Reklama

Mama duo

Jestem szczęśliwą (zazwyczaj), świeżo upieczoną "mamą duo", "mamą stereo", "mamą dwa w jednym" - tak właśnie określa to moja rodzina i znajomi.

Jestem szczęśliwą (zazwyczaj), świeżo upieczoną "mamą duo", "mamą stereo", "mamą dwa w jednym" - tak właśnie określa to moja rodzina i znajomi.

Moje dwie córeczki (bliźniaczki jednojajowe) pozwalają mi się cieszyć urokami mnogiego macierzyństwa już ponad 13 tygodni. Całe szczęście, że mam jeszcze trochę czasu zanim maleństwa będą raczyć mnie demolowaniem mieszkania i innymi atrakcjami związanymi z posiadaniem potomstwa.

Ponieważ malutkie są niemalże identyczne - już od urodzenia borykamy się z problemem: czy ta malutka to Kinga czy Maja?

Sytuację mrożącą krew w żyłach przeżył mój mąż już w szpitalu. Dziewczynki miały przy sznureczkach od becików przywiązane karteczki z nazwiskiem i niezbyt ładnymi określeniami: Bliźniak 1 i Bliźniak 2. W związku z ogólnie panującym przy nich zamieszaniem w jednym momencie obie karteczki po prostu zapadły się pod ziemię. Zauważywszy to mój mąż przerażony krzyknął: "Kochanie! Pogubiliśmy metki od dzieci!!!" Nie wiedział, że córeczki miały dodatkowe "identyfikatory" w postaci obrączek na nóżkach, które szybko rozwiązały problem.

Reklama

Jednak czasem zdarza się Kindze nosić pieluchę ortopedyczną za siostrę... Jeżeli zakłada ją kto inny niż mama.

Karolina z Lublina

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy