Reklama

"Optymizm mimo wszystko"

Kim jest jej autorka książki "Optymizm mimo wszystko"? Z pewnością osobą wyjątkową - kobietą sukcesu, która w wieku dwudziestu kilku lat osiągnęła szczyt kariery. Zbudowała firmę od zera i odnosiła ogromne sukcesy jako marketingowiec. Pracowała niestrudzenie, często poświęcając życie rodzinne i podporządkowując je karierze. W 2007 roku jej życie wywróciło się do góry nogami. Narodziny drugiego synka - Krystiana, dziecka z zespołem Downa, stały się pierwszym punktem zwrotnym w jej życiu. Dzisiaj jest samotną matką wychowującą czworo cudownych dzieci, pisarką, szkoleniowcem i … kobietą szczęśliwą.

"Optymizm mimo wszystko" to zbiór esejów, które są bardzo osobistymi przemyśleniami Agaty Komorowskiej na najprzeróżniejsze tematy: miłości, trudnych wyborów, samoakceptacji, niepełnosprawności. Z wszystkich przebija niezwykła siła ducha i optymizm autorki, która zachęca, aby cieszyć się życiem, mimo przeciwności losu. Oto fragment lektury:

Rozdział: "O rozstaniu: Kiedy coś się kończy, sprzątam"

Wysprzątałam wszystkie szafki, szafę z ubraniami i pod umywalką. Opróżniłam garderoby dzieci, wstawiłam nową szafę na to, co zostało po moim sprzątaniu, a przy drzwiach postawiłam to, czego muszę się pozbyć. Usunęłam zbędne pliki z komputera i aplikacje z komórki, czyszcząc pamięć obu urządzeń, a przy tym i swoją. Nie oszczędziłam nawet samochodu, co mu wyszło na dobre. To sprzątanie zaczęło się jakiś czas temu. Chyba dlatego wiedziałam, że coś się kończy. Zawsze tak miałam. Kiedy zaczęłam wielkie sprzątanie parę lat temu, poleciały tony ciuchów.

Reklama

Koleżanki obdarowane torbami fatałaszków, kosmetyków i akcesoriów kuchennych wyjeżdżały samochodami wypakowanymi po dach. Zrobiłam nawet give away party. Przy lampce wina łatwiej się rozdaje to, "w co jeszcze kiedyś się wcisnę". Dwie garderoby oraz niezliczone ilości szafek i schowków zredukowałam do jednej szafy, choć było w niej ciasno. Tym razem znowu energia końca trafiła moje przynależności.

Kolejne rzeczy upchane w dość pojemne torby tej znanej sieci sklepów opuściły mnie na zawsze. Wraz z nimi pozwoliłam odejść niespełnionym nadziejom (na schudnięcie również), odkładanym na później żalom (o to, że niby tak dobrze pasuje, a jednak nosić nie mogę) i złości (że kiedyś było mi tak drogie, a teraz straciło swą wartość). Rozczarowanie niedopasowanym kompletem, który kiedyś leżał jak ulał, wrzuciłam do worka. W mojej szafie przejaśniało, w głowie też.

Serce jeszcze się buntuje, bo przywiązało się bezsensownie do tego, co kiedyś miało tyle sensu. Przeczytałam, że w domu należy zostawić tylko to, co sprawia radość, jest potrzebne lub kompletnie zbędne, ale żyć bez tego się nie da. Z poprzedniego życia zostały figurki aniołów, kilka książek, które wytyczały mi drogę i do których chętnie wracam, trampki, które prałam ze sto razy i zdarłam im podeszwy, przenosząc góry, notesy i notatniki, które uwielbiam zapisywać średnio zatemperowanym ołówkiem, trochę płyt CD, których już nie słucham, ale żyć bez nich się nie da, dwie maskotki, błyskotki i jedną parę szpilek (na wszelki wypadek).

Lubię to smutne sprzątanie pełne skupienia. Jest w nim coś optymistycznego, coś, co bardziej kojarzy się z początkiem niż końcem, co napawa nadzieją i wiarą, że tym razem sobie nie zaśmiecę, że dobiorę wszystko inaczej, bo niby zmądrzałam. Głupia to nadzieja, ale co tam, pozwalam sobie cieszyć się jak głupia. Zawsze twierdziłam, że smutek do szczęścia jest potrzebny i jeśli tak, to szczęście jest nieuniknione. Ale najpierw muszę skończyć to kończenie. Posegregować, ponazywać, poustawiać w innej kolejności. Tak, żeby było mi lepiej, łatwiej, wygodniej i przyjemniej zaczynać.

Jestem wdzięczna:

- za magiczną energię końca, który staje się początkiem,

- za to, że nie czekam już długimi latami, żeby zmienić to, czego zmienić się nie da,

- za to, że umiem powiedzieć "nie" i skończyć coś, co mnie krzywdzi, zanim mnie zniszczy,

- za wysprzątane szafy i szuflady. Porządek i umiarkowana ilość przedmiotów ułatwiają codzienność. Dziękuję.


INTERIA.PL/materiały prasowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy