Reklama

Bliźniactwo nie może być brzemieniem

Co widzisz, gdy myślisz "bliźnięta"? Najprawdopodobniej masz przed oczami obraz dwójki dzieci, podobnych jak dwie krople wody, identycznie ubranych i uczesanych. Niektórzy rodzice rzeczywiście tak postępują, więc maluchy są nie do odróżnienia. Słodkie? Nie. To może złamać im życie.

To samo, po równo

Ubieranie bliźniąt (zwłaszcza tych jednojajowych) w identycznie stroje do wielka pokusa. Tak samo  jak nadawanie im podobnych imion, np. Kasia i Basia czy Elena i Lena. Takie są nawet oczekiwania otoczenia. Jednak z punktu widzenia dzieci to pomysły są, mówiąc delikatnie, mocno nietrafione. Dlaczego?

Postępowanie analogiczne do opisywanego sprawia, że gdzieś po drodze stopniowo gubi się indywidualność maluchów. Z biegiem czasu stają się dla reszty świata niemal jedną osobą. Notoryczne mylenie imion to zmora wielu bliźniaczych par. Zwracanie się do rodzeństwa per "siostry!" czy "bracia!" z pewnością ułatwia życie osobie nawołującej, ale nie bliźniętom. One i tak w większym stopniu niż inne rodzeństwa muszą nauczyć się dzielenia się przestrzenią, są też skazane na własne towarzystwo przynajmniej przez pierwsze lata życia.

Reklama

Choć są bliźnięta pragnące ubierać się i wyglądać jednakowo, nie brakuje par, które twierdzą, że taka unifikacja utrudniła im start w dorosłe życie. Takie same ubrania, przekręcanie imion, jedna grupa przedszkolna, ta sama podstawówka, szkoła średnia, czasem nawet studia i praca. Bliźniętom wychowywanym w pełnej symbiozie bardzo trudno jest się od siebie uniezależnić.

Zawsze razem

Wybór jednego przedszkola, szkoły czy zajęć pozalekcyjnych to ogromna wygoda dla pracujących rodziców, wszak tym sposobem można odebrać dwójkę za jednym zamachem i zaoszczędzić sporo czasu. Rodzice bliźniąt różnej płci są w nieco łatwiejszej sytuacji, bo z czasem ich pociechy w sposób naturalny będą się od siebie oddalać - gdy zamienią na stroje typowo dziewczęce/chłopięce i zaczną wykazywać odmienne zainteresowania czy zdolności.

Dorosłym bliźniętom zdecydowanie łatwiej uniezależnić się od rodziców niż od brata czy siostry. Gdy nieprzewidziane okoliczności rozdziela ich, zupełnie na to nieprzygotowanych, bardzo to przeżywają. Niektóre pary opisują tego rodzaju sytuacje jako utratę części siebie.

Co mogą zrobić rodzice? Od początku traktować swoje dzieci jak dwie różne istoty, mające odrębne osobowości, cechy i być może, talenty. Ubieranie w różniące się stroje, używanie imion (zamiast zwracania się do nich per "dzieci!" czy "bliźnięta!"), wydzielanie im przestrzeni, gdzie będą mogły pobyć też w samotności (własne pokoje lub po prostu, swoje małe kąciki), umiejętne gospodarowanie czasem, choć w dużej rodzinie nie jest to takie łatwe - tak aby każde z dzieci mogło pobyć z jednym z rodziców sam na sam. To drobne gesty, ale właśnie z takich składa się rodzinna codzienność.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy