Reklama

Niewolnice tradycji

Kamienowane za niewierność, obrzezane czy zakrywane od stóp do głów kobiety jawią się w świetle kultury europejskiej jako niemal bezwolne istoty, nie tylko pozbawione istoty kobiecości, ale niemal człowieczeństwa, bo wolności.

Dla przeciętnej Europejki to niewolniczki świata męskiego i zbioru reguł, który ci mężczyźni zbudowali. Tyle, że uświadomienie sobie ciemnych stron tradycji i rytuałów następuje dopiero po zetknięciu z wartościami, którym Europejki hołdują na co dzień, bo gdyby nie media i siła gloryfikowanej i nienawidzonej globalizacji, to te - w naszym pojęciu - "ofiary" świadomości istnienia alternatywy nigdy by nie miały.

135 mln obrzezanych kobiet

Na świecie żyje niemal 135 mln obrzezanych kobiet. W niektórych kręgach ból związany z obrzędem uważany jest za oczyszczający. Zabieg jest szeroko praktykowane w Afryce, spotykany na Bliskim Wschodzie i w południowej Azji. Codziennie dokonuje się około 6 tys. zabiegów, a każdego roku w samej Afryce poddaje się mu 2 miliony dziewcząt, przeważnie pomiędzy 4. i 15. rokiem życia.

Reklama

Infibulacja może polegać, poza usunięciem genitaliów, także na zaszyciu warg sromowych z pozostawieniem niewielkiego otworu rozcinanego przed nocą poślubną, czasem przez męża - tzw. obrzezanie faraonów - który to zabieg praktykowany jest w Sudanie i Somalii. Wykonują go starsze kobiety, przeważnie akuszerki (w Somalii określane midgaan - zalicza się je do kasty nietykalnych, gdyż pochodzą z plemienia, które nie wywodzi się bezpośrednio od Mahometa). Zabiegu dokonuje się zazwyczaj nożem, a za środek gojący służy np. papka z mirry.

Nieczysta i rozpustna

Kobieta nieobrzezana uważana jest za nieczystą i niegotową do małżeństwa oraz rodzenia dzieci. Okaleczenie ma też obniżać jej zainteresowanie seksem i gwarantować wierność. Panujące przekonanie jest niezależne od wiary - animizmu, islamu czy chrześcijaństwa.

Waris Dirie, Somalijka, której siostra zmarła na skutek obrzezania, w książce "Córka nomadów" wspomina, że sama błagała matkę, aby poddała ją zabiegowi obrzezania, gdyż była przekonana, że dopiero to uczyni ją naprawdę czystą dziewicą.

Wykonywanie zabiegu, który w Europie praktykowany jest powszechnie wśród emigrantów, przede wszystkim tych z krajów afrykańskich, jest zakazane pod karą więzienia w Szwecji, Norwegii i Wielkiej Brytanii.

W Kenii pomimo zagrożenia karą jednego roku więzienia zwyczaj jest wciąż żywy, głównie wśród wieśniaków. Szacuje się, że obrzezaniu poddawana jest tam ponad połowa dziewcząt, a na prowincji do 95 proc. z nich. Rytuał jest jednym z głównych powodów wysokiej śmiertelności wśród afrykańskich kobiet.

Rozumiejący kulturowe i rytualne podłoże zabiegu lekarze europejscy proponują zabieg alternatywny - nakłucie igłą znieczulonej poprzez zamrożenie łechtaczki, co nie jest jednak akceptowane przez wszystkich zwolenników dokonywania obrzezania.

Jak kodeks nakazuje

Szariat - islamski kodeks etyczny - został wprowadzony w 1979 roku po rewolucji islamskiej. Według norm, które zawiera, kobiety muszą zakrywać włosy i nosić długie, luźne szaty maskujące figurę.

W Iranie toczy się ostatnio dyskusja na temat tego, co mogą, a czego nie mogą włożyć na siebie Iranki. W związku z upałami kobiety odsłaniają więcej, niż pozwala prawo. W ramach walki z modnymi obcisłymi płaszczami i zbyt krótkimi spodniami codziennie aresztuje się w Iranie dziesiątki kobiet, m. in. podczas "nalotów" na centra handlowe.

Niedawno pewna Iranka spędziła w areszcie dwa dni tylko dlatego, że podczas parkowania samochodu z głowy ześlizgnęła się jej chusta. Areszt opuściła po wpłaceniu przez męża ponad tysiąca dolarów kaucji. Oczekuje na proces. Za popełnione wykroczenie grozi jej kara chłosty.

Irańskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych przygotowuje specjalny dokument określający, co mogą nosić kobiety. Regulacje będą prawdopodobnie dotyczyły takich szczegółów jak długości płaszcza, legalności sandałów czy kolczyków.

Konserwatywni duchowni obarczają niemoralne stroje za rosnącą liczbę gwałtów. Niektórzy eksperci upatrują w ostatnich wydarzeniach sygnałów o zaostrzeniu islamskiego reżimu po zwycięstwie konserwatystów w lutowych wyborach parlamentarnych.

Obowiązek czy podkreślanie zalet ducha?

Nie wiadomo, skąd wzięły się tradycyjne okrycia muzułmanek. Hidżab, czyli charakterystyczne nakrycie głowy (perski czador, turecki czarczaf), pojawiło się na Bliskim i Środkowym Wschodzie na długo przed Mahometem - wtedy stanowiło element ubioru arystokratek. Dziś jego noszenie uważane jest za przykry obowiązek albo za możliwość podkreślenia zalet ducha. Nakazu zakrywania twarzy próżno szukać w Koranie. Wspomina raczej o "prawie nakazującym kobiecie zakrywanie ciała i zachowanie skromności".

Albo w domu, albo na cmentarzu

Po objęciu w Afganistanie władzy przez talibów, którzy uważają, że miejsce kobiety jest albo w domu, albo inszallah - na cmentarzu, zakazano kobietom pracować, uczyć się, wychodzić z domu. Nieliczne w ostatnich latach przypadki, gdy kobieta została przyłapana w towarzystwie obcego mężczyzny, z reguły kończyły się ukamienowaniem. Sytuacja zaczęła się zmieniać po interwencji w tym kraju wojsk USA i zepchnięciu rządów talibów do podziemia. Kobiety i dziewczynki rozpoczęły naukę w szkołach, a jednym z największych wydarzeń w każdym mieście było otwarcie pierwszego salonu piękności.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: tradycje | zabiegi
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy