Rowerki kręcone na dachu kamienicy? A może wypisywanie nazwisk idola na szosie?

Artykuł sponsorowany

Kibice kolarstwa biją rekordy kreatywności! Nie ma drugiego sportu, w którym zawodnicy mogliby tak bardzo liczyć na wsparcie fanów. I nie ma drugiej takiej dyscypliny, w której kibice mieliby największe gwiazdy dosłownie na wyciągnięcie ręki. Najciekawsze pomysły na kibicowanie rodzą się z prawdziwej pasji.

(c) ASO
(c) ASO .

Po pierwsze: solidarność z zawodnikami

W kolarstwie nie ma wrogo nastawionych do siebie ludzi, są za to głośne rozmowy i wspólnota tych, którzy wypisują farbą nazwiska idoli na szosie, a poza tym godzinami żartują, grillują i miło spędzają czas. A po przejeździe głównej grupy wszyscy czekają na tych, którzy akurat tego dnia nie dają rady. Oni też mogą liczyć na aplauz i ogromne wsparcie, niezależnie od kraju czy drużyny. Kiedy na mecie każdego wyścigu słychać wywiady z kolarzami mówiącymi o tym, jak bardzo dziękują kibicom, można być pewny, że to nie puste słowa. Przy okazji Tour de France kibice potrafią przyjechać i rozstawić się kamperem na górski podjazd kilka dni wcześniej, aby mieć jak najlepsze miejsca. W Belgii, gdzie wiosną odbywa się wyścig Dookoła Flandrii przy trasie jednodniowej imprezy potrafi pojawić się blisko milion ludzi.

(c) ASO
(c) ASO .

Po drugie: bez względu na okoliczności

Kilka lat temu rozkochani w kolarstwie Flamandowie nie chcieli nawet słyszeć o odwołaniu imprezy po zamachach terrorystycznych w Brukseli. Kolarze ruszyli więc na trasę niedługo po tragedii. A we Flandrii na podjazdach w szczerym polu ustawia się czasami po 50 tysięcy kibiców. VIP-y latają helikopterami do najciekawszych miejsc, sprzedaje się też bilety do najlepszych stref, co w kolarstwie nie zdarza się właściwie nigdzie indziej.

(c) ASO
(c) ASO .

Po trzecie: fantazja!

W Polsce podczas Tour de Pologne przy trasie tygodniowej imprezy pojawia się ponad trzech milionów kibiców. Coraz częściej przystrajają domy albo sami się przebierają. Bardzo często to kolarze-amatorzy, którzy wcześniej sami "sprawdzają" trasę etapu na rowerach. Pojawia się u nas nawet słynny diabeł, którego jednak większość kibiców kojarzy przede wszystkim z Tour de France. Przed rokiem furorę zrobili kibice, którzy na dachu jednej z kamienic w Katowicach leżeli i robili popularne ćwiczenie gimnastyczne, tzw. "rowerki". Wszystko rejestrował helikopter, a obrazki obiegły cały świat. Takich scenek są setki. Kiedyś zdarzały się najczęściej we Francji, dzisiaj na całym świecie, a wyobraźnia kibiców właściwie nie ma granic.

(c) ASO
(c) ASO .

Po czwarte: dla wspomnień

Wśród kibiców są też... kolekcjonerzy. Najcenniejsze są bidony od kolarzy, a najskuteczniejsi mają ich podobno ponad tysiąc. I za każdym kryje się inna historia. Bo kolarstwo to coś więcej niż sport. To pasja.

.
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas