Reklama

Mój sposób na stres

To naturalne, że często doświadczasz trudnych emocji. Ważne, byś umiała sobie z nimi poradzić. Sprawdź, jak rozładowują napięcie inne młode mamy.

Macierzyństwo bez stresu to mit, bo prawie każdego dnia dziecko stawia cię w różnych, nie zawsze łatwych sytuacjach, które wywołują u ciebie silne emocje. - Bardzo ważne, aby rozładowywać je na bieżąco. Skumulowany stres wytrąca nas bowiem z równowagi i sprawia, że nasze reakcje stają się nieadekwatne do sytuacji - mówi Alina Raplewicz, psycholog. Aby stres nie dezorganizował ci życia, znajdź swój sposób na zrelaksowanie się. Wcale nie musi to być coś niezwykłego. Ważne, by sprawiało ci przyjemność.

Jazda samochodem

Po wyczerpującym dniu spędzonym z moimi bliźniaczkami muszę mieć chwilę tylko dla siebie. Dlatego po powrocie męża z pracy przekazuję mu dzieci, a sama wsiadam do auta i jeżdżę po leśnych drogach. Naszego starego jeepa nazywam swoim psychoterapeutą. Podczas jazdy mogę do siebie pogadać, wypłakać się, a nawet pokrzyczeć. Po samochodowej terapii jestem spokojna i wyciszona, gotowa do podejmowania nowych rodzicielskich wyzwań.

Reklama

Ela, mama Gabrysi i Michaliny (2 lata)

Wdech i wydech

Jeżeli czuję, że za chwilę eksploduję, stosuję techniki relaksacyjne. Kiedy mój synek mocno nabroi, nie krzyczę na niego, tylko wychodzę do drugiego pokoju, otwieram okno i wykonuję głębokie wdechy i wydechy. Następnie powtarzam sobie w myślach: "Jestem spokojna, moje serce bije równym rytmem". Po kilku minutach takiego oddychania mam poczucie, że jestem w stanie nad sobą zapanować. Wtedy mogę wrócić do synka i spokojnie wytłumaczyć mu, że postąpił źle.

Karolina, mama Radka (3 lata)

Praca w ogrodzie

Kiedy czuję się zestresowana lub gdy maluch swoim uporem doprowadza mnie do szewskiej pasji, wychodzę do ogrodu odetchnąć świeżym powietrzem. Kiedyś wystarczało mi samo wyjście na taras, ale niedawno stwierdziłam, że napięcie schodzi ze mnie szybciej, jeśli zafunduję sobie jakiś wysiłek fizyczny. Dlatego postanowiłam zająć się ogrodem. Proszę męża lub starszą córkę, żeby opiekowali się brzdącem, a sama idę pielić i podlewać. Zimą natomiast biorę szuflę i odśnieżam wjazd do garażu. Łączę przyjemne z pożytecznym, a przy okazji się relaksuję.

Ewa, mama Borysa (2 lata) i Ady (11 lat)

Spacer z kijkami

Zawsze lubiłam sport. Ten sposób radzenia sobie ze stresem pozostał mi do dzisiaj. Wieczorem mąż kąpie maluchy, a ja na 30 minut wychodzę z domu, by uprawiać nordic walking, czyli spacerowanie z kijkami. Na początku marszu jestem spięta i zestresowana, myślę, co tam się dzieje w domu. Jednak po kilku minutach zaczynam wpadać w trans, skupiam się tylko na swoich krokach. Po powrocie z takiego spaceru, mam dużo energii, jestem spokojniejsza i lepiej śpię.

Żaneta, mama Maćka (2 lata) i Julki (4 lata)

Wyjazd na działkę

Najlepszym sposobem na rozładowanie stresu jest dla mnie wyjazd do naszego letniego domku pod lasem. Moje dzieci roznosi energia, często się kłócą. Jeśli do tego dojdzie moje zmęczenie po pracy, mamy mieszankę wybuchową. Kiedy czuję, że napięcie w domu rośnie, ogłaszam wyjazd na działkę. Niezależnie od pory roku maluchy znajdują tam jakieś zajęcie, a ja mam szansę wyciszyć się na łonie natury.

Aneta, mama Filipa (3 lata) i Zuzi (5 lat)

Warsztaty plastyczne

Jeszcze w ciąży uważałam, że mama powinna być non stop z dzieckiem, że czas dla siebie to wyraz jej egoizmu. Jednak kiedy po 6. miesiącach ciągłego zajmowania się synkiem, zaczęłam o byle drobiazg kłócić się z mężem, ustaliliśmy, że dla dobra naszego związku muszę wychodzić z domu. Zapisałam się więc z koleżanką na warsztaty plastyczne. W każdą środę przez dwie godziny robię batiki, czyli maluję woskiem i farbuję pomalowaną tkaninę. Po warsztatach idziemy na herbatę i pogaduszki do pobliskiej cukierni. Środowe wieczory to moje małe prywatne święto.

Dorota, mama Marcina (14 miesięcy)

Buszowanie po sklepach

Od kiedy pamiętam, zawsze najlepiej odstresowywały mnie zakupy. Ale odkąd pojawił się Jaś, musiałam zapomnieć o tej dawnej przyjemności. Nie mogłam tak po prostu wybrać się do centrum handlowego, bo nie miałam z kim zostawić dziecka. Mąż dużo pracował, a ja prawie nie wychodziłam z domu, ciągle byłam tylko z Jasiem. Moje zmęczenie i irytacja rosły. W końcu zdobyłam się na szczerą rozmowę z mężem i teściową. Ustaliliśmy, że raz w tygodniu babcia zajmie się wnuczkiem, a ja w tym czasie będę mogła wyskoczyć do miasta. To było zbawienne rozwiązanie. Po dwugodzinnym buszowaniu po sklepach wracam do domu zrelaksowana, szczęśliwsza, z torbą pełną ubrań dla... Jasia!

Anna, mama Jasia (16 miesięcy)

Rower stacjonarny

Nic tak nie zdejmuje ze mnie napięcia, jak jazda na rowerze stacjonarnym. Dostałam go w spadku od koleżanki, która stwierdziła, że to świetny sposób na odstresowanie się dla młodej mamy. Miała rację! Wieczorem, kiedy maluch już śpi, staram się popedałować sobie choć przez pół godzinki. Czasami "jadę" i czytam gazetę, innym razem wkładam słuchawki i słucham muzyki. Naprawdę się relaksuję.

Marta, mama Sebastiana (2 lata 7 miesięcy)

Druty i blog

Przy trójce dzieci nietrudno o sytuacje, kiedy stres na kilka minut podnosi ciśnienie. W takich chwilach staram się trzymać nerwy na wodzy, ale potem muszę to wszystko odreagować. Mój sposób to robienie na drutach i pisanie bloga. Wieczorem mąż zajmuje się dziećmi, a ja dziergam swetry, szaliki, chusty i się relaksuję. Kiedy mam więcej czasu, siadam przed komputerem i dzielę się swoimi refleksjami z innymi mamami. Blog daje mi poczucie wspólnoty i siłę, aby odnaleźć w sobie pokłady cierpliwości. Ania, mama Jadzi (2 lata).

Anielki (6 lat) i Krzysia (8 lat)

Mam dziecko
Dowiedz się więcej na temat: stres | wychowanie | dziecko | macierzyństwo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy