznej wypowiedzi, to jest naturalna muzyka, która płynie prosto z serca - mówi Dorota Miśkiewicz, piosenkarka jazzowa. Cesaria Evora wystąpi 5 sierpnia o godz. 20 na skwerze Kościuszki w Gdyni i we Wrocławiu na Wyspie Piaskowej 6 sierpnia o godz. 19.

MUŚNIĘCIE PĘDZLEM

W dyskografii Cesarii Evory znajdziemy także polski akcent. Kilka lat temu ukazało się nagranie duetu Evory z Kayah. Na wydanej w tym roku płycie "Rogamar" znalazł się utwór "Um Pincelada" w duecie z Dorotą Miśkiewicz. Dorota nagrała swój śpiew w studiu w Warszawie, a całość została zgrana w Paryżu. Obie panie spotkały się w czasie nagrywania teledysku do tej piosenki. A teraz wystąpią razem na scenie. - Pierwszy raz będę miała okazję zaśpiewać z muzykami, którzy grają muzykę ludową, inną niż tę, którą śpiewam - mówi Dorota Miśkiewicz.

Tomasz Kunert

Dzień Dobry
Dowiedz się więcej na temat: wyspy | muzyka | królowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy