Reklama

Mama po raz drugi

Wszystko miało być o wiele prostsze. Perspektywa ciąży, porodu, pierwszych miesięcy z maluchem nie przerażała cię tak bardzo, gdy zorientowałaś się, że po raz drugi zostaniesz mamą.

Nie byłaś jednak przygotowana na nowe problemy.

Zawsze wiedziałaś, że na jednym dziecku się nie skończy. Zastanawiałaś się tylko, kiedy się na nie zdecydować. Gdy od planowania przeszłaś już do etapu "realizacji" i na teście ciążowym znów zobaczyłaś pozytywny wynik, odetchnęłaś z ulgą. Pomyślałaś, że tym razem nic cię już nie zaskoczy. Ty to już przerabiałaś, więc świetnie sobie ponownie ze wszystkim poradzisz.

Patrząc na pierwsze, odchowane już dziecko, byłaś pewna, że i na drugie nie zabraknie ci energii. Kolejne miesiące pokazywały, że powtórka z macierzyństwa to wcale nie taka łatwa sprawa.

Reklama

O ile bowiem w pierwszej ciąży mogłaś spokojnie pozwolić sobie na odpoczynek i zajmować się wyłącznie sobą, o tyle teraz miałaś na głowie opiekę nad pierwszym dzieckiem. Musiałaś się nim zajmować bez względu na to, jak się czułaś. Ono nie rozumiało, ze ma ci dać taryfę ulgową.

Wymagało tyle samo uwagi co wcześniej i wcale nie zamierzało stawać się samodzielne. Nie było czasu na drzemki czy spacery o dowolnej porze, na wertowanie poradników i bieganie po sklepach za ciuszkami dla maleństwa. Wprawdzie poród był lżejszy i o wiele krócej trwał - co wcale za drugim razem nie jest regułą - jednak byłaś równie zmęczona i osłabiona. W szpitalu tęskniłaś za pierwszym dzieckiem i zastanawiałaś się, jak zareaguje na rodzeństwo. Po powrocie do domu zamieszanie wokół twojej osoby było znacznie mniejsze.

Za pierwszym razem to była rzeczywiście nowina, a ty czułaś się jak królowa-matka. Rodzina, która przerabiała już takie święto, tym razem nieco spasowała. Twój powrót do formy był o wiele trudniejszy - obowiązków miałaś o wiele więcej, a sil wcale nie przybywało szybciej. Przy dwojgu dzieciach o chwili odpoczynku mogłaś jedynie pomarzyć. Tymczasem rodzina oczekiwała, że jako doświadczona już matka ze wszystkim doskonale będziesz sobie radzić. Chętnych do pomocy było mniej. Na dodatek starsze dziecko bardzo ciężko przechodziło okres "detronizacji". Wcale nie chciało się dzielić mamą z rodzeństwem.

Twój świat znowu kręcił się wokół "zupek i kupek", czasu dla siebie nie było w ogóle. Sam na sam z mężem trafiał się od wielkiego dzwonu. No i jeszcze ta figura, a zwłaszcza brzuch, który za drugim razem okazał się materią szczególnie oporną na odchudzanie.

Ale nie żałujesz. Gdy patrzysz teraz na waszą czwórkę, czujesz się naprawdę spełniona. Aluzje męża na temat trzeciego dziecka odbierasz jednak wyłącznie jako żart. Na razie...

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy