Napastnik z deską do prasowania
Kiedy mój mąż ogląda mecz to... prasuje. Tak, tak widzę już uśmieszki niedowierzania na waszych twarzach, ale taka jest prawda. Kiedy zaczyna się mecz a mąż spokojnie siada na kanapie, wtedy ja wkraczam do akcji jak napastnik na boisku.
Spokojnie bez słowa rozkładam deskę do prasowania, włączam żelazko, przynoszę rzeczy do prasowania i spokojnie kładę obok mojego Marcinka. Umowa jest taka: oglądasz mecz to prasujesz.
I Marcinek zabiera się za prasowanie, a ja wtedy cichutko kładę się w sypialni i czytam, czytam... Kiedy słyszę coraz częstsze westchnienia wchodzę do pokoju biorę gazetę telewizyjną i z głośnym westchnieniem stwierdzam, że dzisiaj jest taki dobry film na innym programie i mąż już bez protestu zabiera się za dalsze prasowanie.
Ja przez te mistrzostwa już mam wszystko wyprasowane na bieżąco. Jak w tym przysłowiu, że mężczyzną jest głową rodziny ale kobieta jest szyją i spokojnie tą głową kręci tak jak chce. A nasza pięcioletnia córka Gabrysia wpada do pokoju i pyta się taty gdzie jest sędzia, bo on najbardziej jej się podoba.
Powiem wam - nie ma jak mecze. Ja spokojnie sobie czytam, mam wszystko poprasowane i to jest życie....
Z pozdrowieniami zadowolona żona kibica
Marta Grzywacz