Reklama

Być w ciąży i (nie)* zwariować *Antyporadnik dla przyszłych rodziców

Jedno jest pewne - nikt nie powie, że Antyporadnik stworzony przez Jordan Reid i Erin Williams to grzeczna, uładzona (i mdła) lektura dla kobiet w ciąży. Wszystko, tylko nie to!

Nie ma tu pastelowych barw. Doprecyzujmy - poza czernią i bielą nie ma żadnych, ale to nie problem, w twoich rękach książeczka szybko wypełni się kolorami.

Nie ma tu fotosów przedstawiających zaróżowione bobasy (patrz wyżej) i szczęśliwe, błogo uśmiechnięte przyszłe mamy gładzące się po brzuchach. Jest tu jednak m.in. podobizna dziecka usmarowanego "paskudną papką", szkic ciężarnej z niewydepilowanymi łydkami i całą masą innych, równie estetycznych bolączek, na którym możesz oznaczyć, które dały uciążliwości ci w kość najbardziej, jest też śliczny kotek do pokolorowania... Prawda, że słodko? Autorki sugerują, żeby chwycić za kredki i oddać się temu zajęciu celem zabicia czasu podczas zaparcia. 

W porządku, czyli wiesz już, z jakiego rodzaju humorem będziesz mieć do czynienia. Zapowiada się jazda bez trzymanki, a że Antyporadnik to też baaaardzo intymny dzienniczek ciąży, jasne staje się, że lepiej trzymać go pod kluczem!

Czeka na ciebie 171 stron przedniej zabawy, zadań nie z tej ziemi, porad, jakich nie da ci rodzona matka (ani nawet opłacona położna), quizów, wykreślanek, labiryntów, wypełnianek, wymienianek, kolorowanek... Wszystkie zabawne, pomysłowe, brutalnie szczere. Po to, byś nabrała dystansu (chociaż trochę) do tego, co się aktualnie dzieje z twoją duszą i (mocno powiększonym) ciałem.

Cóż, całość wciąga i może się zdarzyć, że aktywna lektura nieroztropnie rozpoczęta wieczorem zakończy się nad ranem (ale zaraz, czy nie powinnaś się teraz wysypiać?). 

Powiedzmy sobie szczerze, niejedna ciężarna mogłaby o swojej ciąży mówić i mówić (nie w odpowiedzi na wścibskie pytania dawno niewidzianych krewnych, i koleżanek, niekoniecznie ulubionych), a tu pojawia się okazja, by zrobić to na własnych warunkach, w strefie komfortu, bez obawy, że powiedziało się za dużo, albo... za brzydko. 

Autorki pomyślały chyba o wszystkim, także o tym, o czym za nic nie przyznałabyś się bezdzietnej przyjaciółce, partnerowi ani mamie, która rodziła wszak w zupełnie innej epoce. Żółta książeczka to w zasadzie dzienniczek ciąży, ale nie potrzebujesz żadnego planu, regularności. Wypełniasz go wtedy, kiedy chcesz. Nie ma zasad, jest zabawa.

Reklama
INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy