Reklama

Ula z Waśniowa

Lubię kiedy mój Mężczyzna robi mi miłe niespodzianki. Kiedy zachowuje się tak, że nie mam najmniejszych wątpliwości, że jestem dla niego najważniejsza na świecie. Nigdy nie zapomnę jak kilka lat temu-gdy jeszcze nie mieszkaliśmy razem udowodnił mi jak bardzo mnie kocha. Zadzwonił do mnie rano żeby po prostu powiedzieć "dzień dobry". Miałam wtedy okropną chandrę i byłam w paskudnym dołku. Oczywiście wyczuł to w moim głosie i jak gdyby nigdy nic spytał czy jadłam już śniadanie. Zdziwiło mnie to pytanie ale odpowiedziałam że jeszcze nie. Usłyszałam wtedy: "To poczekaj na mnie- zaraz będę". Mimo iż dzieliło nas wtedy 200 km za 2,5 godziny siedzieliśmy już razem przy jajecznicy. I chociaż zaraz po śniadaniu musiał wracać zrozumiałam, że zawsze mogę na niego liczyć. Takich szalonych "dowodów miłości" było w naszym związku wiele. I choć nie brakuje mi słownych wyrazów miłości, życzliwych gestów czy pieszczot to dopiero takie "zwykłe-niezwykłe" zdarzenia sprawiają że czuję się naprawdę ważna i wyjątkowa.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy