Reklama

Wysłała własne tabletki poronne. Aborcyjna aktywistka stanie przed sądem

Justyna W., oskarżona o pomoc w przerywaniu ciąży, znów stanie przed sądem. 14 lipca odbędzie się kolejna rozprawa działaczki inicjatywy Aborcyjny Dream Team. Do tej pory do prokuratury wpłynęło 3,5 tys. maili i 1,2 tys. pism papierowych – wiele pisanych pismem ręcznym – głównie z Niemiec, Szwajcarii, Francji, Irlandii, ale także USA i Kanady, w obronie oskarżonej.

- Wiem, jak ważna jest wiara w to, że można o sobie decydować. W przemocowej relacji to bardzo trudne. Dla mnie moja aborcja była początkiem zawalczenia o siebie i bezpieczeństwo moich dzieci. Trzy lata zajęło mi odchodzenie od przemocowego męża - mówiła podczas pierwszej rozprawy sądowej, która miała miejsce 8 kwietnia, Justyna, działaczka inicjatywy Aborcyjny Dream Team, oskarżona o pomoc w przerwaniu ciąży.

Zobacz również: Połknęłam tabletkę i było po wszystkim

Reklama

Decyzja w myśl zasady "jak nie drzwiami, to oknem"

Justyna W. usłyszała zarzuty 4 października 2021 roku. - Dotyczą one udzielenia pomocy do przerwania ciąży poprzez przekazanie co najmniej 10 tabletek zawierających w składzie mizoprostol i wprowadzenie do obrotu produktu leczniczego nie posiadając pozwolenia na dopuszczenie do obrotu, tj. czyn z art. 152§2 kk w zb. z art. 124 ustawy z dnia 6 września 2001 r. Prawo farmaceutyczne - tłumaczy rzeczniczka prokuratury Warszawa-Praga Południe Katarzyna Skrzeczkowska.

Oskarżona o pomoc w dokonaniu aborcji Justyna W. przekazała tabletki poronne nieznanej jej kobiecie. Ania była w związku z mężczyzną stosującym przemoc.

Szukając pomocy w internecie, Ania trafiła na Aborcję Bez Granic.

- Zgłosiła się z prośbą o pomoc, opowiadając o tym jak mąż sprawdza jej wiadomości, czyta maile, przegląda historie przeglądarki internetowej. Działająca w ABG Justyna poznała w ten sposób historię Ani i poczuła się jak kilka lat wcześniej. W przeszłości była dokładnie w takiej samej sytuacji. Justyna podjęła decyzję w obawie, że Ani nie uda się inaczej pomóc: w myśl zasady “jak nie drzwiami, to oknem" wysłała jej własne tabletki aborcyjne - dodają przedstawicielki ADT.

Zobacz również: Światowy Dzień Bezpiecznej Aborcji. Oto historie kobiet, które przerwały ciąże

Pierwsza rozprawa

Postępowanie w prokuraturze zainicjowane zostało złożeniem zawiadomienia przez mężczyznę. Jego żona, będąc w 12 tygodniu ciąży poinformowała go, że chce tę ciążę usunąć. Kobieta zamówiła przez internet paczkę na stronie "Ciocia Basia - women help women". Mężczyzna domyślał się, że w paczce są tabletki poronne.

8 kwietnia odbyła się pierwsza rozprawa sądowa, podczas której oskarżona złożyła zeznania. - Przekazując tabletki tej osobie, chciałam, żeby mogła podjąć decyzję o sobie i swoim życiu. Moją intencją nie było, żeby przerwała ciążę, ale żeby mogła sama wybrać, żeby trzymając tabletki w rękach mogła zadecydować o swoim życiu - mówiła wówczas Justyna.

Podczas pierwszej rozprawy sędzia zgodziła się na udział ordo iuris w roli quasi oskarżyciela. Fundacja argumentowała, że będzie reprezentować interesy płodu i jego następców.

Zobacz również: Wybór? Jaki wybór? To jest minimalizacja dramatu

Wielkie wsparcie

Tuż przed pierwszą rozprawą Justyna otrzymała wsparcie od 94 europosłanek i europosłów, którzy podpisali apel do polskiego rządu o wycofanie zarzutów wobec Justyny. Do dziś nie nastąpiła jednak żadna reakcja.

Za Justyną wstawiło się FIGO - największa światowa organizacja zrzeszająca ginekologów i położników. W swoim stanowisku oczekiwało wycofania wszystkich zarzutów wobec Justyny, która zapewnia dostęp do bezpiecznej aborcji i jest obrończynią praw człowieka.

Swoje wsparcie okazały również cztery specjalne sprawozdawczynie ONZ: Mary Lawlor (Specjalna Sprawozdawczyni ds. sytuacji obrońców praw człowieka ONZ), Melissa Upreti (Przewodnicząca Grupy Roboczej ONZ ds. dyskryminacji kobiet i dziewcząt), Tlaleng Mofokeng (Specjalna Sprawozdawczyni ONZ ds. prawa do zdrowia) i Reem Alsalem (Specjalna Sprawozdawczyni ds. przemocy wobec kobiet, jej przyczyn i skutków). Zaapelowały do polskich władz, aby te nie ścigały Justyny za to, że oddała swoje tabletki aborcyjne osobie, która doświadczała przemocy domowej i chciała przerwać ciążę.

Co więcej belgijska Sekretarz Stanu ds. Równości Płci Sarah Schlitz przekazała 20 tys. euro na Aborcję Bez Granic. To gest wsparcia dla osób, które nie mają dostępu do aborcji w Polsce, ale również symboliczne uznanie Justyny jako obrończyni praw człowieka.

Kolejna rozprawa Justyny odbędzie się 14 lipca o godz. 9:30 w Sądzie Okręgowym Warszawa - Praga.

Zobacz również: "Cokolwiek z tego będzie, nie ma już odwrotu"

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: aborcja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy