Reklama

Zapłakana zielona paskuda

Kiedy On ogląda mecz, ja... zaszywam się w Jego garażu. To idealna okazja do zrobienia "przeglądu" i odkrycia Jego tajemnic.

Kiedy On ogląda mecz, ja... zaszywam się w  Jego garażu. To idealna okazja do zrobienia "przeglądu" i odkrycia Jego tajemnic.

Hmmm.... od czego by tu zacząć??? Przegląd schowka na dokumenty??? OK! Jak na razie żadnych "obcych" szminek i rachunków za kolację... Hmmmm... mam chłopaka - anioła. Na razie! Samochód to właściwie jedyne miejsce, w którym mój facet tak porządnie sprząta... To obala mit o tym, że mężczyźni nie lubią zniżać się do tak prozaicznych czynności jakim jest dotykanie odkurzacza i ścierki... Ha! Kochanie jesteśmy jednak z tej samej gliny...

Poza niewielkimi (czyżby?) różnicami nie ma podziału na "tych z Marsa" i "te z Wenus"... To takie same brednie jak to, że my-kobietki nie orientujemy się w terenie... Ciekawe kto wyciągnął Cię z obcego zakorkowanego miasta i kto kazał wysiąść na właściwej stacji metra (pierwszy raz widzianej) w Rzymie? Hmmmm.... chociaż przyznam się troszeczkę, że sama zdziwiłam się widząc po wyjściu z niej schody hiszpańskie... Ale cicho-sza!

Reklama

Hmm.... zostało mi tylko "splądrowanie" bagażnika... Butelka wina i nieco przywiędłe róże? Moje "oooooooooooooooooooo...!" rozlega się równocześnie z okropnymi wrzaskami w domu. Chyba "ktoś -komuś" strzelił gola. Ironia losu! Mnie wali się świat a tam faceci w spodenkach gonią za piłką! Co za synchronizacja emocji??? On się cieszy bo widzi piłkę w bramce a ja mam wizję rozkosznej młodszej (tak z 5 lat) ode mnie panienki przestawiającej w moim domu meble... Bez walki? Nigdy!!!!

Trzask zamykanego bagażnika brzmi jak młotek sędziego po wydaniu wyroku.... hmmm... Po wejściu do domu mam nawet pomysł zabrania z szuflady największego tasaka (grunt to "dobre wrażenie") ale rezygnuję.

Nie wiem dlaczego ale chyba wywieram ogromne wrażenie bo moje Kochanie odrywa swój wzrok od ekranu (mimo, że to chyba karne) i otwiera szeroko oczy....

Ha! Mam Ciebie!!!!! Twoje zaskoczenie, że odkryłam prawdę jest warte tej chwili. Tylko dlaczego zaraz potem zaczyna się śmiać?????

Ukradkiem spoglądam w lustro. Moja maseczka z zielonej glinki (cholera zapomniałam o niej) spływa w artystycznym nieładzie po mnie całej... Łzy zrobiły swoje... Wiecheć róż zwisa z ręki... Wzorcowy obraz nędzy i rozpaczy... Nie mam szans z tą lafiryndą.... Młodsza wygrała... Czy mogę zostawić swoją ukochaną lampę???? Chlip....chlip.... Zielona maska kapie a mój rozbawiony mężczyzna mówi: "Wszystkiego najlepszego Zielona Paskudo z okazji naszej 2 rocznicy".

Hmmmmmmmmmm....niestety nie wiemy jak się skończył ten mecz...

Barbara Michalska

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama