Reklama

Peer Gynt wraca do domu

Sztuki Ibsena nie są często wystawiane na polskich scenach. To, co było odkrywcze 150 lat temu, naturalizm i psychologizm, dziś już raczej nudzi. Co zatem znaleźli u Ibsena aktorzy z teatru Montownia z Warszawy?

Sztuki Ibsena nie są często wystawiane na polskich scenach. To, co było odkrywcze 150 lat temu, naturalizm i psychologizm, dziś już raczej nudzi. Co zatem znaleźli u Ibsena aktorzy z teatru Montownia z Warszawy?

Historia Peera Gynta, zagubionego uciekiniera, który błąka się po świecie, by ostatecznie trafić do miejsca, z którego wyszedł, w przeciwieństwie do pozostałych sztuk Ibsena jest pełna symboliki i niejednoznaczności.

Może więc idealnie nadaje się jako komentarz dla polskiej rzeczywistości? Bohater ucieka przecież z domu i trafia w setki dziwnych miejsc, spotyka wiele osób: wędruje przez pustynię, jest beduińskim wodzem, następnie prorokiem, uwodzicielem, pensjonariuszem zakładu dla umysłowo chorych w Kairze, gdzie zostaje przywitany jako cesarz. W końcu jako starzec wraca do domu... I dopiero tam znajduje to, czego szukał i to, od czego uciekał - siebie.

Reklama

"Peer Gynt" jest najbardziej znanym dramatem Ibsena. Teatr Montownia pokaże go nareszcie we własnej siedzibie. Miejsce, które udało się aktorom po latach tułaczki zaadaptować na własną scenę, to pływalnia należąca dziś do ZHP.

MARU

"Peer Gynt", reż. Marek Pasieczny, 15 - 18 grudnia, teatr Montownia, ul. Konopnickiej 6.

Spektakl poleca gazeta

Dzień Dobry
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy