Reklama

Czym skorupka za młodu nasiąknie

Dorosły powinien pokazywać dziecku świat. Ważne jest, żeby oprócz najwyższych wartości moralnych i matematycznych wzorów przekazał tę jedną, prostą rzecz. Mało się o niej mówi, tymczasem w sposób dosłowny dotyka każdego z nas.

Wolałabym nie pisać tego tekstu, bo temat nie jest przyjemny. Brzydko pachnie. Jednak mam świadomość, że każdy z nas wielokrotnie się z nim spotkał. W kinie, w teatrze, na koncercie, na konferencji, w PKP, na lotnisku, w kawiarni tudzież innym miejscu publicznym jest pomieszczenie, z którego wszyscy z nas korzystają. Toaleta. Pomieszczenie sanitarne, w którym człowiek załatwia swe potrzeby fizjologiczne. Co z tego, że każdy o tym wie, skoro nie każdy potrafi z niej korzystać?

Nieraz zdarzyło mi się minąć w drzwiach do tego przybytku pięknie ubraną i zanadto wyperfumowaną, elegancką panią. Jednak czar pryskał, gdy już weszłam po niej do ubikacji. Okazywało się bowiem, że pani nie raczyła po sobie posprzątać. A przecież nie będę za nią wybiegać i uczyć dobrych manier. Wszystko wskazuje na to, że w procesie jej wychowania zabrakło rodziców, którzy powiedzieliby i pokazali, do czego służy np. szczotka znajdująca się w każdym WC, tudzież, co trzeba zrobić, gdy na desce zostaje fizjologiczny płyn.

Reklama

Podstawowa zasada

Rozumiem, że dzieci mają coraz więcej obowiązków, że często są projektem, który w przyszłości ma osiągnąć spektakularny sukces, że są stworzone do wyższych celów. Wiem, że nie każdy dwunastolatek potrafi ugotować makaron z sosem pomidorowym, czy zrobić zakupy w pobliskim sklepie (w końcu rodzic i tak przywiezie samochodem wybrane produkty).

Nie potrafię natomiast pojąć, dlaczego przed dziećmi, które rozpoczęły edukację w szkole podstawowej, trzyma się w tajemnicy podstawowe zasady higieny? Swoją drogą uważam, że obsługi toalety dzieci powinny uczyć się na etapie przedszkolnym - wtedy wszak rozpoczynają szeroko pojmowane życie społeczne. Każde dziecko jest w stanie pojąć tę prostą zasadę - zostaw po sobie taką toaletę, jaką chciałbyś zastać. Kto ma przekazać im wiedzę tak prostą, a zarazem intymną? Ten, kto jest temu dziecku najbliższy.

Kultura niejedno ma imię 

O wiele łatwiej rozmawia się z dziećmi o zwierzątkach, filmach i grach komputerowych. O wiele przyjemniej o jedzeniu i zachowaniu przy stole. Jednak czasami warto sobie uświadomić, że my, dorośli, jesteśmy też odpowiedzialni za te najbardziej przyziemne aspekty edukacji. Nawet jeśli twoje dziecko będzie najlepsze ze wszystkich przedmiotów w szkole, będzie elokwentne i oczytane, wyrośnie na profesora wyższej uczelni, lekarza bądź prawnika, pewne zaniedbania i niedopatrzenia z dzieciństwa wyjdą w codziennym życiu.

Jeśli chcemy chronić nasze dziecko, zadbajmy o podstawy życia społecznego. Wszystko wtedy będzie prostsze, czystsze i pachnące.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy