Reklama

Dylematy młodego taty

Wizja małego brzdąca, dla którego będzie się superbohaterem, napawa mężczyznę radością, ale i lękiem. Spytaliśmy doświadczonych i przyszłych tatusiów o to, czego bali się lub boją najbardziej. Oto lista obaw spędzających im sen w powiek.

Kiedy mężczyzna słyszy, że wkrótce zostanie ojcem, chociaż pozornie może zachowywać spokój, tak naprawdę szaleje w nim burza uczuć. - Przyszły tata ma trudne zadanie. Z jednej strony cieszy się z ojcostwa i okazuje tę radość partnerce. Wie, że jego reakcje są dla niej ważne, i pragnie, żeby przyszła mama czuła się kochana i bezpieczna. Ale z drugiej strony targają nim różne sprzeczne emocje, z którymi nie zawsze potrafi sobie poradzić - wyjaśnia nasz ekspert dr Marcin Florkowski, psycholog. Jednak nawet jeśli przyszły tata odsuwa od siebie pewne uczucia, one i tak wracają.

Reklama

Mężczyzna może się wtedy spotkać z zarzutem, że: "w ogóle po nim nie widać, aby cieszył się z dziecka". - Aby uniknąć takiej sytuacji, dobrze jest porozmawiać z bliskim przyjacielem, który jest już ojcem. Świadomość, że ktoś, kogo znamy, był w podobnej sytuacji i dał sobie radę, może nam bardzo pomóc - mówi dr Florkowski. Lęki, jakie trapią przyszłych ojców, są bardzo podobne. Oto najczęstsze obawy, które nie pozwalają mężczyznom spać spokojnie, i rady eksperta, w jaki sposób można je pokonać.

Skąd ja wezmę pieniądze?

W dobie kryzysu ta myśl sprawia, że - zamiast cieszyć się oczekiwaniem na dziecko - przyszły tata zastanawia się, jakby tu uruchomić kolejną linię kredytową. - Dla mojej żony najważniejsze było to, czy nasze dziecko będzie zdrowe - wspomina Marek, grafik komputerowy z Łodzi. - Wciąż czytała książki i sprawdzała, czy prawidłowo przybiera na wadze, czy wymiary maluszka z ostatniego USG odpowiadają normie. Boczyła się na mnie, bo nie umiałem dzielić jej radości i nerwów. Jedyne, o czym potrafiłem myśleć, to pieniądze - dodaje Marek. Rzeczywiście, wyliczenia specjalistów mogą zjeżyć włos na głowie. Eksperci z Centrum im. Adama Smitha obliczyli, że na utrzymanie i wychowanie dziecka trzeba wyłożyć w ciągu 20 lat aż pół miliona złotych! Ich analizy dotyczą co prawda zamożnych rodziców, którzy mogą wydać na potomka ok. 2 tys. złotych miesięcznie. Ale nawet 800-1000 zł na miesiąc, które przeznacza na dziecko statystyczny Polak, nie brzmi dla przyszłych ojców najlepiej. - Jakie 1000 zł, to chyba żart! - denerwuje się Michał, przedstawiciel handlowy, który wkrótce zostanie tatą. - Najpierw wydatki na pieluchy, opiekunkę, ubranka, wózek. Później prywatne przedszkole, angielski, basen, wakacje... Obliczyłem, że średnio to ponad 1800 zł miesięcznie! Mam dobrą pracę, ale boję się, że nawet ze swoją pensją mogę nie dać rady.

Zdaniem psychologa:

Warto przyjrzeć się swoim sąsiadom, kolegom z pracy. Wielu z nich zarabia mniej niż my, a przecież jakoś sobie radzą z wychowywaniem dzieci. To wcale nie musi kosztować aż tak dużo! Używane ciuszki można dostać od znajomych, wózek kupić na aukcji internetowej. A na obóz językowy i zajęcia na basenie zdążymy jeszcze zaoszczędzić. Warto zacząć odkładać od razu, np. po 100 zł miesięcznie na specjalnie założone konto dla dziecka. Dla wielu mężczyzn właśnie jego pojawienie się staje się motywacją do pracy i bodźcem do rozwinięcia kariery zawodowej (np. założenia firmy).

Jak znajdę czas dla kumpli?

Z badań amerykańskiej psycholog Lorreine Francis wynika, że aż siedmiu z 10 mężczyzn, nie mających jeszcze dzieci, uważa narodziny potomstwa za zakończenie życia towarzyskiego. Czterech z tych 10 otwarcie przyznaje, że właśnie z tego powodu nie spieszy im się do ojcostwa. - Wstyd się przyznać, ale gdy usłyszałem, że będę tatą, moja pierwsza myśl brzmiała: "A co z moją Ligą Mistrzów?" - wspomina Olaf, rehabilitant z Katowic, tata rocznego Bartka. - Mecze zaczynają się przecież zwykle w porze, kiedy dziecko kładzie się spać. A potem trzeba chodzić na palcach, żeby się nie obudziło, i nie wolno głośno wyrażać radości nawet z najpiękniejszego gola - dodaje Olaf.

Zdaniem psychologa:

Mając dziecko, nie trzeba rezygnować ze spotkań ze znajomymi. Należy tylko planować je lepiej niż dotychczas. Przy małym dziecku Olaf nie zaprosi kolegów na oglądanie meczu. Może jednak umówić się z żoną, że w dni, kiedy jest mecz, on kąpie synka, a potem wychodzi do znajomych. Następnego wieczoru on może zostać z dzieckiem, a żona iść na spotkanie z koleżankami. Poza tym warto pamiętać, że przyjaciołom też kiedyś urodzą się dzieci - więc na pewno nie stracimy z nimi nici porozumienia.

Kiedy będziemy uprawiać seks?

- Sam zrezygnowałem ze współżycia z żoną, gdy tylko ciąża zaczęła być widoczna. Bałem się, że zrobię krzywdę dziecku - wspomina Paweł z Radomia, urzędnik, tata trzyletniej Karolinki. Wielu mężczyzn obawia się również, że po urodzeniu dziecka żona skupi się tylko na nim, że nie będzie już tą samą namiętną kochanką, co kiedyś.

Zdaniem psychologa:

W okresie połogu (czyli pierwsze 6 tygodni po narodzinach dziecka) faktycznie nie wolno współżyć, ale większość mężczyzn nawet tego nie zauważa. Są zmęczeni i skupieni na niemowlęciu tak samo jak kobieta. Potem jednak wszystko wraca do normy. Maleńkie dziecko śpi nawet 20 godzin na dobę. Młodzi rodzice szybko poznają jego rytm i w końcu znajdą dobry moment na seks. Pojawienie się dziecka bardzo często wzbogaca relację między jego rodzicami, otwiera ich na zmysłowość, zwiększa poczucie więzi i pozwala odkryć zupełnie nowy rodzaj intymności. Wielu mężczyzn twierdzi, że leżenie w łóżku z partnerką i maluszkiem będącym owocem ich miłości to przeżycie nieporównywalne ze "zwykłym seksem" sprzed porodu.

Czy wreszcie dorosnę

Bez względu na to, czy mężczyzna ma 25, czy 45 lat, rzadko który czuje się dostatecznie dojrzały, by zostać ojcem. - Do tej pory mogłem fantazjować: że nagle rzucę wszystko i napiszę książkę albo namówię żonę, żebyśmy sprzedali mieszkanie i wyjechali w podróż dookoła świata. Kiedy dowiedziałem się, że moja żona jest w ciąży, pomyślałem: "Czas dorosnąć!". Co prawda nigdy nie zamierzałem realizować swoich fantazji, ale mogłem je sobie mieć. Teraz jakoś mi głupio snuć takie nierealne wizje - mówi Marcin, tata dwuletniej Oli.

Zdaniem psychologa:

Narodziny dziecka to taki trochę przyspieszony kurs dojrzewania. W domu pojawia się maleńka istota, którą trzeba brać po uwagę w swoich codziennych planach i wyborach. Jednak o ile taka perspektywa przeraża mężczyznę w momencie, gdy jego partnerka jest jeszcze w ciąży, o tyle - gdy dziecko już się pojawi - pewne rzeczy dzieją się zupełnie naturalnie. Niektórzy ojcowie twierdzą nawet, że maluszek otworzył im różne, nowe możliwości: są więcej na świeżym powietrzu, zaczęli uprawiać sport razem z synem czy córką, stali się też bardziej radośni.

A jeśli będę taki jak mój ojciec?

Jeśli układy w domu rodzinnym nie były idealne, lęk przed przeniesieniem ich na własne relacje z dzieckiem jest najzupełniej normalny. - Mój ojciec był chłodnym człowiekiem, którego bałem się przez całe dzieciństwo - wspomina Rafał, nauczyciel z Gdyni, tata 8-miesięcznej Paulinki. - Przez całą ciążę nie było chyba dnia, żebym nie myślał, czy zdołam okazywać mojej córce uczucia, czy będę potrafił ją całować i nosić na rękach, skoro sam tego nie zaznałem. Ale okazało się, że potrafię! Często nawet słyszę od żony, że jestem świetnym ojcem - dodaje z dumą Rafał.

Zdaniem psychologa:

Mężczyźni, którzy mieli trudne relacje ze swoimi rodzicami, często okazują się najczulszymi, najlepszymi ojcami. Chcą dać dziecku wszystko to, czego sami nie zaznali. Zamiast więc zamartwiać się, czy potrafisz być dobrym tatą, zapisz na kartce to, co najbardziej denerwowało cię we własnym ojcu. Mając to czarno na białym, będziesz wiedział, czego chcesz uniknąć, i zastanowisz się, w jaki sposób możesz to zrobić.

Czy pokocham dziecko?

Mężczyzna nie nosi malca pod sercem, nie rośnie mu brzuch, nie powiększają się piersi. Trudno mu więc poczuć, że naprawdę lada chwila zostanie ojcem. - Koleżanki głaskały moją żonę po brzuchu i mówiły o dziecku tak, jakby już leżało obok, w łóżeczku - wspomina Michał z Opola, tata rocznej Zuzi. - A do mnie wciąż nie docierało, że ono naprawdę gdzieś tam rośnie... Nie potrafiłem kochać kogoś, kogo nie ma. Nawet po porodzie potrzebowałem kilku dni, by w pełni poczuć, że to moja córka i zwariować na jej punkcie - dodaje Michał.

Zdaniem psychologa:

Warto wybrać się z partnerką na USG i posłuchać przez stetoskop bicia serca malucha. Wielu mężczyzn zaczyna wtedy płakać, bo po raz pierwszy dziecko staje się dla nich rzeczywiste. Ale jeśli nawet widok ruszającego się kształtu na USG nie wywołuje w tobie żadnych głębszych przeżyć, nie obwiniaj się. Aż 1/3 mężczyzn reaguje podobnie. A gdy ich dziecko przychodzi na świat, biorą je w ramiona i... natychmiast się w nim zakochują.

Konsultacja: dr Marcin Florkowski, psycholog z Uniwersytetu Zielonogórskiego. Tekst: Blanka Wolniewicz

Mam dziecko
Dowiedz się więcej na temat: dziecko | ojciec | matka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy