Reklama

Nie chciała ślubu więc ją podpalił

Przed podparyskim sądem rozpoczął się proces Pakistańczyka, który przed ponad trzema laty podpalił młodą kobietę, ponieważ ta nie chciała wyjść za niego za mąż. Ofiara przeżyła, ale doznała trwałych oparzeń twarzy i ciała.

Do dramatycznych wydarzeń doszło w listopadzie 2005 roku w miejscowości Neuilly-sur-Marne na wschodnich przedmieściach Paryża. 24-letni wówczas Mushtaq Amer Butt oblał benzyną i podpalił 18-letnią Szeherezadę Belayni na ulicy w pobliżu jej domu. Odwieziona w stanie krytycznym do szpitala z oparzeniami 60 proc. ciała młoda kobieta przez wiele miesięcy była w stanie śpiączki.

21-letnia dziś Szeherezada podczas rozprawy spotkała po raz pierwszy od chwili napaści swego prześladowcę, który odpowiada przed sądem za usiłowanie morderstwa. Kobieta, której twarz nosi wciąż ślady oparzeń, domagała się, by proces odbył się przy drzwiach zamkniętych. Sąd odmówił jednak jej prośbie, na co ofiara napaści zareagowała płaczem, wykrzykując: "nie chcę, nie mogę".

Reklama

Jak podają francuskie media, Belayni, zatrudniona obecnie w policji sądowej, jest także wiceprezeską stowarzyszenia broniącego praw kobiet "Ni putes, ni soumises" ("Ani dziwki, ani służące").

Przed rozprawą powiedziała prasie, że oczekuje wymierzenia napastnikowi surowej kary, która byłaby "symbolem walki przeciw przemocy wyrządzanej kobietom".

Szymon Łucyk (PAP)

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy