Reklama

Krystyna z Sułowa:

Nasz znajomość zaczęła się od kłamstw i na kłamstwie zakończyła. Nie było mowy o zrozumieniu, wybaczeniu…Jedyną słuszną sprawą było rozstać się i zapomnieć….W sumie to już sama pogubiłam się kto kogo oszukał, kto kłamał, kto był ofiarą, kto został oszukany i zdradzony prawo ….

On … uważa że wina jest po jego stronie, że nie umiał definitywnie odciąć się od przeszłości…asekurował się, bał się zaczynać na nowo…a z drugiej strony potrzebował tego nowego życia… Wyraził skruchę….Przynajmniej na tyle było go stać. Ostatnia próba rehabilitacji?

Reklama

Ona… czuje się ofiarą, cierpi, nie może pozbierać się po tym wszystkim mimo że minęło już sporo czasu… Uważa, że to ja zniszczyłam ich miłość, że dopiero moje pojawienie się przewróciło ich świta do góry nogami…Uważa, że zrobiłam to z premedytacja i pełna świadomością …Nie wierzy w moje zapewnienia…nie wierzy ani w moja prawdę, ani w moje kłamstwa….

Ja… nie wiem co czuję.

Wiedziałam o jej istnieniu ale on zapewniał, że ich związek już nie istnieje. Kłamał. Uwierzyłam. Zakochałam się. Poświęciłam dwa lata życia, dziwne dwa lata….Czy faktycznie nic nie zauważałam? A może nie chciałam? Okłamywałam samą siebie? Możliwe …

On był czuły, miły, dobry…Ale często wyjeżdżał w delegacje, dużo pracował… a ja go żałowałam, cierpliwe czekałam kiedy znowu znajdzie dla mnie chwilkę w swoim zabieganym życiu….Dziś już wiem, że w podwójnym życiu. Czy kłamał tylko twierdząc że z nią już go nic nie łączy czy też kiedy mówił , że kocha…

Pamiętam jej szloch w słuchawce i lawinę pytań " Jak długo to trwa? Czy mówił Ci, że Cię kocha? Czy wiesz, że lubi tylko czarna kawę z rana z odrobiną konfitury? Czy wiesz, że nasz synek już zaczyna chodzić ? Dlaczego mi go odbierasz?? Dlaczego?? "

Nie wiem dlaczego ale wyparłam się wszystkiego…"Nic mnie z nie łączy…żaden romans, to tylko kolega z pracy, tak wiem że macie ślicznego synka… lubi się nim chwalić i podkreślać jak bardzo Cię kocha…" Skłamałam. Nie wiedziałam , że mają dziecko. Słyszałam jak mówił, że miłość już dawno umarła, że teraz tylko ja się liczę …

Odeszłam. Zerwałam kontakt. Wyjechałam do innego miasta.

Po kilku latach dowiedziałam się od znajomego, że ona też kłamała. Nie mieli dziecka. Nie układało się im od dłuższego czasu, już wcześniej myśleli o rozstaniu, ale pod naciskiem rodzin postanowili próbować dalej …

Dzisiaj nie są już razem. Nie wiem co się z nimi dzieje.

A ja ? A ja przez kilka lat żyłam w poczuciu winy, miałam żal do niego że kłamał… Czasami żałowałam, że sama skłamałam i wyparłam się naszej miłości…Może też okazałam się zdrajcą?

Dzisiaj sama nie wiem już co było prawdą, co kłamstwem. Co słuszne a co nie. Kto naprawdę był ofiarą, kto kłamał a kto mówił prawdę, kto został oszukany a kto oszukał…

Wybaczalne kłamstwo ? To chyba tylko takie o którym świat się nie dowie…

Praca nagrodzona w konkursie "Wybaczalne kłamstwo"

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy