Reklama

Paluszek i główka...

Jedna trzecia amerykańskich pracowników przyznaje, że posługuje się zmyślonymi wymówkami, żeby nie przyjść do pracy. Tyle samo pracodawców w te wymówki nie wierzy.

Najogólniej mówiąc, wśród pracowników panuje tendencja do...wydłużania weekendu! Najpopularniejszym dniem do opuszczania pracy jest poniedziałek. Wybiera go 52 proc. ankietowanych. Na piątek wskazało zaledwie 24 procent.

32 procent przyznało się do tego, że w ciągu ostatniego roku przynajmniej raz poinformowało szefom, że są chorzy, żeby nie przyjść do pracy, choć tak naprawdę byli zdrowi.

W tej kwestii pracodawcy są raczej łatwowierni. Większość nie wątpi w prawdziwość usprawiedliwień pracowników, choć 35 proc. przyznaje, że sprawdziło... kogoś, kto zadzwonił, mówiąc, że jest chory. Dla 16 procent szefów nieudokumentowany powód nieobecności był przyczyną zwolnienia pracownika.

Reklama

- Najlepiej być szczerym. Jeśli jest się solidnym pracownikiem i powie się prawdę, szef powinien bez problemu udzielić czasu na załatwienie spraw - radzi przedstawicielka serwisu dla poszukujących pracy CareerBuilder.

Ankietę przeprowadziła wśród prawie 6 tys. pracowników i 3 tys. kierowników firma Harris. Chociaż badania przeprowadzono na Amerykanach, można przypuszczać, że w naszym kraju statystyki wyglądałyby podobnie.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: procent
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy