Reklama

Babcia ma zawsze rację!

Kto, poza tobą, kocha twojego szkraba najmocniej na świecie? Kto spełnia wszystkie jego zachcianki? Kto ma sto gotowych recept na wychowanie, z którymi ty nie zawsze się zgadzasz? Odpowiedź jest tylko jedna: babcia!

Czy wychowanie małego dziecka bez babci jest w dzisiejszych czasach możliwe? Teoretycznie tak: można przecież zapisać smyka do żłobka czy raczej punktu przedszkolnego, można wynająć opiekunkę, można wreszcie zrezygnować z własnego życia zawodowego i w pojedynkę (bo na partnera nie zawsze przecież można liczyć...)wziąć na swe barki trudy związane z opieką nad małym dzieckiem. Minusy pierwszego rozwiązania to narażanie bardzo małego dziecka na kontakt z wirusami i bakteriami, których prawdziwą wylęgarnią są żłobki i przedszkola. Wady drugiego rozwiązania to konieczność powierzenia dziecka całkiem obcej osobie i, co tu dużo gadać, spore koszty. Trzecie rozwiązanie niesie ze sobą ryzyko nabycia frustracji wynikającej z odcięcia się od dotychczasowego trybu życia na rzecz wszystkiego, co związane jest z dzieckiem. Poza tym, w dzisiejszych czasach na takie posunięcie mogą zdecydować się tylko kobiety o ustabilizowanej pozycji społecznej, gdyż w ich przypadku powrót do pracy po, dajmy na to, trzech latach urlopu wychowawczego nie będzie stanowiło większego problemu. Na szczęście jest jeszcze jedno wyjście...

Reklama

Gotowa na wszystko

Gdy w waszej rodzinie pojawił się mały człowiek całe życie wywróciło się wam do góry nogami. Pierwsza zmiana pieluszki, kąpiel czy karmienie noworodka to przecież nie lada wyzwanie. W dodatku w pierwszych tygodniach życia malec komunikuje swoje potrzeby przy pomocy płaczu, czasem więc naprawdę trudno opanować sytuację. Kto wtedy spieszy z pomocą? Oczywiście mama czy teściowa, która jest zakochana w maluszku. Chętnie korzystamy z jej pomocy- za nami przecież trudy porodu naturalnego lub wciąż czujemy potworny ból brzucha po cesarskim cięciu. Poza tym, mama ma przecież duże doświadczenie: wychowała niejedno często dziecko w czasach, gdy nie było jeszcze pampersów, elektronicznej niani czy butelek antykolkowych. Kiedyś jednak nadchodzi moment, gdy wreszcie czujemy się na tyle silne, by zmierzyć się z samodzielnym przebraniem czy wykąpaniem dziecka. I tu może pojawić się problem...

"Kochanie, źle to robisz"

- Gdy urodziłam Kubusia, moja mama od razu wkroczyła do akcji i zaoferowała swoją pomoc - opowiada Natalia (25 l.) - Dzięki niej mogłam zebrać siły po cesarce, którą zniosłam nie najlepiej. Zanim jeszcze wyszłam ze szpitala mama pojawiła się z torbą w naszym mieszkaniu. I została do dnia dzisiejszego! To ona zakupiła większość wyprawki, wybrała kolor farby w pokoju synka, zdecydowała, których pieluch będziemy używać. Byłam w szoku poporodowym, nie ogarniałam więc wszystkich zmian, które wprowadzała moja mama. Dziś wiem, że to był błąd. Kuba ma 3 miesiące, a ja wciąż boję się wziąć go na ręce w obecności babci, bo słyszę tylko, że wszystko robię nie tak: źle trzymam główkę, podaję za mało rumianku, nieodpowiednio ubieram malca. Doceniam wszystko, co zrobiła dla nas mama, ale chciałabym wychowywać synka po swojemu. Nie muszę chyba dodawać, jak bardzo mój mąż jest zniecierpliwiony całą sytuacją...

Babcia jak kwoka

Tego typu postawa jest typowa dla babci. Nareszcie czuje się ona komuś potrzebna! Teraz może się troszczyć i opiekować całą rodzinką do woli! Wie, że stanowi coś w rodzaju wyroczni- jej rady dla przerażonej natłokiem nowych obowiązków matki są przecież bezcenne! Problem polega jednak na tym, że w każdej kobiecie, nawet tej, która przeszła bardzo ciężki poród pojawia się w końcu instynkt macierzyński oraz potrzeba zaspokojenia kontaktu z maluszkiem. Te pragnienia trudno zaspokoić, w sytuacji gdy dziecko ledwie zakwili, a nadopiekuńcza babcia już je bierze na ręce. Trudno też przekonać mamę czy teściową, że metody, które sprawdzały się za jej czasów dziś trzeba odłożyć do lamusa. A przecież może to doprowadzić do poważnych konsekwencji:

- Podczas pierwszej wizyty w naszym domu, położna środowiskowa przestrzegała mnie, bym stosowała ścisłą dietę, jeśli zamierzam karmić piersią- opowiada Katarzyna (27 l.)- Nie wolno mi było spożywać większości owoców, mleka i jego przetworów w ilości większej niż szklanka na dobę, pieczonych i smażonych potraw. Teściowa, która wychowała 4 dzieci, wyśmiała ten zakaz i poleciła, bym wypijała duże ilości mleka, a do tego jadła jogurty i sery. Wydawało mi się to logiczne, w końcu mój organizm potrzebował wapnia i białka do produkcji mleka. Niestety, szybko okazało się, że moja córeczka reaguje ostrym atakiem kolki na taką dietę. Mała potwornie cierpiała, a ja, choć w końcu posłuchałam położnej, miałam ogromne wyrzuty sumienia i długo towarzyszyły mi myśli, że jestem złą matką...

Ty tu rządzisz

Pomoc babci w pierwszych tygodniach po porodzie jest nieoceniona. To jednak nie powód, by miała ona całkowicie wyręczyć cię we wszystkich obowiązkach. Dlatego warto już na początku sprawowania opieki nad maluchem przyjąć odpowiednią postawę. Przecież to ty jesteś matką i ty powinnaś decydować o podstawowych kwestiach. Warto oczywiście korzystać z rad bardziej doświadczonej osoby, ale czyńmy to z umiarem. By mieć jak największą wiedzę konsultuj kluczowe decyzje z waszym pediatrą, warto też nawiązać kontakty z innymi młodymi mamami- na ich wiedzy praktycznej możesz polegać.

Postaraj się jasno wytyczyć zasady, którymi będziesz kierować się podczas wychowywania dziecka. Jeśli więc uważasz, że gdy maluch śpi, w pokoju powinno cicho grać radio, a babcia sądzi, że szkrab musi mieć absolutną ciszę, wytocz wszystkie argumenty w obronie swojej decyzji. Nie unoś się, nie podnoś głosu- bądź stanowcza, ale miła. Gdy babcia będzie chciała podważyć twoją decyzję, zamknij jej usta stwierdzeniem, że choć nie masz takiego doświadczenia jak ona, celowo nie zrobisz krzywdy swojemu dziecku. A gdy przestarzałe twoim zdaniem metody wychowawcze są masowo serwowane przez babcie, podsuń jej czasopismo dla młodych rodziców. Przecież na zdobywanie wiedzy nigdy nie jest za późno!

Warto jednak pamiętać o jednym: babcia to w dzisiejszych czasach nieoceniona pomoc. Warto więc nie traktować jej rad jak zło konieczne, lecz posłuchać, ocenić i czasem wcielić w życie. Wiadomo przecież, że babcia tak łatwo nie odpuści...

 Joanna Bielas

MWMedia
Dowiedz się więcej na temat: babcia | wychowanie | dziecko | pomoc | rady
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy