Reklama

Renata z Lipska

Kocham mojego synka miłością bezwarunkową, bo jestem jego matką, ale jest mi z nim trudno żyć. I teraz przed Państwem po raz pierwszy przyznałam się do tego. Mimo ogromnych wysiłków i starań, moje metody wychowawcze zawiodły (chociaż świetnie sobie radziłam ze starszym dzieckiem, które ma obecnie 13 lat)

Mały ma 4,5 roku, ale odkąd się urodził to raczej on wychowuje i podporządkowuje sobie mnie i wszystkich domowników. To może wydawać się nieprawdopodobne, ale, od kiedy skończył 2 tygodnie, budził się każdej nocy około 2, z płaczem. Wiedziałam, ze jest najedzony i przewinięty, a mimo to płakał. Żeby go zabawić nuciłam mu piosenki.

Reklama

No i tak się do tego przyzwyczaił, że krzykiem zmuszał mnie do tych nocnych koncertów przez ponad rok! Jeżeli nucona melodia nie przypadła mu do gustu, "darł się" niemiłosiernie, więc musiałam zmieniać repertuar. Do chwili obecnej nie mogę powiedzieć, że jest grzecznym dzieckiem. Kiedy dostanie prezent lub słodycze, które nie przypadną mu do gustu potrafi nimi rzucić ze złością o podłogę oczywiście na oczach ofiarowującego.

Nie jestem zwolenniczką kar cielesnych, ale zdarza się, że w takich sytuacjach mały dostaje klapsa, no i wtedy dopiero zaczyna się horror, bo rzuca wszystkim, co wpadnie mu w ręce.

Jest bałaganiarzem porzucającym zabawki wszędzie, tylko sporadycznie udaje mi się go namówić by je posprzątał. Kredkami najchętniej rysuje po tapecie, chociaż doskonale wie, że nie powinien tego robić. Kiedy zostaje sam w pokoju, zwykle pomieszczenie wygląda tak jakby przeszedł przez nie tajfun.

Są dni, kiedy z bezsilności "opadają" mi ręce, a łzy same cisną się do oczu.

Czasem są też dni, ze jest grzeczny i miły, ale jak dla mnie zdarza się to zbyt rzadko.

Dlatego właśnie zapragnęłam mieć książkę, o której Państwo piszecie. Może dzięki niej umiałabym zrozumieć własne dziecko i znaleźć właściwą drogę do jego wychowania .

Praca została nagrodzona w konkursie "Mały tyran"

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy