Reklama

Mały wszędobylski?

Gdy dziecko, jako niemowlę zaczyna odrywać świat, wszystko wokół przyciąga je jak magnes. Chce dotykać, smakować, gryźć i potrząsać. Nie potrafi jednak odróżnić tego, co sprawi mu ból i postawi w niebezpiecznej sytuacji, od tego, co pozwala na niewinną zabawę.

Rodzice muszą być wyczuleni na raczkującego lub stawiającego pierwsze kroki malca. Jego ciekawość, spryt i zwinność mogą wyprowadzić w pole niejednego nawet ostrożnego opiekuna. Dlatego tak bardzo trzeba zwracać uwagę na to czy otoczenie, w jakim rośnie malec jest mu przyjazne. Jeśli takie nie jest, koniecznie należy dokonać zmian, aby dziecko mając pełną swobodę w podążaniu za swoim instynktem, bezpiecznie odkrywało wszystko to, co przyniesie mu radość i pozwoli na prawidłowy rozwój.

Mały pomagier w kuchni

Kuchnia to miejsce, w którym spędzamy najwięcej czasu w ciągu całego naszego dnia. Podczas przygotowywania posiłków malec przebywa w niej razem z nami, i bawiąc się jest ciągle pod naszym czujnym okiem. Dla dziecka jest to tylko jedna z możliwości odnalezienia czegoś nowego, ciekawego dającego nowe doznania. Co robić, na co uważać, aby nasze dziecko mogło bezpiecznie buszować w kuchni, podczas, gdy my skupieni jesteśmy oprócz opieki nad nim, także na przygotowaniu potraw? I tak zaczynamy od ozdoby stołu, jaką bezdyskusyjnie jest obrus. Najlepiej zrezygnować z niego na ten odkrywczy dla malca czas. Obrus nawet, jeśli nie sięga nisko, jest dla malucha ciekawym obiektem, taką zwyczajną podpórką podczas wstawania. Nawet, jeśli na stole nie znajdują się żadne naczynia, potrawy, gorące napoje czy sztućce ściągnięcie obrusu podczas wstawania malucha spowoduje, że dziecko się przewróci i może się poobijać lub co gorsze uderzyć głową o podłogę. Co w takim razie położyć na stół? Mogą to być serwetki lub ozdobne podkładki śniadaniowe. Ważne, aby nie zwisały i nie wystawały za kant stołu, wtedy nie będą widoczne dla malucha i po prostu nie będą go kusić.

Reklama

Jeżeli stawiamy kubki z kawą, herbatą, naczynia z ciepłymi czy nawet chłodnymi dniami na stole lub blacie kuchennym, zawsze omijajmy ich obrzeża. Bezwzględnie kładźmy je w tylnej części, głębiej. Tylko wtedy maluch ich nie dosięgnie i nie ściągnie na siebie robiąc sobie krzywdę.

A co z przyprawami? A jeśli w jego rączki dostaną się przyprawy, z pewnością będzie próbował potrząsać i uderzać o podłoże małym i poręcznym dla niego słoiczkiem. Poza stłuczeniem szklanego pojemniczka i skaleczeniem - a pamiętajmy, że maluchy lubią wszystkie zdobycze sprawdzać przez wkładanie do buzi i smakowanie, mały globtroter może zaprószyć sobie oczy solą, pieprzem, a nawet zakroplić octem.

Zwracajmy, więc uwagę na to, czy odkładamy przyprawy na swoje miejsce w szafce lub wiszącej na ścianie półeczce. W innym razie może to przysporzyć to wiele kłopotów. Ta sama zasada tyczy się wszystkich ostrych narzędzi kuchennych typu noże, widelce, tasaki, tarki. Jeśli po użyciu nie będą nam już potrzebne odłóżmy je w miejsce ich przechowywania. Nie zostawiajmy ostrych narzędzi kuchennych w miejscach łatwo dostępnych dla dziecka. Takie błyskotki przyciągają jak nic innego, a mogą być przyczyną wielu poważnych urazów, nawet stałego kalectwa. Jeżeli korzystamy z miksera podczas przygotowywania wypieków, za pomocą sokowirówki przygotowujemy soczek dla malucha lub robimy koktajl owocowy nie zostawiajmy tych urządzeń pod napięciem w takich miejscach, w których dziecko będzie mogło po nie samo sięgnąć. Wszelkie urządzenia elektryczne nawet, jeśli nie są podłączone do prądu stwarzają zagrożenie dla dziecka, gdyż są złożone z drobnych, metalowych i nierzadko ostrych części. Po użyciu myjemy, czyścimy i chowamy mechanicznych pomocników, tam gdzie ich miejsce. Najważniejsza machina w kuchni. Kuchenka gazowa, płyta ceramiczna czy kuchnia elektryczna. Każda z nich jest sercem kuchni, ale jest przeogromnym zagrożeniem dla buszującego w poszukiwaniu nowych doznań malucha. Podczas gotowania zdecydowanie bezpieczniej jest korzystać z tylnich palników czy stanowisk ceramicznych. Mamy wtedy pewność, że maluch do nich nie dosięgnie i nie poparzy się. Od płomienia, nagrzanej powierzchni płyty lub od ściągnięcia i wylania zawartości naczynia, w którym gotowana jest potrawa. Przyrządzanie posiłków zajmuje nie tylko czas, ale także naszą uwagę. Nie każdy z nas ma na tyle przestrzenną kuchnię, aby móc postawić w niej łóżeczko lub wjechać do niej wózkiem. Dziecko mogłoby wtedy spokojnie bawić się w łóżeczku lub zapięte szelkami w wózku siedzieć i przyglądać się poczynaniom kulinarnym mamy. Niektórzy radzą by drzwi do kuchni zastawić specjalną bramką. Wtedy można spokojnie gotować, a dziecko nie będzie narażone na poparzenie. Ale czy na pewno? Chyba, żadna mama nie jest w stanie wyłączyć swoje troski i czujności i zostawić malca samego. Raczkujący maluch pozostawiony bez opieki w pokoju, podczas, gdy mama gotuje obiad, także może zrobić sobie krzywdę. Najlepszym rozwiązaniem byłby sen malucha, wtedy, gdy mama gotuje obiad. Ale nie zawsze jest to możliwe. Dlatego można zostawić malucha w łóżeczku i sprawdzać, co chwilę, czym się zajmuje. Gdy dziecko krąży na czworakach lub już na dwóch nogach po mieszkaniu lubi zaglądać do kosza na śmieci.

Skoro dorośli wrzucają tam, co jakiś czas różne dziwne i nieznane przedmioty, to, dlaczego i on nie może sprawdzić jego zawartości? Dobrze, zatem często wyrzucać śmieci i dbać, aby ich poziom w koszu nie był wysoki. Po włożeniu rączki do kosza maluch może się skaleczyć. Kosz trzeba też często myć. Przyzwyczajanie dziecka do "wrzucania śmieci do kosza" powoduje, że malec sięga do niego nieraz i narażony jest na kontakt z wieloma bakteriami. Nierzadko zdarzają się z tego powodu zatrucia pokarmowe. Dalej ? dla nas zmora, dla dziecka bardzo interesujący obiekt, nieraz prawie latający, jakim jest woreczek foliowy, reklamówka i siatka. Szeleszczenie i unoszenie się w powietrzu to dla malucha nie lada atrakcja. A po okryciu otworu dobrze jest zobaczyć jak się sprawdza w roli czapki? takie to właśnie pomysły mają nasze pociechy. A taka zabawa dla dziecka może skończyć się uduszeniem. Dlatego wszystkie foliowe akcesoria do pakowania chowajmy i nie zostawiajmy w polu widzenia dziecka.

Mały czyścioch w łazience

Dzieci kojarzą łazienkę nie tylko wodą, kąpielą, siusianiem i robieniem kupki, jeśli już próbują swoich sił na nocniczku. To świat kolorów, zapachów. Kusi na każdym kroku. Jak w każdym innym, tak i w tym miejscu musimy zachować szczególną ostrożność. Pozostawianie włączonej pod napięciem suszarki, lokówki czy golarki elektrycznej grozi porażeniem prądu. Jednorazowe maszynki do golenia, akcesoria utrzymania pielęgnacji paznokci powinny być odkładane na swoje miejsce i niekładzione tak, aby maluch mógł je zauważyć i z łatwością po nie sięgnąć.

Wszystkie środki do utrzymania czystości takie jak płyny, proszki żele i pasty powinny być zamknięte w szafce, której dziecko nie będzie mogło samodzielnie otworzyć. Pamiętajmy, że kolorowe opakowania i nierzadko w przypadku środków do mycia, czyszczenia i prania, także kolorowa i "pachnąca" zawartość, to spora pokusa dla dziecka. Mylone są przez dzieci nierzadko z dobrymi kolorowymi soczkami do picia. A wypicie czy zjedzenie grozi poważnym w swoich skutkach zatruciem małego organizmu, a nawet śmiercią. A kąpiel? Przecież to bardzo przyjemny "rytuał" na zakończenie dnia. Owszem, o tyle o ile zapewnimy maluchowi bezpieczne warunki. Nie wahajmy się nabyć maty antypoślizgowej, na której możemy posadzić lub postawić dziecko. Nie będzie ono wtedy ślizgało się po całej powierzchni wanny lub brodzika. A trzymanie takiego "jeżdżącego" malucha, sprawia ogromną trudność i grozi zachłyśnięciem się dziecka wodą lub nawet podtopieniem.

Maluch, nawet już samodzielny nigdy nie może zostawać w kąpieli bez opieki dorosłej osoby. Nawet, jeśli dobrze sobie już radzi, nie daje to pewności, ze nic mu nie zagrozi. Po kąpieli natomiast zwracajmy uwagę na to, aby podłoga, która zazwyczaj wtedy jest mokra nie spowodowała poślizgnięcia i upadku. Stąd tak zbawienne okazują się dywaniki łazienkowe, które oprócz poczucia komfortu dla mokrych stopek, dają pewność, że dziecko wychodząc z kąpieli nie przewróci się. To samo dotyczy dorosłego wyciągającego kąpieli malucha i niosącego go na rękach. Przecież on też może wpaść w mały poślizg na mokrej powierzchni podłogi łazienkowej. Dobrze także wiedzieć, o tym, że pralka nie powinna znajdować się blisko wanny lub brodzika. Często zdarzające się jej przepięcia mogą spowodować porażenie przez prąd. I chociaż góra pralki wydaję się być doskonałym siedziskiem po kąpieli do osuszenia ręcznikiem i założenia piżamki, lepiej nie stosować lub wyzbyć się takich przyzwyczajeń.

Stolarka w wydaniu mini

Dające oparcie i pomagające w pokonaniu dłuższych odcinków meble, mogą być przyczyną wielu urazów. Po pierwsze każdy mebel, szafka, kredens, szafa lub witryna szklana muszą być stabilnie ustawione. Chyba nikt z nas nie chce sobie nawet wyobrażać, co może stać się dziecku, gdyby chwiejący duży mebel na nie spadł. A ostre kanty stołów, blatów i szafek dobrze jest zabezpieczyć łatwo dostępnymi plastikowymi nakładkami, które ochronią dziecko w przypadku zderzenia. A niestety te często się zdarzają, podczas prób stawiania pierwszych kroków. Nawet pod czujnym okiem mamy i taty. A gdy maluch zaczyna biegać, pędzie nieraz nie bacząc na przeszkody i nagle bach? lądują głową lub inną częścią ciała na wystającym kancie stołu.

Dla zapewnienia sobie spokoju, a dziecku bezpieczeństwa koniecznie musimy nabyć plastikowe akcesoria do blokad na drzwiczkach do szafek kuchennych, szuflad od komody lub kredensu pokojowego. Dla nas dorosłych otwieranie drzwiczek tak zabezpieczonymi metodami z czasem stanie się normalne, a dziecko nie otworzy żadnej z nich podczas wielokrotnych prób sprawdzenia co znajduje się w szafce. Klucze znajdujące się w zamkach dobrze jest wyciągnąć. Maluch mógłby je uznać za rodzaj cukierka lub paluszka. I dalej drzwi pokojowe i wejściowe. Jeśli maluch zabiera się za operowanie klamka, to już prosta droga do wyjścia. Dlatego drzwi wejściowe zawsze powinny być zamknięte na zamek lub na klucz, (który potem wyciągamy). Dzięki temu maluch nie będzie mógł się wymknąć z mieszkania. Drzwi pokoje z kluczem to także problem. Zwłaszcza wtedy, gdy dziecko zamknie się od środka, Rzecz jasna zrobi to nieświadomie.

Poza tym zamykanie drzwi prze maluch zawsze odbywa się z dużym rozmachem, co może spowodować nierzadko przytrzaśnięcie paluszków, a nawet ich okaleczenie.

Zamykajmy okna i balkony! Dziecko, nie może samo wychodzić na balkon. Wtedy grozi mu upadek z dużej wysokości. Oprócz poważnych urazów, włącznie z niepełnosprawnością do końca życia, małe ciałko młodego człowieka nie znosi często siły uderzenia i dziecko ginie na miejscu. Wyjścia na balkony powinny być zabezpieczone skoblami, zamkami, drewnianymi bramkami, a same balkony powinny mieć osłony między balustradą. Nie powinniśmy też trzymać na nich żadnych krzeseł lub taboretów. A wracając do drewnianych bramek, warto zaznaczyć, ze w środku mieszkania są niezbędne, gdy mamy schody. Chowajmy przed maluchem drobne przedmioty, koraliki, druty, narzędzia, nożyczki, igły, paski, sznurki, guzki, monety i spinacze. Unikniemy wielu komplikacji i wypadków. Kwiaty stawiajmy w miejscach niedostępnych dla malca. Nie będzie mógł skosztować liści lub ziemi z donicy. Starajmy się ukryć pod specjalnymi listwami wszystkie kable. Nie będą wtedy ciekawić naszego małego poszukiwacza wrażeń. Zabezpieczmy kontakty. I chyba już ostatnie zwracajmy uwagę na zabawki, które kupujemy dziecku, ale też na te, które otrzymuje ono od naszych najbliższych w prezencie. Koniecznie muszą być przeznaczone dla konkretnego przedziału wieku i nie zawierać drobnych elementów, zwłaszcza, gdy mamy w domu małego, początkującego odkrywcę.

Dla dobra dziecka...

Chyba każdy z rodziców jest w stanie zrobić dosłownie wszystko dla dobra swojego dziecka. A jak widać, aby zapewnić mu bezpieczne odkrywanie świata, budowanie własnego postrzegania go i oceniania, nie musimy zrobić, aż tak wiele. Nie jest to dużo, ale jest to bardzo istotne. Przy zachowaniu pewnych zasad codziennego funkcjonowania i zabawy z maluchem, będziemy się mogli beztrosko cieszyć wspólnie spędzanymi chwilami i bezpiecznymi figlami naszego malca.

MWMedia
Dowiedz się więcej na temat: akcesoria | śmieci | świat | maluch | dziecko
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy