Reklama

Siostry poszły w kamasze

Marszałek Ludwik Dorn groził, że weźmie medyków w kamasze. I jak się okazuje nie były to czcze przechwałki.

Pielęgniarki dostały powołanie do wojska. Dostały mundury, ciężkie buty i ruszyły na lotnisko wojskowe w Radomiu. To nie żarty, tylko szkolenie wojskowe. Z pobudką o świcie, musztrą i strzelaniem.

Zamiast białych fartuchów i czepków, maskujące moro i berety z orzełkiem. Tak teraz ubierają się siostry z Radomia, Skarżyska Kamiennej, Pionków i Krychowic. 16 pielęgniarek musiało się przenieść ze szpitalnych oddziałów do radomskiej jednostki. Tam skierowała je Wojskowa Komenda Uzupełnień.

Szkolenie ma potrwać tydzień. Ale nie jest wykluczone, że po tych 16 siostrach, kolejne pielęgniarki założą mundury. Lekarze nie mają żadnych wątpliwości: stało się to, co zapowiadał Ludwik Dorn - że medyków ze strajkujących szpitali weźmie w kamasze.

Reklama

Pielęgniarki, które już założyły moro, szybko musiały się dostosować do wojskowego drylu w radomskim obozie. - Codziennie wstajemy o świcie. O godz. 7 meldujemy się na stołówce, gdzie dostajemy prawdziwe żołnierskie śniadanie - czarną kawę i chleb z dżemem. Potem musztra - baczność, spocznij. I ćwiczenia z bronią w ręku - strzelanie, czyszczenie karabinów. I tak aż do obiadu - opowiadają "Faktowi" siostry z radomskiego szpitala.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: pielęgniarki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy