Reklama

Małżeństwo to już przeżytek?

Jedynie formalność, podstawa trwałego związku, początek końca, przeżytek - czym jest ślub? Dlaczego coraz więcej ludzi rezygnuje w ogóle z takiego przypieczętowania swojego związku, albo jak najdłużej z nim zwleka?

Jedynie formalność, podstawa trwałego związku, początek końca, przeżytek - czym jest ślub? Dlaczego coraz więcej ludzi rezygnuje w ogóle z takiego przypieczętowania swojego związku, albo jak najdłużej z nim zwleka?

Czy do ołtarza bądź Urzędu Stanu Cywilnego idą wyłącznie pod presją "wpadki" albo pod naciskiem rodziców. Może decyzję podejmuje tylko jedna strona, a druga potulnie się jej podporządkowuje.

Fakt, że małżeństwa zawieramy w nieco starszym wieku, wytłumaczyć można prosto - najpierw kariera potem rodzina. O obrączkach, podpisywaniu dokumentów, przyjęciu nowego nazwiska myślimy wówczas, gdy nasza sytuacja zawodowa jest już nieco unormowana, co oczywiście wcale nie znaczy, że stronimy od różnych prób dopasowania się do partnerów. Pary mieszkające ze sobą bez ślubu stały się już tak powszechne, że nawet starsze pokolenie przestaje patrzyć na to ze zgorszeniem. Dla jednych to sprawdzian, który ma formalny finał, dla innych... nieustanne wakacje od podejmowania tak ostatecznych decyzji. Boimy się, że małżeńskie obowiązki całkowicie zatrują nam życie. Zastanawiamy, czy po 20 - 30 latach można się jeszcze wzajemnie kochać, czy to już tylko siła przyzwyczajenia.

Reklama

Od małżeństwa stronią bardziej panowie niż panie. Ślub jawi się im często jako koniec wolności i różnych męskich przyjemności. Dopóki nie przysięgali, zawsze mogą się wycofać i to bez żadnych (ich zdaniem!) skrupułów. Formalnych związków unikają także ludzie, którzy zdążyli się już "sparzyć" w poprzednich małżeństwach. Do zalegalizowania kilkuletnich związków często dochodzi ze względu na dzieci, by nie cierpiały gdy ktoś zechce im dopiąć etykietkę dzieci nieślubnych. Z "papierem" łatwiej też załatwiać niektóre sprawy w urzędach.

Jeżeli już przysięgaliście sobie przed urzędnikiem czy ołtarzem, to ważne, aby ślub niczego między wami nie zmienił. Trzeba nadal o siebie zabiegać, uwodzić się, zaskakiwać, a wszystko po to, aby nie popaść w rutynę. Dla kobiet nie ma przecież nic wspanialszego niż czuć się wieczną narzeczoną. Dla panów nie ma bardziej komfortowego układu od żony-kochanki w domu. I błagam - nie uginajcie się pod żadnymi sugestiami - jeśli trzeba, to spokojnie i długo dorastajcie sobie do małżeństwa.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: małżeństwa | ślub
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy