Reklama

Bez litości

W pięknym kraju żyją piękni ludzie. Nie ma w nim miejsca na żadne odmienności. Ulice, szkoły i zakłady pracy działają bez zarzutu.

I bez zbędnych obciążeń. Po co pomagać koledze na wózku inwalidzkim przejechać w czasie przerwy z jednego końca korytarza na drugi? Po co uczyć empatii, jak można rywalizacji?

Zamiast wytłumaczyć dziesięcioletniej dziewczynce, jak ma się zachowywać i pokazać jej na przykładzie, jak powinna robić pewne rzeczy, można zamknąć ją w domu. Dla świętego spokoju. Pozostaje tylko pytanie, czy spokój ten nie obróci się przeciw społeczeństwu, które wykluczając innych, stanie się zbiorem ludzi bez podstawowych ludzkich odruchów.

Reklama

Zamiast pomagania słabszym, zostanie - odrzucenie słabszych. A skutkiem nowej reformy edukacji może być całkowite wykluczenie  tych, którzy pomocy potrzebują najbardziej.

Najnowszy projekt rozporządzenia MEN  proponuje, by nauczanie indywidualne odbywało się tylko i wyłącznie w domu ucznia. Drzwi szkół zostaną wtedy przed dziećmi z dysfunkcjami zamknięte.

Przykład idzie z góry 

Pamiętam sytuację, kiedy jedna pani usiłowała mnie przekonać, że wszyscy inni, odróżniający się od reszty społeczeństwa, powinni być zamykani w specjalnych ośrodkach. Broń Boże, by ich mieszać ze zdrowymi! Żadnych szkół integracyjnych, żadnych wspólnych zajęć.

Zapytałam ją wtedy, co by się stało, gdyby na skutek wylewu utraciła pewne umiejętności, które posiada, na przykład zdolność wysławiania się. Czy chciałaby, aby jej dzieci zamknęły ją w zakładzie? Do dziś nie usłyszałam odpowiedzi.

Niedawno na konferencji naukowej poznałam młodą kobietę, która wróciła do Polski, choć w Szwajcarii miała świetną pracę i wysokie zarobki. Swoją decyzję tłumaczyła mi w ten sposób: "Wie pani, tam nie ma na ulicy niepełnosprawnych osób. Mają swoje miasteczka i tam sobie w nich egzystują. Nie chciałam, żeby w takim kraju dorastały moje dzieci, gdzie dobrobyt jest, ale nie ma współczucia".

Empatia na wagę złota 

Jedną z najważniejszych rzeczy, jakie możemy nauczyć dzieci, jest szacunek. Szacunek dla drugiego człowieka i jego odmienności. Dzięki temu, kiedyś w przyszłości jako dorosły człowiek będzie w stanie związać się z drugą osoba, która przecież jest inna. Syn i córka odnajdą się w każdym miejscu pracy i w każdej sytuacji, jeśli będą pamiętali właśnie o szacunku.

Równie ważną rzeczą jest empatia. Są maluchy, które zachowują się tak, jakby wyssały ją z mlekiem matki. Ale takich jest mało. Większości naszych latorośli musimy pokazać, czym jest współczuje, pochylenie się nad problemem innych ludzi.

Empatii uczą nie tylko rodzice, ale też panie w przedszkolu i nauczyciele w szkole. Nie zmieniajmy tego na gorsze. Bo w dużym stopniu od tego zależy, co się z nami stanie za kilkadziesiąt lat, kiedy będziemy starzy i potrzebujący wsparcia innych. W szpitalach, domach, pewnie też specjalnych ośrodkach. Podpiszmy petycję.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: reforma edukacji | wychowanie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama