Reklama

Chusta zamiast wózka

Czy wiesz, że połowa noworodków bardzo źle znosi wożenie wózkiem? Do tego stopnia, że takie wyprawy kończą się szybko przy akompaniamencie niekończącego się płaczu. Na szczęście istnieje alternatywa, która pozwala zaoszczędzić mnóstwo stresu i całkiem sporo gotówki.

Największy wydatek na wyprawkowej liście? Wózek. Ten głęboki, z gondolą. Trzeba mieć na uwadze, że taki sprzęt będzie w użyciu zaledwie sześć-siedem miesięcy, wszak w drugim półroczu życia większość malców przesiada się już do spacerówek. Taka kolej rzeczy. Może więc uda się nam go wypożyczyć? Poza tym nie zapominajmy, że wiele noworodków i młodszych niemowląt wózków nie toleruje. Trudno przewidzieć, że akurat nasze dziecko okaże niewózkowe, ale to jest możliwe. W takim wypadku lepiej sprawdzi się chusta.

Chusty tkane oraz elastyczne dostosowane są do potrzeb najmłodszych dzieci (od urodzenia aż do ukończenia 18. miesiąca, albo i dłużej). To naprawdę wielka oszczędność, biorąc pod uwagę pokaźne kwoty na wózkowych metkach, a przy okazji możliwość budowania wyjątkowej więzi z dzieckiem w sposób bardzo naturalny. Badania pokazały, że maluszki noszone w chustach wcale nie wyrastają na uczepione maminej spódnicy płaczliwe marudy, a przeciwnie, dzięki poczuciu bezpieczeństwa i intensywnej stymulacji rozwoju rośnie też dziecięca samodzielność. Dzięki chustowaniu nie generujemy kolejnych trudno biodegradowalnych odpadów, koniec końców wysłużone wózki (gondole, stelaże) trafiają na wysypiska śmieci.

Reklama
INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy