Reklama

Pokaz piękna włosów

Pokaz prawdziwego piękna włosów można było niedawno podziwiać w warszawskim klubie Skarpa. Oprócz modelek prezentujących lśniące, nawilżone i wypielęgnowane włosy wystąpiły znane polskie aktorki.

Pokaz prawdziwego piękna włosów można było niedawno podziwiać w warszawskim klubie Skarpa. Oprócz modelek prezentujących lśniące, nawilżone i wypielęgnowane włosy wystąpiły znane polskie aktorki.

Anna Mucha wcieliła się w egzotyczną Hinduskę, Agnieszka Warchulska - w Rzymiankę ze starożytności, Grażyna Wolszczak - w piękną Arabkę, a Dorota Naruszewicz - w płowowłosą Słowiankę. Aktorki przedstawiły dawne sposoby pielęgnacji włosów. Pokaz, który zorganizowała marka Dove, był doskonałą okazją do tego, aby dowiedzieć się, w jaki sposób kobiety już kilka tysięcy lat temu dbały o swoje fryzury. Biorący udział w prezentacji mogli na własne oczy przekonać się, że wygląd włosów zależy przede wszystkim od ich nawilżania.

Reklama

Piękne włosy na przestrzeni wieków

Włosy od wieków odgrywają istotną rolę w kulturze, wierzeniach i obyczajach. Przypisywano im magiczną moc, którą wykorzystywano w wielu religijnych rytuałach mających zapewnić ludziom pomyślność i ustrzec ich od nieszczęść.
W starożytności wierzono, że włosy są połączeniem duszy z ciałem, człowieka z przyrodą. Dla mieszkańców Indii włosy są siedzibą duszy; obcięte lub wyrwane, nadal mogąw magiczny sposób wpływać na los człowieka. Zaś włosy Siwy, boga energii, snują we wszystkich kierunkach nić przeznaczenia świata.
Ponieważ włosy rosną, odnawiają się nieustannie i nie da się ich policzyć, wiele ludów skupioną w nich moc uznawało za świętą. W dawnych społeczeństwach mężczyźni zapuszczali długie bujne włosy, by w ten sposób zaznaczyć swą władzę lub wyjątkową pozycję. Historia Samsona, który stracił swą niezwykłą siłę po obcięciu włosów, ma swój odpowiednik w wielu kulturach, w legendach starożytnej Grecji, czy też w słowiańskich i celtyckich podaniach. W starożytnym Meksyku włosy postrzegano jako siedzibę Boga. Natomiast azteccy kapłani nosili długie włosy sięgające aż do ziemi, których nawet pod karą śmierci nie mogli obciąć.
Na przestrzeni wieków, w różnych częściach świata, ludzie poszukiwali doskonałego zabiegu zapewniającego włosom piękny i zdrowy wygląd - od zawsze panuje pogląd, iż włosy pokrywające głowę dodają nam urody. Już w czasach Hipokratesa włosy poddawano różnym zabiegom, bardziej przypominającym barbarzyńskie praktyki niż pielęgnację. Perfumowanie, czesanie, zakręcanie - to najczęstsze zabiegi, które, tak naprawdę, nie miały nic wspólnego z dbaniem o zdrowie i wygląd włosów. Aby osiągnąć upragniony, bardzo modny w dawnych czasach jasnopopielaty kolor, włosy smarowano kaustycznym mydłem, a następnie układano fryzurę rozgrzanym na piecu żelazkiem. Po takich zabiegach włosy były wysuszone, spalone, połamane i nie pozostawało nic innego jak wydać fortunę na wyciągi i pomady sprowadzane ze wschodu lub modlić się do bogini Minerwy, opiekunki włosów.
Złe dawkowanie mikstur rozjaśniających, toksyczne produkty na bazie soli mineralnych i gorące żelazko, we wszystkich epokach były przyczyną poniszczonych włosów, wysypek, alergii i przedwczesnego łysienia. Ogromne szkody przynosiła włosom depilacja (zabieg najbardziej kaleczący skórę głowy) związana z chęcią eksponowania wysokiego czoła (w tym celu należało depilować włosy żywicą lub mieszaniną siarczku arsenawy z przegotowanym w oleju wapniem) oraz farbowanie związane z modą na złocisty blond. Do rozjaśniania włosów używano "zabójczej", niszczącej włosy mikstury na bazie osadu winnego, wina białego, kminku i wapna z niewielkim dodatkiem mydła rozcieńczonychw wodzie destylowanej.
Zakres zabiegów stosowanych na włosy poszerzył się w renesansie - od tego czasu włosy były natłuszczane, smarowane wywarem z prawoślazu lub mlekiem kozim z dodatkiem rzepiki, aby przyspieszyć ich porost. Dla dodania włosom blasku stosowano substancje mineralne - boraks, alun, litargit, srebro, wyciągi z roślin, liście wierzby i ziarenka lnu.
"Pielęgnacja" włosów różniła się także w zależności od krainy geograficznej. W Indiach od najdawniejszych czasów kobiety dbały o połysk włosów nasączając je olejami roślinnymi. Zamożne starożytne Rzymianki wykorzystywały odżywcze i bakteriobójcze właściwości miodu. Sproszkowane złoto, którym posypywały fryzurę, miało sprawić wrażenie, że włosy lśnią, bo są zdrowe i dobrze wypielęgnowane. Piękne Arabki natomiast pielęgnowały włosy glinką utartą z płatkami róż, a kobiety w dawnej Polsce dbały o zdrowie swoich włosów nacierając je sokiem z czarnej rzepy, która zawiera dużo związków siarki. Dla połysku nacierały też włosy masłem.
Aż do XIX wieku uroda i dbanie o wygląd włosów niewiele miały wspólnego z czystością - od końca średniowiecza nie używano wody do pielęgnacji włosów, gdyż przypisywano jej szkodliwe właściwości. Wierzono, że woda wysusza włosy i powoduje ich przedwczesne wypadanie wypłukując cebulki włosowe. Nasi przodkowie zdawali sobie jednak sprawę, że dbanie o skórę głowy jest rzeczą bardzo ważną. W epoce renesansu, aby zapewnić włosom zdrowie i piękno, dozwolone było ich nacieranie i czesanie grzebieniem - te zabiegi utożsamiano z czystością.
Higiena poprawiła się nieco na początku XIX wieku, chociaż wciąż nie ma mowy o moczeniu włosów w wodzie. Dozwolone było jednak przecieranie ich lekko wilgotnym ręcznikiemw celu usunięcia wydzielin gruczołów potowych. Włosy długie i nie przetłuszczające się raz na dwa lub trzy tygodnie przeczesywano grzebieniem. Od czasu do czasu, w celu odtłuszczenia. włosów, można było użyć żółtko jajka i namoczoną w nim dłonią przejechać kilkakrotnie po włosach.
W połowie XIX wieku ciepła woda, mogąca osłabić włosy, wciąż była odradzana - używały jej tylko kurtyzany. Dopuszczano jedynie szybkie przemywanie zimną lub letnią wodą. Fryzjerzy sprzedawali najróżniejsze kremy wzmacniające, pomady ze szpiku wołowego i olejki.
Słowo "szampon" pochodzi od hinduskiego champoo, które znaczy "masować" i "ugniatać". Ten właśnie zabieg zaczęli stosować fryzjerzy na początku XX wieku przy wykorzystaniu czarnego mydła z dodatkiem kryształków sodu. Mycie nie mogło być zbyt częste - raz na miesięc myło się włosy delikatne i raz na tydzień włosy przetłuszczające się. Dopiero w 1928 wyprodukowano pierwszy pieniący się, emulsyjny i czyszczący produkt odporny na wapienną wodę, stworzony na bazie siarczanu alkoholu i tłuszczu pochodzenia roślinnego. Rozpoczęła się nowa era - era zdrowego, czystego i lśniącego włosa. Pierwsze szampony stosowało się w salonach fryzjerskich. Z czasem zaczęto go pakować w mniejsze opakowania i stał się dostępny dla wszystkich.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: aktorka | zdrowie | włosy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy