Reklama

Nietypowe prezenty pod choinkę

Wydawałoby się, że kupienie prezentu maluchowi to zadanie najprostsze z możliwych. Sklepowe półki uginają się przecież pod zabawkami, grami, ubraniami. Ale kiedy już trzeba wybrać ten jeden, jedyny prezent, okazuje się, że wcale nie jest to takie łatwe. Ta zabawka jest zbyt prosta, tamta za skomplikowana, jeszcze inna wydaje irytujące dźwięki... Poprosiliśmy więc mamy i tatusiów, by przypomnieli sobie prezenty, które zachwyciły ich dzieci. Te kupione przez dziadków, ciocie, przez rodziców albo odkryte całkiem przypadkowo przez samo dziecko. Okazuje się, że wcale nie muszą być drogie i że nie zawsze kupuje się je w sklepie z zabawkami. Przekonacie się o tym, gdy przeczytacie naszą gwiazdkową sondę.

Reklama

Minikosmos na suficie
W czasie, kiedy wszyscy siedzieliśmy przy wigilijnym stole, mój brat wymknął się i przykleił w pokoju mojego synka na suficie 50 gwiazdek świecących lekko w ciemności. Gdy mały kładł się spać, pełen emocji, przez chwilę chyba myślał, że śni. Był zachwycony. To był prezent roku! Od tej pory skończyły się problemy z zasypianiem i marudzenie.
Renata z Białegostoku, mama 2-letniego Tomka

Puzzle ze zdjęciem

W jednym z laboratoriów wywołujących zdjęcia zobaczyłam ofertę zrobienia tzw. puzzli spersonalizowanych. Pomysł był banalnie prosty: powiększone zdjęcie z naszego albumu zostało naklejone na tekturkę i pocięte. Kiedy mojej córce Mikołaj przyniósł prezent, aż krzyczała z radości. Puzzle przedstawiały zdjęcie wszystkich jej zabawek, siedzących na półce. Córcia układała te puzzle dotąd, aż się rozleciały. W tym roku szykujemy dla niej nowe.

Edyta z Poznania, mama 5-letniej Amelki

Batut dla małego skoczka

Mojego synka zawsze rozpierała energia. Potrafił skakać godzinami po łóżku w naszej sypialni, raz uderzył się przy okazji dość mocno o regał, raz spadł na podłogę. Uznaliśmy, że to niebezpieczna zabawa, ale nie byliśmy w stanie w żaden sposób go od niej oderwać. Koleżanka podpowiedziała mi zakup trampoliny, czyli batutu, i to był strzał w dziesiątkę. Mały skakał przez całe święta, a teraz w każdą niedzielę rozkładamy mu batut w dużym pokoju i bryka po nim, nie rujnując naszej sypialni ani nie narażając siebie na niebezpieczny upadek.

Małgorzata z Radomia, mama 3-letniego Pawełka

Kurtyna teatralna

Moja córeczka, od kiedy skończyła półtora roku, nieustannie coś odgrywa, tańczy, śpiewa, recytuje dla gości. Kupiłam więc 3 metry grubego aksamitu i uszyłam kurtynę teatralną. Powiesiłam ją na solidnej szynie, którą można zawiesić między półkami. Od tej pory Tosia co tydzień urządza dla nas domowe przedstawienia.

Urszula z Łomianek, mama 4-letniej Tosi

Odtwarzacz CD

Moja córeczka nie znosi spać w ciszy, więc prosty w obsłudze odtwarzacz, przeznaczony specjalnie dla dzieci, bardzo się przydaje. Agatka zasypia przy kołysankach, a mała lampka, która pali się w odbiorniku, zmniejsza jej lęk przed ciemnością.

Paweł z Płocka, tata 2-letniej Agatki

Ziołowy ogródek

Moi rodzice mają dom z ogrodem. Synek uwielbia pomagać dziadkom, wozić coś na taczkach, sadzić itp. Dostał więc od nich własny miniaturowy ogródek: małe doniczki, woreczek ziemi i nasiona różnych ziół, które szybko rosną. Krzyś był nim tak zafascynowany, że codziennie po powrocie z przedszkola biegł do ogródka sprawdzić, czy coś wyrosło.

Paulina z Wołowa, mama 3,5-letniego Krzysia

Paczka balonów

Ten prezent mój synek, wtedy dwuletni, sam wyszperał na półce w supermarkecie, kiedy ja obok wybierałam puzzle dla jego starszej siostry. Nie było mowy, żeby odebrać mu baloniki. Kosztowały tylko 6 zł, więc kupiłam je bez większych dyskusji. W domu, natychmiast pobiegł do taty, prosząc, żeby nadmuchał chociaż jednego. Bawił się nim przez trzy dni, dopóki balon nie pękł. Potem nadmuchaliśmy dwa kolejne. Dziś mój synek ma już 5 lat, a balony są wciąż jego ulubioną zabawką. Dlatego rok temu pod choinką znalazł paczkę stu balonów w najdziwniejszych kształtach i kolorach. Stwierdził: "Wreszcie Mikołaj wiedział, czego mi potrzeba". Od logopedki dowiedziałam się, że dmuchanie balonów to świetne ćwiczenie rozwijające mowę, dlatego zachęcam Kubusia, by próbował nadmuchiwać je samodzielnie.

Marlena z Gdyni, mama 8-letniej Izy i 5-letniego Kuby

Książka kucharska

Kupienie największemu niejadkowi w rodzinie książki kucharskiej dla dzieci ("Cecylka Knedelek" Joanny Krzyżanek) miało być raczej żartem. Okazało się jednak, że moja czteroletnia córka siedzi teraz godzinami w kuchni i z entuzjazmem uczestniczy w przygotowywaniu posiłków.

Jacek z Oleśnicy, tata 4-letniej Karolinki

Worek piłeczek

Nasz synek wpadł w histerię, kiedy skończyło się lato i musieliśmy zabrać z balkonu jego małą piaskownicę. Chcąc mu to wynagrodzić, kupiłam wielki worek piłeczek, takich jak te, które można znaleźć w salach zabaw dla dzieci. Wypełniliśmy nimi przenośną piaskownicę, postawiliśmy na środku pokoju, i teraz mały spędza tam, roześmiany, całe godziny.

Ewa z Sopotu, mama 1,5-rocznego Rafałka

Miś wzrostu dziecka

Nasza córeczka urodziła się w połowie grudnia. Dziadkowie kupili jej na pierwszą Gwiazdkę misia, który mierzył dokładnie tyle, ile Michalinka w chwili narodzin, czyli 54 cm. Teraz Michasia ma już 3 latka, ale miś ciągle jest najukochańszą zabawką. Nasza córcia właśnie przy jego pomocy sprawdza, jak szybko rośnie.

Piotr z Jeleniej Góry, tata 3-letniej Michalinki

Wodoodporne książeczki

Naszego synka od urodzenia najbardziej cieszą książeczki. Zwłaszcza te miękkie, wodoodporne, które można zabrać do wanny i bezpiecznie włożyć do buzi. Nie ma dla niego lepszego prezentu! Najbardziej lubi takie ze zwierzątkami. Może bowiem rozpoznawać i naśladować wydawane przez nie dźwięki. Dzięki tym książeczkom uwielbia kąpiele.

Remek z Pułtuska, tata 1,5-rocznego Dawida

Co roku nowa bombka

Przed świętami, kiedy byłam w ciąży, mąż kupił śmieszną bombkę z wózkiem dziecięcym i niosącym go bocianem. Potem, gdy synek był już na świecie, kupiłam bombkę z kolorowymi pajacykami, specjalnie dla niego. Teraz co roku kupujemy małemu jedną, wyjątkową bombkę. Każda z nich mówi coś o roku, który właśnie się kończy. Była bombka-muszelka, po naszych pierwszych wakacjach nad morzem, później bombka - Teletubiś, kiedy mały przechodził fascynację tą bajką. Chowamy te skarby naszego synka w osobnym pudełku i zawsze wieszamy razem z nim - podkreślając, że to jego bombki. Mam nadzieję, że pewnego dnia, gdy będzie już jako dorosły człowiek wyprowadzał się z domu, zabierze je ze sobą. I każde święta, nawet z dala od nas, będą dla niego pełne wspomnień z dzieciństwa.

Lena z Piotrkowa Trybunalskiego, mama 6-letniego Krzysia

Kolorowe pudełka

Nasza córeczka ma mnóstwo malutkich zabawek i figurek. Trudno zrobić w nich porządek, a o wyrzuceniu nie ma nawet mowy. Na Boże Narodzenie w zeszłym roku dostała więc zestaw bardzo kolorowych pięknych pudełek w różnych kształtach. Potrafi godzinami układać w nich swoje zabawki. Wysypywać je, przesypywać. Buduje z nich też wieże i inne skomplikowane konstrukcje.

Magda z Ostródy, mama 3,5-letniej

Julki Kotek z włóczki

Nasza Ola ma mnóstwo drogich, pięknych zabawek. Bardzo się z nich cieszy, ogląda, po czym odkłada w kąt. Za to kotek, zrobiony przez babcię na szydełku, trochę krzywy, mięciutki, z oczkami z guzików, jest jej najlepszym przyjacielem. Nie ma mowy, żeby poszła spać bez niego. Gdy zapytałam, dlaczego akurat jego tak lubi, odpowiedziała: "Bo jest prawdziwy".

Joanna z Kielc, mama 4-letniej Zosi

Dzwoneczki

Nasz córeczka jest bardzo muzykalna. Przywiązaliśmy więc do wieszaka na ręczniki kilka metalowych i drewnianych dzwoneczków, po jednym na każdym kołku. Powiesiliśmy tę zabawkę z boku łóżeczka Zuzi. Gdy budzi się rano, sięga po nie rączką i podzwania radośnie.

Robert z Pruszkowa, tata rocznej Zuzi

Mam dziecko
Dowiedz się więcej na temat: mowy | prezent | puzzle | córeczka | choinkę | nietypowe | prezenty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama