Reklama

Bliźnięta trzeba rozdzielać

Słysząc: „bliźnięta” prawdopodobnie masz przed oczami obraz dwójki uroczych dzieci podobnych do siebie jak dwie krople wody, obowiązkowo tak samo ubranych. W końcu to urocze i na dodatek praktyczne. Czy aby na pewno?

Ubieranie bliźniąt (zwłaszcza tych jednojajowych) w identycznie stroje to wielka pokusa. Tak samo wygląda sprawa z nadawaniem maluchom podobnych imion, np. Patryk i Patrycja, Kasia i Basia czy Elena i Lena. Takie są nawet oczekiwania otoczenia, z dziadkami na czele. Ludzie chcą, by bliźnięta były identycznie! Wszak to urocze z perspektywy patrzącego. Jednak z punktu widzenia dzieci to pomysły są, mówiąc delikatnie, mocno nietrafione. Dlaczego?

Postępowanie analogiczne do opisywanego sprawia, że gdzieś po drodze stopniowo gubi się indywidualność dzieci. Z biegiem czasu stają się dla reszty świata niemal jedną osobą. Notoryczne mylenie imion to zmora wielu bliźniaczych par. Zwracanie się do rodzeństwa per "siostry!" czy "chłopcy!" z pewnością ułatwia życie osobie nawołującej, ale nie bliźniętom. One i tak w większym stopniu niż inne rodzeństwa muszą nauczyć się dzielenia się przestrzenią, są też skazane na własne towarzystwo przynajmniej przez pierwsze lata życia.

Reklama

Choć są bliźnięta pragnące ubierać się i wyglądać jednakowo, nie brakuje par, które twierdzą, że taka unifikacja utrudniła im start w dorosłe życie. Takie same ubrania, przekręcanie imion, jedna grupa przedszkolna, ta sama podstawówka, szkoła średnia, czasem nawet studia i praca. Bliźniętom wychowywanym w pełnej symbiozie bardzo trudno jest się od siebie uniezależnić, dochodzi do tego, że nie potrafią podjąć decyzji bez konsultacji z siostrą czy bratem.

Wybór jednego przedszkola, szkoły czy zajęć pozalekcyjnych to ogromna wygoda dla pracujących rodziców, wszak tym sposobem można odebrać dwójkę za jednym zamachem i zaoszczędzić sporo czasu. Rodzice bliźniąt różnej płci są w nieco łatwiejszej sytuacji, bo z czasem ich pociechy w sposób naturalny będą się od siebie oddalać - gdy zamienią na stroje typowo dziewczęce/chłopięce i zaczną wykazywać odmienne zainteresowania czy zdolności.

Dorosłym bliźniętom zdecydowanie łatwiej uniezależnić się od rodziców niż od brata czy siostry. Gdy nieprzewidziane okoliczności rozdziela ich, zupełnie na to nieprzygotowanych, bardzo to przeżywają. Niektóre pary opisują tego rodzaju sytuacje jako utratę części siebie. 

Co mogą zrobić rodzice? Od początku traktować swoje dzieci jak dwie różne istoty, mające odrębne osobowości, cechy i być może, talenty. Ubieranie w różniące się stroje, używanie imion (zamiast zwracania się do nich per "dzieci!" czy "bliźnięta!"), wydzielanie im przestrzeni, gdzie będą mogły pobyć też w samotności (własne pokoje lub, po prostu, swoje małe kąciki), umiejętne gospodarowanie czasem, choć w dużej rodzinie nie jest to takie łatwe - tak aby każde z dzieci mogło pobyć z jednym z rodziców sam na sam. Może to być wspólny wyjazd lub tylko wspólne wyjście po zakupy. Ważne, by dziecko przez chwilę mogło słyszeć własne imię. To drobne gesty, ale właśnie z takich składa się rodzinna codzienność. 

Jest jeszcze jeden powód, dla którego bliźnięta, zwłaszcza będące tej samej płci, jednojajowe, począwszy od urodzenia, powinny być ubierane inaczej, tak by można było je odróżnić - medycyna zna przypadki, kiedy w sytuacji wczesnej straty jednego z dzieci rodzice nie wiedzieli, które dziecko zmarło, a które przeżyło.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy