Reklama

Dlaczego dojrzała przyjaźń jest tak ważna?

Jeśli twoje młodzieńcze znajomości nie przetrwały, nie obwiniaj się. Przyczyny mogą być banalne: brak czasu, inne pomysły na życie. W dojrzałej relacji możesz za to liczyć na wsparcie i zrozumienie, które będzie trwało latami. Pomimo kryzysów i oddalenia.

Zastanawiasz się, dlaczego tak mało łączy cię dziś z dawną przyjaciółką. Kiedyś miałyście gorącą linię. Teraz, po dwudziestu latach, nie zostało wam wiele tematów do rozmowy.

Jak to się mogło stać? Co przegapiłyście? Odpowiedź brzmi: prawdopodobnie nic! To mit, że każda młodzieńcza przyjaźń jest na całe życie. Tylko jedna na siedem ma szansę przetrwać dłużej niż dziesięć lat. Jesteś ciekawa dlaczego?

Gdy coś się kończy

Twoja silna kiedyś relacja z przyjaciółką z podwórka mogła się rozpaść, ponieważ mając naście lat, nazywamy przyjaciółmi tych, z którymi spędzamy najwięcej czasu. Na przykład koleżanki z klasy i sąsiadki, które widujemy codziennie. Wtedy aż tak bardzo nie liczą się poglądy, zainteresowania, wspólne wartości. Do grona najbliższych znajomych awansować jest bardzo łatwo.

Reklama

– Gdy wchodzimy w okres dojrzewania, mocne związki z rówieśnikami są też dowodem na to, że jesteśmy fajni, popularni – tłumaczy psycholog Elwira Kamińska.

– Dlatego szafujemy tym określeniem na wyrost. Z biegiem lat nasze wymagania rosną, więc selekcja staje się ostrzejsza. Na bycie powiernikiem trzeba już sobie zasłużyć. Sprawdzić się w trudnych chwilach, coś dla relacji poświęcić. Nic więc dziwnego, że wielu nie zdaje tego egzaminu.

Przyznaj z ręką na sercu, ile razy nie oddzwoniłaś albo zapomniałaś o urodzinach dobrej znajomej? – To zwykła kolej rzeczy. Nawet jeżeli znakomicie dogadywaliśmy się w liceum, dziś przecież jesteśmy zupełnie innymi ludźmi. Poza tym liczba przyjaciół nie jest stała przez całe życie. Zdarzają się okresy, kiedy mamy ich mniej albo... w ogóle.

Choć niechętnie się do tego przyznajemy, bo boimy się, że źle to o nas świadczy. Ale wbrew powszechnej opinii, posiadanie przyjaciela nie jest miarą tego, ile jesteśmy warci jako ludzie. Z dojrzałą przyjaźnią jest jak z miłością. Nie każdemu jest dana – mówi Elwira Kamińska.

A może nie odpuszczać

Dlatego czasem dobrze o dawną więź zawalczyć. Rzadziej się ze sobą kontaktujecie? Nie przejmuj się, w końcu masz rodzinę, a na głowie dom i obowiązki zawodowe. Ale czy wciąż ci na przyjaciółce zależy? Argument, że poznałyście się w 1983 roku, nie jest, niestety, przekonujający.

Zastanów się raczej, czy kiedy się do siebie odzywacie, znajdujecie zupełnie nowe tematy do rozmowy? Nie chodzi o to, żeby po raz setny roztrząsać okoliczności jej rozwodu sprzed dekady. Rozwijacie się razem, patrzycie w przyszłość, opowiadacie sobie o planach?

Myślisz o niej, chociaż nie masz chwili, by spokojnie pogadać? Czy bez niej twoje życie byłoby uboższe? Nie przejmuj się nieporozumieniami. Prawdziwym sygnałem ostrzegawczym jest obojętność. Miałaś wpaść, lecz wciąż coś staje ci na przeszkodzie. Ona milczy od miesiąca, ale o dziwo, nie czujesz złości ani niepokoju. Prawdę mówiąc, nie miałaś pojęcia, że minął już miesiąc! Jeżeli masz wrażenie, że powiedziałyście sobie wszystko, to znak, że przyjaźń umarła śmiercią naturalną i należy dać jej odejść.

Jeśli jednak tęsknisz, przeczekaj cierpliwie gorszy czas. – Dojrzała przyjaźń nie polega na tym, że tak samo intensywnie o siebie zabiegacie. Najważniejsza jest świadomość, że w potrzebie znowu stawiacie się na pierwszym miejscu – mówi Elwira Kamińska.

Mądrzejsza po latach

Dawniej byłaś ufna i gotowa zwierzać się każdemu, kto okazał ci zainteresowanie i życzliwość. Dziś wiesz, że pierwsze wrażenie bywa mylące. Kiedyś wydawało ci się, że wybaczanie to słabość. Teraz masz za sobą wiele kompromisów. Dlatego w wieku czterdziestu lat czego innego spodziewasz się po najbliższej koleżance niż wtedy, gdy zdawałyście maturę.

Na początek pora porzucić kilka fałszywych przekonań na temat przyjaźni, w które wierzyłaś jeszcze niedawno. Mit pierwszy to oczekiwanie, że w towarzystwie drugiego człowieka nigdy nie poczujemy się samotni. Niestety, tak nie jest. Oddana osoba sprawia, że przykre emocje są mniej dotkliwe, ale jej obecność nie jest lekiem na całe zło. – Nabierając doświadczeń, coraz lepiej radzimy sobie z negatywnymi uczuciami.

A wtedy przestajemy żądać od przyjaciela niemożliwego: wielkich poświęceń, bycia na każde skinienie, niepodzielnej uwagi – wyjaśnia Elwira Kamińska. – Wiemy, że dojrzałość to branie odpowiedzialności za własne samopoczucie.

Kolejny mit to wiara, że istnieje jedna, jedyna osoba, która zaspokoi wszystkie nasze potrzeby. Im jesteśmy starsi, tym mocniej przekonujemy się, że wyłączność w przyjaźni – w przeciwieństwie do miłości – nie jest warunkiem koniecznym. Możesz z powodzeniem mieć kilka dobrych koleżanek. Z Anią wyjeżdżać na urlop, z Beatą gotować i wymieniać się przepisami, a Gosi radzić w delikatnych sprawach. – W młodości czujemy się zagrożone, kiedy przyjaciółka lubi kogoś jeszcze – mówi Elwira Kamińska.

– Je steśmy zazdrosne jak w romantycznym związku. Ale ta zachłanność mija, gdy dochodzimy do wniosku, że na różnych etapach życia potrzebujemy czegoś innego. Raz przytulenia, raz śmiechu, a raz energicznego kuksańca. Różne relacje mogą zapewnić ci wszystko, czego potrzebujesz. Znasz pierwszą zasadę mądrego inwestowania? Nie wkładaj wszystkich jajek do jednego koszyka. Ta reguła sprawdzi się doskonale w przyjaźni.

Następne przekonanie, które weryfikujemy z upływem lat, to wyobrażenie, że przyjaciółki powinny wiedzieć o sobie wszystko. Otóż niekoniecznie. Każdy ma prawo do tajemnicy, a niewyjawianie sobie sekretów nie świadczy o braku zaufania. W naszym życiu pojawiają się przecież inne ważne osoby: mąż, dzieci. Lojalność wobec nich wymaga dyskrecji także w kwestiach, które nas dotyczą.

Późne przyjaźnie

Na temat małżeństwa napisano setki poradników. Ale czy potrafisz przypomnieć sobie choć jeden, który daje wskazówki, jak postępować w przyjaźni? No właśnie! To nie przypadek, tylko efekt kolejnego mitu, że przyjaźń pojawia się niczym królik z kapelusza, a potem po prostu sobie trwa.

Owszem, dawniej wystarczyło wyjechać na kolonie, żeby poznać przyjaciółkę na śmierć i życie. Teraz wymaga to większego wysiłku. Jesteśmy bardziej zajęte, mamy bagaż złych doświadczeń i niewiele wolnego czasu. Nic dziwnego, że do nowych znajomości podchodzimy z większą ostrożnością.

– Jeżeli chcemy uniknąć rozczarowań, przede wszystkim dajmy sobie dużo czasu – podpowiada Elwira Kamińska. – Wydaje ci się, że nareszcie znalazłaś osobę, która czyta ci w myślach? Odczekaj 3-4 miesiące, zanim się przed nią otworzysz.

Dobrze jest obserwować nową znajomą w różnych sytuacjach. Dla ciebie jest miła, ale narzeka na okropne sąsiadki i opryskliwe sprzedawczynie? Zwróć uwagę, czy daje ci trochę oddechu, czy czujesz się przez nią przytłoczona?

Zbyt szybkie tempo znajomości, rzecz oczywista dla nastolatków, u dorosłych jest raczej alarmująca. Pośpiech sugeruje, że jedna strona próbuje zrealizować inne potrzeby niż zadbać o harmonijnie rozwijającą się relację.

Weź pod rozwagę rzeczy, które w ogóle cię nie obchodziły, gdy zawierałaś przyjaźnie w młodości. Na przykład: jak wygląda sytuacja rodzinna nowej znajomej? – Jeśli ma męża i małe dzieci, a ty jesteś rozwódką mieszkającą ze studiującym synem, istnieje duże prawdopodobieństwo, że prowadzicie całkiem odmienny tryb życia – mówi Elwira Kamińska. – To nie jest sprawa nie do przeskoczenia, lecz grozi tym, że wasze grafiki wcześniej czy później się rozjadą. Tak samo będzie w przypadku sporej różnicy zarobków. To nie zimna kalkulacja, ale pragmatyzm.

Idealnie, gdy przynajmniej w dwóch punktach wasze doświadczenie jest podobne. Na przykład macie identyczne hobby i jesteście najstarszymi siostrami w dużej rodzinie. Albo uwielbiacie psy i pochodzicie z małego miasteczka. Im więcej punktów stycznych, tym lepsza wróżba na przyszłość.

Wyeliminuj z waszej relacji rywalizację. Kiedy miałaś dwadzieścia lat, konkurowanie z przyjaciółką mogło cię motywować i rozwijać, ale teraz wam zaszkodzi. Dziś potrzebujesz akceptacji oraz wsparcia, nie ścigania się. Z tych samych powodów lepiej unikać nawiązywania prywatnych stosunków w pracy. – Najlepszy kumpel to ten zza biurka obok? Owszem, ale wśród ludzi młodych – dodaje Elwira Kamińska. – Ci w średnim wieku na własnej skórze doświadczyli, że zależność działa zabójczo na serdeczne więzi.

Recepta na długie życie

Dojrzała przyjaźń bywa trudna do znalezienia, ale warto jej poszukać. Dodaje sił, pomaga przetrwać kryzysy i rozwesela, gdy się smucisz. Nie jest zaborcza, wspaniałomyślnie wybacza błędy.

Kiedy stajemy się starsi, poprawia pracę mózgu, a nawet potrafi przedłużyć życie! Badania pokazały, że posiadanie przyjaciół ma lepszy wpływ na zdrowie niż rzucenie palenia i uprawianie sportów. Co więcej, działają na nas bardziej relaksująco niż rodzina! Chcesz być w świetnej formie, ale nie lubisz ćwiczyć? Zadzwoń do koleżanki.

Maria Barcz


Olivia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy