Reklama

Socks z Białego Domu

Pełna swoboda w poruszaniu się po Białym Domu, przyjaźń z prezydentem Stanów Zjednoczonych, przychylność fotoreporterów - takimi przywilejami cieszył się jeden z najsympatyczniejszych mieszkańców prezydenckiej rezydencji: kot Socks.

Socks wprowadził się do Białego Domu razem z Clintonami i błyskawicznie stał się prawdziwym celebrytą. Błysk fleszy towarzyszył każdemu jego pojawieniu się, a od dzieci z całego świata napływały tysiące listów do niego adresowanych.

Kim był pierwszy kot w Białym Domu od czasów należącego do Amy Carter "Misty Malarky Ying Yang"?

Droga na szczyt

Socks dołączył do rodziny jeszcze kiedy Bill Clinton był gubernatorem Arkansas. Chelsea Clinton wypatrzyła dwa igrające kociaki w ogrodzie swojej nauczycielki gry na pianinie. Kiedy Chelsea wracając z lekcji postanowiła pogłaskać kotka, Socks wykonał najważniejsze w swoim życiu posunięcie - wskoczył córce przyszłego prezydenta na ręce.

Reklama

Kot szybko zadomowił się w domu Clintonów, a jego pierwsze zdjęcie w prasie ukazało się jeszcze kiedy rodzina mieszkała w Little Rock.

W Waszyngtonie

W 1993 Bill Clinton wygrał wybory i przeniósł się do Waszyngtonu wraz z rodziną i oczywiście Socksem.

Popularność kota rosła, a wraz z nią pojawiły się też obowiązki. Socks odwiedzał (oczywiście w towarzystwie Hillary) szpitale i sierocińce. Wkrótce wydano komiks, którego bohaterem był pupil prezydenta "Socks Goes to Washington". Socks pojawił się także w sitcomie Murphy Brown i popularnym talk show Larry King Live oraz trafił (wraz z prezydentem) na... znaczki pocztowe.

Jak pies z kotem

Wszystko co dobre nie może trwać wiecznie i w życiu Socksa również pojawiły się problemy. Kłopoty miały na imię Buddy i powierzchowność... pięknego labradora. Powiedzieć, że stosunki między zwierzętami nie zaliczały się do najlepszych to mało. "Lepiej sobie radziłem z Palestyńczykami i Żydami niż z Socksem i Buddym" - powiedział o nich później prezydent.

Na szczęście kocur miał też w Białym Domu przyjaciół. Uwielbiał przesiadywać w biurze Betty Currie, osobistej sekretarki prezydenta. Kiedy Bill zakończył drugą kadencję, Socks zamieszkał właśnie u Betty - z dala od wścibskich fotoreporterów i, co ważniejsze, z dala od Buddy'ego. Dożył sędziwego, jak na kota, wieku 18 lat.

Kobieta INTERIA.PL on Facebook

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy