Reklama

Mama z "ulgą" na wygląd

Pod koniec ciąży już nie mogłaś się doczekać, kiedy znowu założysz swoje najlepsze ciuchy, w których wyglądasz rewelacyjnie i ponętnie. Przyrzekałaś sobie, że jeszcze tylko kilka tygodni i znowu zobaczysz w lustrze atrakcyjną kobietę.

Miałaś serdecznie dość ubrań w rozmiarze XXL, które - poza wygodą - nie miały żadnych innych zalet. Coraz częściej zaglądałaś do szafy na wieszaki ze swoimi popisowymi strojami. Tłumaczyłaś sobie, że gdy znowu wrócisz do swojej dawnej figury, będziesz mogła wreszcie o siebie zadbać. Żadnych taryf ulgowych: porozciąganych dresów, podkoszulków, włosów byle jak upiętych w kucyk - obiecywałaś sobie, widząc przy tym w myślach świetnie wyglądającą, świeżo upieczoną mamusię, spacerującą z wózkiem, za którą oglądają się faceci i - z zazdrości - inne mamusie.

Reklama

Tymczasem urodziłaś dziecko, odzyskałaś swoje poprzednie kształty, ale gdy przemykasz obok lustra wcale nie patrzy stamtąd na ciebie świetnie wyglądająca kobieta, jaką na nowo miałaś się stać po porodzie. Owszem, może z figurą nie jest najgorzej, bo przy codziennej krzątaninie i karmieniu piersią szybko zgubiłaś zbędne kilogramy, ale ogólny wygląd nie pozostawia złudzeń. Daleko ci do kobiety zadbanej.

Nie masz czasu ani na makijaż, ani na fryzjera, ani nawet na to, aby ubrać się bardziej wyjściowo. Znowu wskakujesz w rozciągnięty dres i podkoszulek - bo tak jest najszybciej i najwygodniej. Rezygnujesz z wkładania rzeczy, które trzeba wyprasować albo pomną się, gdy tylko weźmiesz dziecko na ręce. Szpilki też przegrywają z wygodnym, płaskim obuwiem, w którym łatwiej jest biegać z wózkiem.

Dopasowane bluzeczki nie idą w parze z koniecznością karmienia na żądanie - głodny maluch niestety nie będzie wyrozumiale czekał, aż mama się przebierze. A supereleganckich ciuchów po prostu szkoda zakładać, gdy masz w planach wyjście z maluchem - grozi im pobrudzenie, zaplamienie, itp. I tak prawie po każdym karmieniu swej pociechy zupką czy deserkiem wyglądasz niewiele lepiej od niej. Przy wspólnym malowaniu czy rysowaniu też jest podobnie. Zaczynasz nawet myśleć, że te wstrętne podomki, w jakich krzątały się po domu nasze mamy, wcale nie były takie złe...

Na szczęście nie będziesz wiecznie karmiąca mamą brudzącego się przy każdej okazji malucha, który na dodatek absorbuje cały twój czas. Ani się obejrzysz, jak twój kilkulatek nie tylko da ci bardziej od siebie odpocząć, ale i zacznie zwracać uwagę na to, jak wyglądasz i prawić ci komplementy.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy