Metromacho
Kiedy kilka lat temu jeden z uczestników reality-show publicznie stosował odżywkę do paznokci, podniosły się głosy, że to mężczyźnie nie przystoi.
A tymczasem specjaliści od marketingu już wiedzą - był po prostu metroseksualny.
Słowa "metroseksualizm" użył po raz pierwszy w 1994 roku angielski dziennikarz i pisarz Mark Simpson. Od tego czasu coraz częściej pojawia się ono w mediach. Pojęciem tym określono mężczyzn młodych, wykształconych, mieszkających w dużych miastach, heteroseksualnych, dobrze sytuowanych i zadbanych.
W międzynarodowym badaniu Ipsos Trend Observer zjawisko metroseksualizmu zostało uznane za jeden z istotnych nowych trendów konsumenckich w roku 2004.
Metroseksualizm ma swoje miejsce w kontekście społecznym, kulturowym i psychologicznym. Zgodnie z przyjętą definicją, w związku ze zmianą ról kobiety i mężczyzny, szorstkość i przywiązywanie niewielkiej wagi do własnego wyglądu przestały jednoznacznie kojarzyć się z prawdziwym mężczyzną.
Nowa społeczna sytuacja mężczyzny oraz kult młodości i ciała spowodowały, że mężczyźni znacznie bardziej - i nie mniej niż kobiety - skupili się na własnej cielesności.
Zaczęli w większym stopniu akceptować w sobie kobiecą stronę osobowości i rozwijać cechy takie jak: wrażliwość, delikatność, zdolność do empatii, ciepło.
Nastąpiła swoista zamiana miejsc płci: kobiety uaktywniły w sobie cechy męskie, a mężczyźni kobiece.
Ipsos zbadał to zjawisko na gruncie polskim. Zapytano zarówno mężczyzn, jak i kobiety, jacy ich zdaniem są "metromacho". Oto wyniki:
W badaniu Ipsos porównał niektóre postawy mężczyzn i kobiet wobec własnego wyglądu. Okazało się, że w wielu podstawowych kwestiach są one bardzo zbieżne. Odsetek mężczyzn, którzy traktują swoje ciało jako atut jest w Polsce niemal taki sam jak w przypadku kobiet (48 proc. - mężczyźni, 47 proc. - kobiety).
Obie płcie w równym stopniu deklarują, że ważne jest dla nich, aby ich ciało było sprawne i estetyczne. Dodatkowo, nieco ponad połowa badanych mężczyzn przyznaje, że stara się zawsze modnie ubierać (53 proc. w porównaniu do 65 proc. kobiet).
Ciekawa okazała się także analiza postaw dotyczących akceptacji używania przez mężczyzn różnych produktów do pielęgnacji ciała. Wprawdzie nie dziwi fakt, że aż 83 proc. z nich uważa, że wypada używać wody toaletowej, jednak kolejne pozycje nie są już tak oczywiste: używanie kremu do twarzy akceptuje 70 proc. mężczyzn, a odżywki do włosów, balsamu do ciała czy żelu do układania włosów - 62 proc.
Należy podkreślić, że polskich metroseksualistów w pełnym tego słowa znaczeniu jest jeszcze niewielu, więcej jest mniej zaawansowanych i początkujących, którzy już przejęli wiele cech nowego stylu bycia.
Ci na wyższym szczeblu zaawansowania wiedzą, czego chcą i gdzie tego szukać. Dbanie o siebie nie jest dla nich przejawem zniewieściałości, ale jest modne i przystoi mężczyźnie tak samo jak kobiecie.
Tymczasem metroseksualista początkujący ma wiele pytań, wątpliwości i obaw. Boi się na przykład, że dbając o siebie może zostać uznany za niemęskiego lub pustego wewnętrznie.
Mężczyźni niewiele wiedzą na temat istniejących na rynku produktów i sposobów dbania o siebie. Radzą się swoich partnerek, czasem sprzedawczyń w sklepach. W pismach dla kobiet czytują też porady, jak o siebie dbać. Nie rozmawiają jednak o tym z innymi mężczyznami i kobietami, z którymi są na stopie koleżeńskiej.
Znanym modelem metroseksualisty jest David Beckham. W świecie mówi się już o tym, że zostanie zdetronizowany przez... technoseksualistów.
Za sztandarowy przykład technomacho podawany jest inny piłkarz - Szwed grający w Arsenalu Londyn, Fredrik Ljungberg. Na ikonę technoseksualizmu wyrósł reklamując bieliznę Calvina Kleina. Typowe cechy tego "nurtu męskości" stworzonego przez twórcę trendów ze Stanów Zjednoczonych Ricky'ego Montalvo to sportowy seksapil, nienaganna, mocno muskularna sylwetka i ogromne zamiłowanie do technicznych nowinek. Nie pokazuje się na mieście bez telefonu komórkowego i laptopa najnowszej generacji oraz ciuchów, które będą modne dopiero w przyszłym sezonie. - Mężczyzna technoseksualny to twór narcystyczny i miejski, zafascynowany informatyką i wiele wymagający od życia - twierdzi sam Montalvo nazywając też taki model klasycznym dandysem.
Oczywiście jest on zupełnie inaczej nastawiony do kobiet niż metromacho - jego kobieta nie jest przyjaciółką i partnerką w zakupach, ma za zadanie spełniać wszystkie jego zachcianki i być na każde zawołanie.