Reklama

​Trochę ciszej, proszę! Komu przeszkadzają dzieci?

Po ciężkim dniu w pracy, prawie każdy oczekuje odrobiny spokoju w domowych pieleszach. Jednak nie zawsze jest nam to dane. Hałas panujący na podwórkach i placach zabaw często potrafi osiągać wyjątkowe natężenie, jest jednak zrozumiały. Okazuje się, że nie dla wszystkich. Na cieszyńskich placach zabaw pojawiły się niedawno tabliczki z napisem "Trochę ciszej... uszanuj innych".

Ten niecodzienny pomysł, który zainicjowała jedna ze spółdzielni mieszkaniowych, nie spotkał się z ciepłym przyjęciem ze strony rodziców. Sprawę nagłośnił "Głos Ziemi Cieszyńskiej". Wszystko zaczęło się od skarg, jakie zgłaszali władzom spółdzielni "Cieszynianka" niektórzy mieszkańcy osiedla. Głośne zabawy rozbrykanych dzieci nie podobały się poszukującym spokoju, stateczniejszym obywatelom. Stąd kontrowersyjne tablice.

Apel podzielił mieszkańców. Jedni uważają, że pomysł zakrawa na kpinę, bo upominanie małych dzieci na przestrzeni specjalnie dla nich przeznaczonej jest absurdem. Nie brakuje jednak głosów osób, które uważają, że takie upomnienia są potrzebne, bo mieszkańcy zasługują na spokój i ciszę. Poniżej publikujemy kilka opinii mieszkańców z zachowaniem oryginalnej pisowni.

Reklama

- Zamknijmy dzieci w domu przed komputerem - może to będzie "ciche" rozwiązanie, które zaspokoi blisko mieszkających starszych ludzi którym to przeszkadza. Tylko zapomniały woły jak cielakami byli gdy biegali i krzyczeli wszędzie gdzie ich poniosło - komentuje pan Sebastian.

- Dzieci muszą się wyszaleć oczywiście ale wydaje mi się ze ta tablica ma tylko zwrócić uwagę rodzicom że ich dzieci nie muszą krzyczeć jak opętane a często tak bywa i nie dziwię się że innym może to przeszkadzać - przytomnie zauważa pani Weronika.

Z kolei pan Marcin ma zdecydowanie bardziej radykalne poglądy - Kiedy pojawią się tabliczki "zakaz remontów", "zakaz koszenia trawy", "zakaz głośnych rozmów przy otwartym balkonie", czy w końcu "zakaz procesji". Wszystkie te rzeczy są uciążliwe, ale takie są uroki mieszkania w bloku. Jak komuś nie pasuje niech sprzeda mieszkanie i przeniesie się na wieś, albo do domu starców.

- Pamiętajmy też, że na placu są dzieci w różnym wieku. Te mniejsze najzwyczajniej w świecie są wrażliwsze i boją się krzyków i pisków tych większych. A wielokrotnie nie są to krzyki radości itp. tylko odgłosy jakby obdzierali dziecko że skóry. I to tyczy się nie tylko placów zabaw, a ogólnie przestrzeni publicznej - podkreśla pani Dorota.

Nie jest to pierwszy i jedyny przypadek, gdy głośne zabawy dzieci powodują międzysąsiedzkie niesnaski. Nie ulega wątpliwości, że place zabaw są miejscem, gdzie najmłodsi mogą, a nawet powinni spędzać dużo czasu. Być może takie miejsca powinny być lokalizowane w większej odległości od budynków czy być oddzielone od nich drzewami, które pełnią funkcję naturalnego ekranu akustycznego.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: place zabaw | hałas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy