Reklama

Żona dla polityka

Gdy Wiktoria Bielan pojawia się w warszawskiej restauracji Kom, mężczyźni w garniturach odwracają za nią głowy. W eleganckiej garsonce, na wysokich obcasach, z wdziękiem przechodzi przez salę. Na ramieniu nonszalancko przewieszona torba z laptopem, na twarzy perfekcyjny makijaż. Wita mnie mocnym, męskim uściskiem dłoni. Jest aplikantką radcowską, pracuje w kancelarii prawnej.

Polityka? Unikam dyskusji

Adama Bielana, posła i wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego, dziś rzecznika PiS-u, poznała dziewięć lat temu. Wystawiony na pierwszą linię frontu często wygłasza niepopularne sądy. Nikt nie może mu jednak odmówić pracowitości i ambicji. Ta cecha pomogła Bielanowi także w zdobyciu ślicznej żony.

Reklama

Podczas kampanii wyborczej czasem ktoś zadawał atakujące pytanie. Nie wszystkim przecież podoba się PiS.

- Każdy ma prawo wygłaszać swe poglądy - mówi Wiktoria Bielan. - Popieram przekonania męża i stoję za nim murem. Ciekawią mnie opinie innych ludzi, ale nie wdaję się w spory, dyskusje.

Na polityczne tematy stara się nie rozmawiać również zgrabna blondynka Monika Nowak. Jest lekarzem dentystą, prowadzi z siostrą w Gdańsku prywatną praktykę stomatologiczną. Jej mąż Sławomir Nowak to szef politycznego gabinetu premiera Donalda Tuska i jeden z twórców wyborczego sukcesu PO.

Na bieżąco z polityką

- Wielokrotnie rozważaliśmy ze Sławkiem przeprowadzkę do Warszawy - mówi, częstując mnie kawą w swoim domu na osiedlu Suchanino. - Tutaj jednak mamy mieszkanie, które wspólnie urządziliśmy, najbliższych, bez których pomocy nie moglibyśmy pogodzić wychowania dzieci z życiem zawodowym, i serdecznych przyjaciół. Przeprowadzka byłaby najbardziej bolesna dla dzieci, dlatego nauczyliśmy się pielęgnować nasz związek na odległość.

Monika Nowak cały czas jest na bieżąco z wydarzeniami politycznymi. W domu telewizor nastawia na kanały informacyjne, bacznie obserwuje wywiady męża, rozmawia z nim przez telefon. Podziela jego konserwatywno-liberalne poglądy.

W przeciwieństwie do niej filigranowa brunetka Małgorzata Napieralska, żona Grzegorza, posła na Sejm i sekretarza generalnego SLD, nie ma nic przeciwko przyjazdom do Warszawy. Pracuje jako inspektor w urzędzie marszałkowskim. Teraz jest na urlopie wychowawczym, więc może sobie pozwolić na to, żeby od czasu do czasu wspomagać męża na placu boju.

Rozmawiamy w hotelu sejmowym przy Wiejskiej. Tu poseł mieszka podczas pobytu w Warszawie. Pokój jest urządzony surowo - elegancko, ale bez przepychu, tylko to, co potrzebne. W końcu "tu się pracuje". Rozmawiamy przy niewielkim biurku. Na blacie piętrowo ułożone dokumenty sejmowe, projekty ustaw, poprawki, opinie ekspertów.

- Dziś o godzinie 5.45 wylecieliśmy razem ze Szczecina, Grześ od razu miał zaplanowane spotkania, wywiady. Nawet gdy jestem w Warszawie, to nie mamy dla siebie wiele czasu. Za to weekendy są dla nas - dodaje.

O Grzegorzu Napieralskim coraz częściej mówi się "polski Zapatero". Małgorzata ma podobne, lewicowe przekonania. Wiele razy w rozmowach z przyjaciółkami czy znajomymi broni laicyzacji, rozdziału Kościoła od państwa, tolerancji. Czasem naraża się tym na atak, ale umie go odeprzeć - jest wygadana, inteligentna i ostra.

Polityka uszlachetnia

- Nie spotykam się z krytyką tego, co robi mąż, choć przyznam, że zaczyna być rozpoznawany na ulicy - mówi Edyta Poncyljusz. - Czasem ktoś podchodzi do nas podczas spaceru i deklaruje: "Podoba mi się to, co pan robi".

Jej mąż Paweł Poncyljusz, poseł PiS-u, w poprzednim rządzie pełnił trudną funkcję wiceministra gospodarki. Jest jednym z bardziej umiarkowanych, cenionych polityków, lubianym nawet przez zagorzałych przeciwników tej partii.

- Myślę, że Paweł zawdzięcza sympatię ludzi zapałowi, z jakim chce zmieniać świat. Niektórzy przez udział w polityce się brudzą, on wyszlachetniał - dodaje żona, z którą spotykam się w kawiarni w okolicy Sejmu. Pijemy cappuccino. Jest otwarta, szybko skraca dystans, sprawia wrażenie niezwykle ciepłej osoby. Duży dekolt czarnej sukienki podkreśla kształtne piersi i lekko zaokrąglony brzuch. To piąty miesiąc ciąży. Edyta Poncyljusz jest dyrektorem odpowiedzialnym za rekrutację i szkolenia w amerykańskiej firmie kosmetycznej. Kosmetyki Mary Kay rozprowadza się w marketingu bezpośrednim, dlatego ona ma mnóstwo kontaktów z ludźmi. Często pytają o politykę, ale nikt nigdy nie zaatakował jej prawicowych poglądów.

Pierwszy krok

- Adam zakochał się we mnie od razu i już nie chciał wypuścić z rąk - opowiada Wiktoria Bielan. - Ja zakochałam się w nim bez pamięci, gdy go lepiej poznałam. Co mnie urzekło...? Jego inteligencja, siła charakteru i ogromna wrażliwość.

Jeszcze podczas studiów kolega z wydziału prawa namówił ją do wstąpienia do SKL (nieistniejące już Stronnictwo Konserwatywno-Ludowe) i wyprawę na zjazd. Narzekał, że nie mają kobiet w partii. Tam spotkała przyszłego męża. On już zdążył zaliczyć sejmową kadencję i być najmłodszym w dziejach polskiego parlamentaryzmu posłem, wtedy z AWS-u.

Monika Nowak pierwszy raz zobaczyła przyszłego męża ponad czternaście lat temu, w gdańskim klubie studenckim Kwadratowa. Przystojny chłopak o ciemnych włosach i bystrych oczach poprosił ją do tańca. Sławomir Nowak był wtedy studentem politologii. Zgodziła się dać mu swój numer telefonu.

- To był impuls. Poprosił mnie do tańca. Już po pierwszych taktach okazało się, że pod tą atrakcyjną powierzchownością kryje się inteligentny i błyskotliwy młody mężczyzna. Wbrew swoim zasadom zgodziłam się dać mu swój numer telefonu - wspomina z uśmiechem.

Małgorzata Napieralska pamięta, jak Grzegorz przyjeżdżał do Międzyzdrojów, gdzie latem pracowała w pizzerii. Miała dwadzieścia lat. Poznała go przez brata - obaj studiowali na politologii. Umorusana mąką, bez makijażu, a on i tak patrzył na nią z miłością. Pokazywał z przejęciem swoje pierwsze wydrukowane ulotki. Kandydował w wyborach samorządowych na radnego Szczecina. Napieralski, pełen zapału, zawsze uśmiechnięty, kontaktowy działacz lewicowej młodzieżówki, kompletnie ją oczarował.

- Wieczorami po pracy dużo się bawiliśmy - mówi Małgorzata. - Grześ świetnie tańczy. Wszystko jednak odbywało się pod bacznym okiem mojego brata, który był o mnie zazdrosny. Bał się o siostrę, ale też o swego najlepszego przyjaciela, bo takie sytuacje rodzą konflikty.

Edyta Poncyljusz widywała Pawła przy różnych okazjach. Oboje z Warszawy, z dobrych domów. Ona blondynka z końskim ogonem studiująca zarządzanie, on harcerz, drużynowy jej brata, student historii. Pogodny społecznik w wyciągniętym swetrze i trampkach. Są nierozłączni od 1994 roku, kiedy na grupowym wyjeździe w górach spędzili sylwestra.

On najlepiej ugasi pożar

Jest wieczór. Edyta Poncyljusz obserwuje w TVN 24 wywiad męża. - Często przyznaję: "Dobrze wypadłeś, ale po co się tak ciągle uśmiechasz?". Ale on już taki jest, wieczny optymista - opowiada żona z dumą. - Z kolei gdy idzie na rozmowę w radiu, gdzie spotykają się politycy różnych opcji, przeciwnicy mówią: "Szkoda, że znów ty przyszedłeś, lubimy cię, a musimy ci dowalić".

Wiktorię Bielan też zaskoczyły kulisy polityki. Na oficjalnych, ale także na towarzyskich spotkaniach ludzie z przeciwnych obozów, którzy codziennie walczą ze sobą na ekranach telewizorów, są dla siebie wyjątkowo życzliwi. Opowiadają dowcipy, dzielą się życiowymi problemami i radościami. Często pomagają sobie wzajemnie.

Od początku wiedziały, z kim się wiążą. Stopniowo polityka wchodziła w ich wspólne życie i coraz bardziej angażowała partnera. One zdawały sobie sprawę, że trudno z nią konkurować, bo bywa zaborcza, wciągająca i prawie zawsze na pierwszym miejscu.

"Mój mężczyzna to wojownik. Musi wyjść z domu i zapolować na zwierzynę" - przyznają wszystkie zgodnie.

- Polityka nigdy nie była moją rywalką - twierdzi Edyta Poncyljusz. - Cieszę się, że jest tylko i aż pasją Pawła, bo nie muszę z nią rywalizować. Gdy mężczyzna ma kochankę, żona odchodzi od zmysłów, walczy. Ja nie biję się o uczucia męża. Na noce wraca, wprawdzie zmęczony, ale szczęśliwy, bo robi to, co kocha.

- Nie ma lepszej sytuacji, gdy praca partnera jest zarazem jego pasją - dodaje Wiktoria Bielan. - Jako rzecznik Adam pracuje dwadzieścia cztery godziny na dobę i nigdy nie wyłącza telefonu. Często gasi polityczne pożary. Jest oddanym pracy perfekcjonistą. Angażuje się w nią do końca i nie rezygnuje ze swoich przekonań. Potrafi ich odważnie i mądrze bronić.

Człowiek do zadań specjalnych

- Sławek to człowiek do zadań specjalnych. Jest skuteczny mimo presji czasu i stresu - przyznaje Monika Nowak. - W pracy jest odpowiedzialny, odważny i nie boi się podejmować ryzyka. Od samego początku wiedziałam, że ma zadatki na wybitnego polityka. To on zdecydował się na brawurowy ruch i wprowadził całą, największą wtedy w Polsce młodzieżówkę partyjną Unii Wolności do PO.

Polityczne klęski mobilizują ich mężów, a przykre wydarzenia wzmacniają. Nie zdarza się, aby długo je rozpamiętywali.

- Z jednej strony Adam staje się bardziej odporny na ataki i nabiera dystansu - mówi Wiktoria Bielan. - Polityka bywa jednak niewdzięczna i mimo że zrobiło się wszystko, czasami pozostaje uczucie, że można było poprowadzić coś inaczej, podjąć lepszą decyzję. Wiem, że Adam, choć po sobie tego nie pokazuje, przeżywa porażki. Potrzebuje wówczas czasu na refleksję w samotności. Kiedyś naciskałam, chciałam wszystko analizować wspólnie. Teraz wiem, że on musi wszystko sam przemyśleć. Dopiero później rozmawiamy.

Edyta Poncyljusz, gdy mąż wraca, pyta tylko spokojnie: "Jak minął ci dzień?". On często nic nie mówi, tylko mocniej ją przytula.

- Nie wpuszczamy polityki do łóżka - deklaruje.

Prasuje swoje koszule

Rano on budzi się wcześniej, ona leży jeszcze chwilę. Lubi ten codzienny rytuał. Wsłuchuje się w odgłosy gotującej się wody w czajniku i pary buchającej z żelazka. To Paweł prasuje swoje koszule. W końcu ona wstaje i mają pół godziny na rozmowę o tym, co się wydarzyło wczoraj. On wtedy opowiada, co go dręczy, jakie miał problemy.

- Paweł nigdy się nie załamuje - mówi żona. - Jednak widziałam, jak mocno wszystko przeżywał, gdy był wiceministrem: problemy finansowe w stoczniach, trudne rozmowy z górnikami. Sprawiałam, aby dzieci usuwały mu się z drogi. Nie chciałam go zamęczać domowymi problemami, choć mnie samej było ciężko. Najgorzej jest, gdy ludzie ograniczają swoją wolność, kontrolują się, nie mają do siebie zaufania. Nasz związek dawno by się już rozpadł, gdybyśmy nad nim nie pracowali i nie szukali rozwiązań - mówi Edyta Poncyljusz.

Gdy trzy lata temu Grzegorz Napieralski został sekretarzem generalnym SLD, jego żona nie do końca wiedziała, jak ciężka i czasochłonna to praca. Po kilku tygodniach okazało się, że to mnóstwo dodatkowych wyjazdów do Warszawy i podróży po Polsce. Uczestnictwo w spotkaniach, zjazdach, konwencjach. Zauważyła, że dziś ich rozmowy są krótsze.

- Na co dzień Grzegorz pracuje w dużym napięciu psychicznym, Wywiady, debaty... To sporo kosztuje. Jednak w weekendy najczęściej jesteśmy tylko dla siebie. Łączy nas ogromna więź psychiczna i nie musimy używać wielu słów, żeby się rozumieć - mówi Napieralska.

Kampania domowa

- Wybory to trudny czas dla całej rodziny - mówi Monika Nowak. - Choć Sławek stara się nie przenosić pracy do domu, to jego zaangażowanie i pasja niekiedy bywają powodem napięć. Łatwiej wtedy o sprzeczki, nawet o jakieś drobnostki. Dlatego okres kampanii to najlepszy sprawdzian wzajemnego wsparcia i zrozumienia między nami.

W maju ubiegłego roku, gdy miał się urodzić ich synek Julek, pracowała niemal do rozwiązania. Przez kilka ostatnich tygodni mąż stale był przy niej. Przyjechał na dłużej do domu. Chciał odciążyć żonę od obowiązków domowych, zająć się siedmioletnią Natalią i być przy porodzie Juliana. - Sławek jest kochającym mężem i wspaniałym ojcem - mówi Monika Nowak. - Był ze mną w szpitalu, gdy na świat przychodziły nasze dzieci. Wiem, że możemy na nim polegać. Pewnego razu zrobił córce niespodziankę i specjalnie przyjechał na szachowe mistrzostwa szkoły. Ona jest w pierwszej klasie, a walczyła z piątoklasistą. Tata ją dopingował.

Mąż świetnie gotuje...

Wspólne weekendy starają się w pełni wykorzystać. Ojciec pomaga Julianowi stawiać pierwsze kroki, z Natalką obmyśla zwycięskie strategie w grach komputerowych.

- Mój mąż, w przeciwieństwie do mnie, świetnie gotuje. Jego danie popisowe to makaron z owocami morza. Uwielbiamy późne kolacje tylko we dwoje. Wtedy możemy nacieszyć się sobą. Rozmawiamy, snujemy plany. Uwielbiamy filmy Almodovara i Larsa von Triera. Sławek odnajduje w domu stabilizację, której w polityce brak. Miłość to dla nas przede wszystkim umiejętność dostrzegania potrzeb drugiego człowieka. Mąż doskonale rozumie, jak ważna jest dla mnie praca, ile daje mi satysfakcji. Życie z politykiem to ciągłe wyzwania i dlatego trzeba być mocną kobietą.

Wiktoria Bielan także przyznaje, że ma silny charakter. Taka partnerka jest gotowa wytrwać w związku z ambitnym mężem. Adam Bielan często motywuje ją do działania, rozmawia z nią o pracy, aplikacji i zagrzewa do kolejnych wyzwań.

Bielanowie marzą o dzieciach. Na razie są rodzicami chrzestnymi dwóch córeczek przyjaciela, polityka PiS-u Michała Kamińskiego.

- Adam przepada za Tosią i Nastusią - opowiada Wiktoria. - Póki jednak mąż krąży między Brukselą a Warszawą, trudno nam wszystko poukładać. Rozłąka bardzo dzieli. Po kilku miesiącach pracy Adama w Parlamencie Europejskim przeżyliśmy trudne chwile. Życie to nie tylko mile spędzane weekendy, ale wspólne dzielenie się problemami. W pewnym momencie tego między nami zabrakło. Każde z nas miało swoją pracę, własne kłopoty. Szczęśliwie zorientowaliśmy się, że małżeństwo na odległość wymaga dużo więcej pracy i troskliwości. Mąż dzwoni do mnie pięć razy dziennie: pierwszy raz rano, ostatni - około północy. Celebrujemy każdą wspólnie spędzoną chwilę. Adam na każdym kroku pokazuje mi, jak bardzo mnie kocha. Czuję, że jestem dla niego bardzo ważna.

Mężczyzny brak w domu...

Małgorzata Napieralska świetnie rozumie matki, które samotnie wychowują dzieci. Odkąd jej mąż krąży między Szczecinem a Warszawą, wie, co to znaczy brak mężczyzny w domu. Ona jednak ma w Grzegorzu oparcie mimo dzielącej ich odległości. Zawsze pozostają rozmowy telefoniczne.

Ostatnio zobaczyła męża w TVN 24, gdy rozmawiał z Jackiem Kurskim. Polityczna dyskusja zamieniła się w rodzinną pogawędkę. Gazety pokazały zdjęcie Kurskiego, który zmienia pieluchę swojemu dziecku. O to także pytał dziennikarz TVN 24. Panowie zaczęli wymieniać się opowieściami o kremach do skóry niemowląt i rodzajach pieluch.

- Bardzo się śmiałam, przyznaję, że Grzegorz dobrze się zna na pielęgnacji - mówi Napieralska. - Gdy jest w domu, zawsze kąpie Olę, która ma półtora roku. Potem nosi córcię na barana i wariują na wielkim łóżku. Uwielbia też czytać bajki czteroletniej Ali. W weekendy włączam go w domowe obowiązki: sprzątanie, odkurzanie, zakupy. Odwozi córkę na zajęcia z tańca, a w niedzielę wszyscy razem chodzimy na pływalnię.

Kwiaty, kolacje...

- Jesteśmy ze sobą czternaście lat. Wszystko bardzo szybko się potoczyło: najpierw ślub, urodziła się Julia, dziś dwunastolatka, następnie Kacper, dziesięciolatek, a cztery lata temu przyszła na świat Zuzia. Teraz czekam na czwarte dziecko - opowiada Edyta Poncyljusz. - Mało było czasu, aby nacieszyć się sobą. Dom, dzieci i jeszcze polityka. Jednak zawsze staram się, aby wyglądać atrakcyjnie, być dla męża miła, czuła. Nie robić wymówek. On mi się za to odwdzięcza: kupuje kwiaty, zaprasza na kolacje.

Ciąża Edyty jest zagrożona. Gdy przez pierwsze cztery miesiące musiała leżeć w łóżku, mąż sprawdził się doskonale. Bez niczyjej pomocy prowadził dom, sprzątał, odwoził dzieci do szkoły. Nie zaniedbał też pracy.

"W małżeństwie z politykiem nie ma nic nadzwyczajnego" - twierdzą żony. Mówią, że prowadzą normalne życie z kimś, kto nie jest anonimowy. A mężowie? Bez swoich partnerek nie byliby zapewne dziś tymi, kim są dziś. Bowiem jest wiele prawdy w powiedzeniu, że za sukcesem mężczyzny zawsze stoi kobieta.

Monika Głuska-Bagan

Tekst pochodzi z magazynu

PANI
Dowiedz się więcej na temat: TVN SA | świat | sławek | Prawo i Sprawiedliwość | weekendy | polityka | żona
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy