Reklama

Pan niania

Odsuwałaś to w czasie jak mogłaś najbardziej. Angażowałaś niemal całą rodzinę i najlepsze przyjaciółki. Ale taki dzień musiał przyjść. Wasze małe dziecko zostaje dziś pod jego opieką.

Pierwszy raz sięgnęłaś po komórkę tuż po wyjściu z domu i po raz kolejny przypomniałaś mu, gdzie jest kaszka. Zresztą dzwonisz co chwilę.

Raz tętno podskoczyło ci chyba do 150, bo w tle usłyszałaś płacz maleństwa. Doskonale wiesz, że dziecko od czasu do czasu płacze. Jednak w takiej jednak sytuacji zaczęłaś sobie błyskawicznie wyobrażać różne rzeczy. I kolejny telefon. Nie odebrał! Boże, co się tam dzieje???!!! Odebrał. Nie mógł wcześniej. Przygrzewał zupkę. Co? Aha, mam tak często nie dzwonić, bo mu przeszkadzam.

Jest poirytowany. Na pewno w ogóle sobie nie radzi. Może chociaż raz zmieni pampersa. I ciekawe, ile maleństwo zjadło. Pewnie jest całkiem głodne! Z duszą na ramieniu wracałaś do domu. W głowie kłębiły się ponure obrazy. Zanoszące się od płaczu dziecko, miotający się facet, kosmiczny bałagan. Drżącą dłonią przekręcasz klucz w zamku.

Reklama

Co tam tak cicho? Dziecko śpi w swoim łóżeczku. O, przebrane! I taki porządek w kuchni. Na stole czeka kolacja. On z szelmowskim uśmiechem opowiada o meczu. Kiedy zdążył obejrzeć mecz? Przecież wasze maleństwo zajmuje 100 procent czasu. I co? Podoba mu się bycie nianią! Pan niania. No tak, był taki film. Ale życie to przecież nie jest film. Dziecko śpi spokojnie. Kolacja jest znakomita. Ale świetny ten twój facet. Może maleństwo nie obudzi się szybko...

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: dziecko | Niania
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy