Reklama

Dzieci żołnierze

W czasie wojny najbardziej cierpią dzieci, bo życie w stanie ciągłego zagrożenia jest dla nich traumą. W wyniku działań zbrojnych, część z małoletnich traci rodziców i bliskich. Co gorsza, nadal są miejsca na ziemi, gdzie dziecko jest żołnierzem i uczestniczy w konflikcie zbrojnym wznieconym przez dorosłych.

Dzieci żołnierze w liczbach 

Dziesięć lat temu, na światowym szczycie w Paryżu, przywódcy państw zdecydowali, że najmowanie dzieci do walki zbrojnej jest przestępstwem przeciw ludzkości. Obecnie ponad 350 milionów dzieci, mieszka na terenach, gdzie istnieje konflikt zbrojny. W ciągu ostatniej dekady udało się uratować około 65 tysięcy dzieci, ale szacuje się, że ponad 300 tysięcy nadal walczy zbrojnie, co zabiera im dzieciństwo, wykształcenie i prawo do normalnego życia. Część z nich odnosi rany lub ginie na polu walki. Ponad 60 ugrupowań zbrojnych w 14 państwach takich jak: Kolumbia, Yemen, Somalia, Sudan, Irak czy Syria, wykorzystuje dzieci w akcjach zbrojnych.

Reklama

Do czego są zmuszane? 

Najmłodsze dzieci maja tylko siedem lat. Są świetnymi szpiegami, posłańcami i obserwatorami. Walczą na linii frontu z bronią, są zmuszane by służyć, jako człowiek - tarcza, czy zamachowiec-samobójca. Są rekrutowane przez siły rządowe i opozycję. Duża ich część jest porywana, reszta zgłasza się sama, zwabiona obietnicami opieki, najedzenia się do syta i dachu nad głową oraz wiecznej nagrody w niebie. Dzieci są uczone, jak strzelać, podcinać gardło, zabijać nożem, podpalać ludzi, czy grzebać ich żywcem. Są używane do akcji porwań innych dzieci, plądrowania wsi i zabijania mieszkańców. Jeśli nawet uda im się przetrwać to piekło i uciec, zostają psychicznie, a często i fizycznie, okaleczone na całe życie. Widok kilkuletniego malucha, który uczy się zabijać misia przytulankę przy pomocy noża, jest w stanie poruszyć każdego.    

Przywracają im dzieciństwo  

UNICEF i Amnesty International w krajach takich, jak Myanmar, Aganistan, Chad czy Sri Lanka, pracują nad odbiciem dzieci z ISIS i ich powrotem do lokalnej społeczności. Od 2012 roku, w Myanarze, organizacja Dzieci Żołnierze uratowała 700 dzieci i postawiła zarzuty ponad 300 wysokim urzędnikom armii narodowej. Tylko w 2016 grupa terrorystyczna zrekrutowała 2000 dzieci w Nigerii, w tym małe dziewczynki, które bez żadnych emocji szły pod wskazane miejsce i wysadziły się, zabijając ludzi i niszcząc budynki. W Somali zarówno bojówki terrorystyczne, jak i armia narodowa przyjmuje dzieci. W Południowy Sudanie 17 tys. dzieci wcielono do dwóch ugrupowaniach walczących o władzę, z tej liczby udało się uratować tylko 145 osób.

Dzieci, to przyszłość ISIS  

W Syrii i Iraku dzieci są poddawane regularnym treningom fizycznym, by zasiliły nową armię ISIS. Instruktorzy nie szczędzą im kopniaków i razów. Na wojnie z niewiernymi muszą być twardzi. Piętnastoletni żołnierz, któremu udało się zbiec, opowiada, o koszmarze, który tam przeżył. Bojownicy ISIS przedstawiają siebie, jako ofiary, które trzeba bronić, a nawet oddać za nich życie. Kiedy zagrozili, że zabiją jego brata, uciekł. Dzieci obowiązuje reguła "muszę być posłuszny, choćby ceną było moje  życie".  Pokazuje im się nagrania z akcji zamachowców- samobójców tak długo, aż same chcą nimi zostać. Opowiada, że jak zginą, staną się męczennikami i pójdą do nieba. Dzieci oglądają nagrania z egzekucji jeńców, czy szpiegów. Niektóre same je przeprowadzają. 14- letni Omar był torturowany przez miesiąc, bo nie chciał się przyłączyć do tej organizacji. Za karę, i ku przestrodze dla innych, odcięto mu rękę i nogę.       

    



INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy