Reklama

Marlena z Bałtowa:

O to jak wyglądam dbam od zawsze! Dosyć wcześnie zrozumiałam, że czas poświęcony dbałości o siebie nie jest czasem straconym, lecz dobrą inwestycją w swoje ciało i urodę. Przede wszystkim staram się odżywiać zdrowo. Unikam wszystkiego, co jest nadmiernie tuczące. Bez żalu patrzę na torebki z chipsami, paluszkami czy ciasteczkami. Nie jadam w przypadkowych barach i nie tłumię uczucia głodu pączkami czy słodyczami. Jest mi o tyle łatwiej, ze nigdy nie byłam łakomczuchem i zwyczajnie bez żalu umiem sobie odmówić czegoś, co prócz kalorii nie zawiera niczego, co mogłoby odżywić mój organizm. Jadam za to dużo owoców i warzyw, które uwielbiam. Na kolację chrupię marchewki i jabłka, a latem właściwie bez ograniczeń zajadam się owocami. Z darów natury sporządzam sobie maseczki do twarzy(np. z truskawek) i pilingi z ubitego na sztywno białka z dodatkiem kaszy manny. Zapewniam, ze taki piling nie podrażnia skóry i nie powoduje reakcji alergicznych. Czasami zamiast toniku do twarzy używam koziego mleka, o które tutaj na wsi nie jest trudno. Może nie pachnie ono zbyt pięknie ale idealnie wygładza skórę. Chętnie uprawiam sport i staram się aktywnie wypoczywać, gdy tylko czas mi na to pozwala. Latem jeżdżę na rowerze i ulubionych rolkach. Zimą pływam, oczywiście w basenie. Uwielbiam dobroczynną dla mojej skóry saunę, z której wskakuję pod chłodny prysznic. Lubię siłownię, masaże i prace w ogrodzie. Wciąż jednak poszukuję idealnego środka na zachowanie młodego wyglądu i smukłej sylwetki. Wszystko jednak, co robię dla siebie nie jest zbyt ascetyczne, ale dozowane z umiarem. Dzięki temu nie wyglądam jak zasuszony owoc, a patrząc na siebie mogę uśmiechać się z aprobatą. I mam nadzieję ze tak pozostanie jeszcze przez długi czas.

Reklama

Praca nagrodzona z konkursie "Zawsze w formie"

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy