Reklama

Masz dla kogo żyć...

Czasem bywa w życiu tak, że już gorzej być nie może. Wszystko się wali i mamy nieodparte wrażenie, że los wybrał sobie nas za cel. Popadamy w depresję, chodzą nam po głowie różne myśli.

Czasem bywa w życiu tak, że już gorzej być nie może. Wszystko się wali i mamy nieodparte wrażenie, że los wybrał sobie nas za cel. Popadamy w depresję, chodzą nam po głowie różne myśli.

Czy jest sposób na to, by nigdy nie pojawiła się ta najgorsza? Jest!

Opowiadał mi znajomy, nałogowy palacz, jak w jednej chwili postanowił rzucić palenie. On, ojciec trójki dzieci, wypalający ponad czterdzieści papierosów dziennie, zobaczył kiedyś przy jednej z paryskich ulic antynikotynowy plakat, przedstawiający palącego mężczyznę, któremu w dymku umieszczono sielski obrazek - żona, dzieci i podpis: "Palisz? Pamiętaj, że żyjesz dla nich!".

O tym, ze mają dla kogo żyć, przypominałam już wiele razy moim przyjaciołom, którzy w różny sposób - zaatakowani przez depresyjne myśli - zwierzali się ze swoich kłopotów. Dzisiaj chcę zwrócić na to uwagę tych wszystkich moich stałych Czytelników, którzy piszą do mnie o swoich najskrytszych sprawach.

Reklama

Każda i każdy z Was - co wyraźnie wynika z Waszych listów - ma dla go żyć. Nie istniejecie w próżni, nawet wówczas, kiedy konflikt odciąga Was od tego, komu poświęcacie swoje uczucia. Jesteście zawsze dla kogoś...

Dla kogo? Dla dzieci, dla męża, dla chłopaka, dla dziewczyny, dla przyjaciół - jednym słowem: dla wszystkich tych osób, które stanowią o sensie naszego istnienia.

Trudno tu przywoływać opisy tych sytuacji, jakie mogą nas doprowadzić na skraj przepaści. Jest ich nieskończenie wiele, ale pojawiają się zwykle wówczas, kiedy jesteśmy skazani na samotne stawianie im czoła...

Kiedy uświadomimy sobie, że mamy dla kogo żyć, bywa łatwiej...

Ola

olamola@interia.pl

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy