Reklama

Córka uważa, że rozpieszczam wnuczkę

Opiekuję się 6-letnią wnuczką. Przyprowadzam ją ze szkoły i zajmuję się nią, dopóki nie odbierze jej córka lub zięć. Coraz częściej słyszę pretensje, że rozpuszczam Amelkę. Podobno jest nieznośna. Na polecenia rodziców odpowiada, że u babci tego nie musi robić. Może rzeczywiście za dużo jej pozwalam, ale to przecież rodzice są od wychowywania.

Dziadkowie najczęściej kochają wnuki bezwarunkowo i bezkrytycznie. Nie czując się bezpośrednio zaangażowani w proces wychowawczy, skupiają się na spełnianiu ich potrzeb, czyli tym, co potocznie nazywamy rozpieszczaniem.

Dzieciom takie rozpieszczanie nie zaszkodzi – od czasu do czasu. Co innego, gdy dziadkowie są z wnukami na co dzień, a nie jedynie od święta. Wówczas czy chcą, czy nie, stają się współodpowiedzialni za ich wychowanie.

Jasne reguły

Proponuję ustalić z córką podstawowe zasady, np. po obiedzie Amelka przez godzinę odrabia lekcje, po zabawie sprząta zabawki, w ciągu tygodnia nie je słodyczy itp. Tych zasad trzeba się potem trzymać. Początkowo wnuczce będzie trudno zrozumieć, że przestała Pani ulegać jej zachciankom, ale proszę mi wierzyć, że wyznaczając granice, nie robi jej Pani krzywdy.

Reklama

Przestrzegam przed łamaniem ustalonych zasad, zwłaszcza za plecami córki („Zgadzam się, tylko nie mów mamie”). W ten sposób nie tylko wskaże Pani wnuczce drogę do kłamstwa, ale też obciąży ją świadomością, że musi coś przed mamą ukrywać.

Życie na gorąco
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy