Reklama

(Nie)kochana siostra

Z fotografii spoglądały na Ninę dwie śliczne dziewczynki. Ze wzruszeniem oglądała zdjęcia z dzieciństwa. Wycieczka do Krakowa, wakacje w Jastrzębiej Górze, ferie u dziadków w Karpaczu. To był wspaniały, beztroski czas. Nikt wówczas nie zdawał sobie sprawy, co przyniosą kolejne lata ich życia.

Nie zawahała się przez chwilę. Wiedziała o ryzyku, ale zawsze, pomimo wylanych łez, pomimo żalu, złości, czasami nawet nienawiści, zdawała sobie sprawę, że w takiej sytuacji jak ta, wskoczyłaby do ognia za Kaliną. Życie przybiera czasem niespodziewany obrót.

Papużki nierozłączki. Siostry, które nie wyobrażały sobie wówczas życia bez siebie. Dzieciństwo, którego każdy by im zazdrościł. Świat jak z bajki. Kochający rodzice, którzy nieba by im uchylili, wspaniała rodzina, bardzo dobre warunki życia. I one - dwie trzymające się kurczowo za ręce, wpatrzone w siebie, kochające się, niewidzące świata poza sobą. Żadna nie mogła wówczas przypuszczać, jak potoczą się ich losy.

Reklama

Gdy mama zadzwoniła z płaczem, Nina zrozumiała, że musiało wydarzyć się coś strasznego. "Kalinka... Moja mała córeczka." Nina wiedziała, że dla mamy jej siostra na zawsze pozostanie maleńką, kruchą i potrzebującą wsparcia kruszynką. Nieważne, że skończyła trzydzieści pięć lat. "Nina, czy ty sobie wyobrażasz? Konieczny jest przeszczep. Wybaczysz? To przecież twoja siostra."

Nina nie zdawała sobie sprawy, jakie konsekwencje niosło kroczenie przez Kalinkę jej śladami po szkole. Gdy szła do trzeciej klasy, jej młodsza siostrzyczka przekraczała po raz pierwszy próg szkoły. Dopiero po latach zrozumiała, jak trudny był to dla niej czas.

Nie zastanawiała się ani chwili. Dzisiaj przypomina sobie ostatnie tygodnie, które płynęły w zastraszająco szybkim tempie. Badania, badania i ostateczna decyzja, a dzisiaj czas, by ruszyć w drogę, której pomimo swojej niezwykłej siły, boi się niesłychanie. Zamykając torbę, spojrzała raz jeszcze na fotografie z dzieciństwa, na dobre oczy ojca, w których znalazła siłę do dalszej walki o zdrowie i życie Kaliny, dla której odważyła się zaryzykować swoje.

Wówczas nie zdawała sobie sprawy, że dla Kalinki przekroczenie progu szkoły okazało się trudnym rozdziałem życia. Gdyby nie ona, Kalina byłaby postrzegana w zupełnie innym świetle. Byłaby doceniana za to, kim była i na co zasługiwała. Niestety na każdym kroku była porównywana. Wciąż słyszała raniące ją słowa: "Fajna z ciebie dziewczyna, ale siostrze to ty do pięt nie dorastasz", "To szczęście mieć taką siostrę jak Nina". Kalina uczyła się na piątki, rzadko przynosiła czwórki, ale nie była idealna, jak starsza siostra. Zaciskała zęby, ale to było nie do wytrzymania. Przecież uczyła się bardzo dobrze, przecież nie sprawiała trudności. Dlaczego nikt nie chciał spojrzeć na nią inaczej, jak tylko przez pryzmat Niny, która tak wysoko postawiła poprzeczkę? Kalina nieraz zastanawiała się, jak to by było być po prostu sobą, a nie siostrą Niny. Tego wówczas pragnęła najbardziej.

Taksówka wiozła ją przez Warszawę. A w jej pamięci przesuwały się obrazy z ostatnich lat. W zasadzie po śmierci taty straciła wszystko. Mama zapomniała o jej istnieniu, bo widziała tylko Kalinkę. Nieraz słyszała, jak mówiła do znajomych: "Nina jest twarda, ona sobie poradzi". Nie wie, dlaczego tak ją oceniała przy znajomych, gdyż na co dzień była wciąż krytykowana. Nina czuła, że nigdy w nią nie wierzyła. Kalina natomiast była jej oczkiem w głowie.

Śmierć taty spadła na nie jak grom z jasnego nieba. Wysportowany, zdrowy człowiek i zawał, który zabrał im kochającego ojca, ale i beztroskie dzieciństwo, spokój i szczęście. Nina dobrze pamięta, co zaczęło się dziać w domu, w jej życiu od tego czasu. Dla mamy wpatrzonej od zawsze w ojca cały świat się zawalił. Nina nie wie, skąd czerpała siłę, by w sposób niezwykle dojrzały, jak na trzynastolatkę, przejść przez ten trudny czas. Widziała wiecznie płaczącą mamę i Kalinkę, która zamknęła się w sobie. Pomału zaczęło do niej docierać, że uczucie, którym mama darzyła ojca przelała bez reszty na jej młodszą siostrę. Widocznie żyła z przekonaniem, że Nina dająca sobie zawsze radę ze wszystkim, i tym razem zda egzamin, tyle że egzamin z życia. I dała radę. Nie pierwszy i nie ostatni raz. Nie tylko wzięła się w garść, ale i wspierała mamę, patrząc jak ta z kolei ochrania swoją młodszą córkę. Mama wynagradzała Kalince stratę ojca, zapominając, że ma nie jedno, a dwójkę dzieci.

Wchodząc do szpitala ujrzała Marka. Widziała zmieszanie w jego oczach. Czy miała żal? Chyba nie. Przecież nie łączyły ich więzy krwi, wspólne dzieciństwo. Był tylko mężem jej siostry. Być może nie rozumiał, dlaczego były sobie obce.

Matura, studia, małżeństwo, praca. Tomek był miłością jej życia. Pobrali się jeszcze w czasie studiów, a na ostatnim roku Nina urodziła Anulkę. Wreszcie po latach odnalazła miłość, zrozumienie, oparcie i bezpieczeństwo. To wszystko, co prysło, co w dzieciństwie zabrał jej los. Niestety nie dane jej było w życiu mieć szczęścia na dłużej. Pamięta dzisiaj jak Tomek wychodził z trzyletnią Anulką do przedszkola. To, co działo się później... Trudno jej wracać do wspomnień. Wypadek, pijany kierowca i chwila, w której runął jej świat. Śmierć na miejscu i ból, który rozrywał jej serce. Nie została sama. Byli wśród niej ludzie, którzy czuwali jak dobre anioły. Ale zabrakło tych, którzy być powinni. Dlaczego? Tego nigdy nie potrafiła pojąć. Czy rany z dzieciństwa, porównywanie przez nauczycieli wywarły takie piętno? Czy postawa chroniąca mamy spowodowała, że Kalina stała się taką egoistką? Czy przez to nie umiała widzieć potrzeb drugiego człowieka, siostry, która potrzebowała wsparcia bliskich?

Nigdy by się nie zawahała. Przecież w życiu nie można kalkulować i dawać tylko tym, którzy na to zasługują. Bolały ją te powstałe przez lata rany, przez czas, w którym potrzebowała dobrego słowa, obecności, wsparcia. Serce pękało jej z żalu. Targały nią emocje, miała potworny żal, ale potem zawsze usprawiedliwiała. Nic nie dzieje się przecież przez przypadek. Zachowanie Kaliny było konsekwencją emocji, między innymi zazdrości, które powstały na niskim poczuciu wartości, które ukształtowali nauczyciele. A kochająca za bardzo matka nie nauczyła jej zarządzać emocjami. A przecież jednym z najważniejszych wychowawczych zadań rodziców jest dbanie o to, aby od najmłodszych lat rodzeństwo darzyło się wzajemnym szacunkiem, wspierało się i było ze sobą w życiu na dobre i złe. Kalina wiecznie w dorosłym życiu rywalizowała z Niną. Jej niskie poczucie wartości powodowało, że na każdym kroku deprecjonowała siostrę. Najprawdopodobniej było to pokłosie faktu, że w szkole była nieustannie porównywana ze starsza siostrą. I to zranienie pozostało w niej na długie lata.

Imiona i okoliczności zostały zmienione tak, aby uniemożliwić identyfikację realnych osób.

Autor: PsychologiaPrzyKawie.pl

Psychologia przy kawie
Dowiedz się więcej na temat: wychowanie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy